Realne kino akcji, bez fruwania po skałach i górach, naciąganych dowcipów i debilowatych tekstów. Jestem pod wrażeniem, dostałem sporo więcej niż się spodziewałem i za to pełna dycha. Brawo. Seria Bonda zmierza we właściwym kierunku.
może nie dycha ale w większości zgadzam się z twoim komentarzem (wielki plus za zdjęcia plenerowe i ... klimat) !
Zgadzam się. Rownież takie nasze odczucia po objerzeniu dzis w kinie. Pomijając sceny typu "wykorzystam motor jako katapultę" film bardzo realny i powiedziałbym "poważny". Bez jaj w stylu zapieprzam czołgiem, strzela do mnie pluton, a ja pirs brosnan nawet sobie koszulki nie pobrudze - śmiech na sali. I mimo, że za Craig-iem nie przepadam, to dałem 8, bo na tle poprzednich, to na prawdę dobry Bond.
Jeszcze jedno przy okazji, żeby wpis był trochę dalszy od poziomu szamba: bardzo podobała mi sie muzyka T. Newtona - może to nie Zimmer, ale na prawde spoko. O Berenice, że najlepsza laska Bonda już gdzies na forum wspominałem - warto iść choćby dla tej pani. I na końcu jeszcze jedna rzecz: w każdym Bondzie, na samym początku jest taka czołóweczka z napisami -> w Skyfall, sama ta czołóweczka jest majstersztykiem, że hohoho, ale nie mylić ze Świętym Mikołajem - bez przesady!
Jupika ajej!