Zauważyłam w komentarzach do tego filmu, że osoby dzielą się na dwie grupy: zagorzali przeciwnicy tego filmu (jak on może być numerem 1. na filmwebie?) i na tych którzy bezapelacyjnie podoba się ten film (miazga, miazga, MIAZGA). Ja zaliczam się do tych drugich. Wgniótł mnie w fotel (no dobra, w łóżko). Szczególnie śmierć Tommy'ego. Nie spodziewałam się jej w ogóle. Może coś jest ze mną nie tak, że się tego nie domyśliłam, ale ogólnie poruszył mnie ten film i dał dużo do myślenia.