Według mnie ten film jest mocno przesiąknięty schematami. Na dodatek ma kilka przewidywalnych momentów, a wątek Tommiego Williamsa tak średnio się wpasował i chyba był dodany tylko po to, żeby udowodnić niewinność głównego bohatera. Trochę ciekawy był wątek Andy'ego jako ucznia Reda, a później taka jakby zamiana ról, Redding był jego pracownikiem i kimś przyzwyczajonym do aktualnego życia, nie szukającego urozmaiceń. Za to Dufresne bardziej myślał o przyszłym życiu, szybko pogodził się z utratą wolności i myślami był daleko na przód w swoich pomysłach i planach. Andy pokazywał też ,,Redowi", że nawet więzieniu, w definicji beznadziejności można zająć się zwykłymi rzeczami i zainteresowaniami. Podczas pisania tego tematu można powiedzieć, że się ,,nawróciłem" dostrzegłem w tym filmie pewne wartości, a także nasze zabieganie, to że my ludzie, nieczęsto cieszymy się z błahostek, a kiedy przychodzi taka pora, że nic oprócz tych błahostek nic innego nam nie pozostaje, nie potrafimy czerpać z ich przyjemności, zapomnieliśmy o nich, wewnątrz siebie umieramy. Więzienie, definicja beznadziejności jest epicentrum zdarzeń i jest nadzwyczaj dziwne to, że właśnie tu człowiek potrafi przypomnieć sobie o radości i o tym, że czasem wiele do szczęścia nie potrzeba. Zrobiłem źle, bo obejrzałem ten film, kilka dni po obejrzeniu ,,Prestiżu"(genialny film swoją drogą) i porównywałem za bardzo oba filmy, a w szczególności, co było największym błędem, ich zakończenia. Oczekiwałem po ,,Skazanych" nie wiadomo jakiego zakończenia, równie rewelacyjnego jak w arcydziele Nolana, ale to nie to chodziło, nie chodziło o ułożenie wszystkiego w całość z ogromnej ilości wątków. Chodziło o ukazanie zajęcia się najprostszymi rzeczami i tym, że pomysł wymyślony i realizowany zawczasu może być wybawieniem. Tym, że pomimo beznadziejności sytuacji można mieć piękne zakończenie i żeby nie przestwaać marzyć i trwać w nawet malutkich przyjemnościach. Na początku chciałem dać temu filmowi ocenę 8, później nawet 7, jednak szukałem na forum tematów które pomogłyby mi podnieść ocenę. Postanowiłem założyć własny temat i napisać, że ten film mnie nie ujął, ale jednak jest wręcz przeciwnie. Podczas pisania dostrzegłem, że to co wydawało się zwyczajne i niewyróżniające się, może być dla nas szczęściem i oderwaniem od smutnej rzeczywistości.