Jestem fanem Bonda, ale przed obejrzeniem w kinie nasłuchałem się recenzji, że to doskonały film, wręcz boski. Nie uważam tak po obejrzeniu, gdyż zawiódł w paru momentach, niektóre sceny na wyrost, ale jest to James Bond (pamiętamy scenę z samolotem na początku "Goldeneye"). Muzyka wręcz fenomenalna, bardzo mi się podobała. Martini zastąpił Heineken, też nowość nie wiem czy na plus. Sceny świetnie były zmontowane, fajny klimat Szkocji no i czarny charakter uderzająco podobny do Szczęk. Ogólnie film zapisuję na plus, dobry, ale bez przesady. 7/10