śmieszne, taki maniak filmowy jak ja obejrzał ten film dopiero kilka dni temu. słyszałem o tym filmie wiele dobrego i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem...
film ma to, co powinien mieć: ciekawą i przemyślaną fabułę, świetne aktorstwo robbinsa i freemana (ale i innych, w tym dyrektora więzienia...), a co najważniejsze - niesamowitą atmosferę. zawsze lubiłem filmy o tematyce więzienniczej, choć nie wiem czemu. może dlatego, że są to jedne z najbardziej przejmujących i dramatycznych obrazów. szczególnie twedy gdy mówią o niewinnych skazanych czy ucieczkach. mojego brata smieszyło to, że bohater czołgał się 500m w, nazwijamy to ładnie "ściekach", żeby wyjść na wolność... ale czy wolność nie jest bezcenna?
film pokazuje wązny problem, o którym rzadko kiedy się mówi. człowiek, który spędził w "pace" 40 lat i wychodzi na warunkowe zwolnienie jest nikim... tak, nikim! zaczynać życie od nowa, bez niczego, a co najważniejsze - bez nadziei!? powodzenie jest niemożliwe... no, chyba, że całą odsiadkę żyje się w tej nadziei lub jest ktoś, kto potrafi nam ją przywrócić - wtedy sens życia jest...
piękny film, choc nie obszedł się bez amerykanizmów w końcówce. jednak ich stężenie jest i tak znośne...
10/10
lepiej późno niż wcale
lepiej późno niż wcale...
no, a te 500 metrów w szambie było kolejnym dowodem na to, że dla wolności jesteśmy w stanie zrobić bardzo wiele, i czym jest te 500 metrów wobec tylu lat spędzonych w więzieniu... niczym, napewno nie jest w stanie zawrócić nas z drogi do upragnionego celu... więc nie wiem co w tym śmiesznego...
ależ oczywiście...
nawet gdyby to musiało być dwa, trzy razy więcej, to każdy by spróbował się przez to przedrzeć, aby "wyjść" na wolność... to normalne, ale widać dla ludzi młodych , takich jak mój braciszek - niezrozumiałe... po prsotu trzeba dojrzeć, żeby obejrzeć ten film - tylko o to mi chodziło goniu...
oki
ok... zgadza sie nie było istotne to ile to jest metrów tylko, ze jest to droga do wolności, niewazna jak długa...
więzienie domem
właśnie.ważna rzecz-problem ludzi którzy w więzieniu pzreżyli prawie całe swoje życie.Wzruszający jest moment kiedy jeden z bohaterów mówi-chcę wrócić do DOMU...
niestety więzienie domem....
wzruszających momentów jest wiele, taki jest w końcu zamysłm twórców tego filmu. zadziwiające, ale więzienie jest domem, czasem nawet lepszym niż wolność... a już po odsiedzeniu część wyroku, po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach w więzieniu, człowiek jest już kims innym, osobnikiem niezdolnym do życia - przystosowania się do nowej rzeczywistośći - mimo tej reedukacji... uzależnienie od więzienia jest zjawiskiem częstym i jakże ważnym, ale rzadko pokazywanym - i właśńie za ukazanie tego problemu dziękuję twórcom "skazanych...".