Gdyby nie ta denna żałosna ŁOPATOLOGICZNA muzyka, gdyby nie przerysowana gra niektórych aktorów (np. matki z dzieckiem), gdyby nie czasami idiotyczne zbiegi okoliczności (widać ewidentnie sztuczność i kompletnie nie śmieszy) to ta komedia nawet byłaby ok. Niestety film jest "dojechany" wg jakiegoś szablonu producenta... a szkoda bo scenariusz i niektóre dialogi mają potencjał.
Teraz dopiero spojrzałem, że autorem muzyki jest sam H. Zimmer - jak widać, nawet rewelacyjny muzyk może czasami gniota sklecić. podobnie jak Oliver Stone i Q. Tarantino tworząc urodzonych morderców.