Nie rozumiem powszechnego zachwytu nad tym filmem chociaż muszę przyznać, że ma w sobie jakiś urok. Najbardziej denerwujący jest czarno_biały podział na dobrych i złych. Poza tym to wszystko pachnie mi nadmiernym sentymentalizmem.Rozwiązanie tej histori jest co prawda pomysłowe i zaskakujące, ale jakby nazbyt szcząśliwe. Może gdyby ta historia była bardziej smutna byłaby bardziej prawdziwa i przejmująca. Nie jest żle ,tylko, że film ma jakąś taką manierę, którą trudno znieść. Dobry film i nic poza tym.
i tak, i nie...
jest trochę racji w tym co piszesz - sentymentalizm jest nadmierny i to jest dużą wadą filmu...
ale z resztą nie mogę się zgodzić - podział przez kolor skóry - gdzie ty go widzisz? nie sądzisz chyba, że w tamtych czasach pracownikiem więzienia mógłby być murzyn? za bardzo szczęśliwe zakończenie - fakt, jest szczęśliwe, ale na swój sposób film jest tragicznym obrazem. zakończenie przeciwstawia się całemu złu i nieszczęściu - ten amerykanizm da się jeszcze znieść, mimo iż trochę razi...
zapomniałas powiedzieć o wspaniałej grze aktorskiej - to duży plus tego obrazu...
film jest dla mnie bardzo dobry, nie boję się powiedzieć wspaniały...
czyżby
jeśłi uważasz, że zakończenie jest szczęśliwe to trochę mnie to dziwi - fakt, wydostał sie na wolność - ale spójż na to z innej strony. Jako człowieka potrafili docenić go tylko odżuceni od świata skazańcy; miał przywileje w więzieniu bo "coś" potrafił; spędził tam ok. 30 lat - to raczej tragedia, a wyjście (czyt. ucieczka) się mu chyba należało (teraz musi się jeszcze ukrywać przed władzami US). Czy to takie szczęśliwe to ja nie wiem.