Piszę bo na filmie byłem, scenariusz nie sprostał więc starałem się cieszyć wizualną stroną filmu (choć przyznaję- buty Bond miał okropne-piszę o butach bo rozwój akcji tak
zaskakujący, że pozostawało skupiać się na obuwiu).
Hmmm ale co chce powiedzieć? Żyjmy na własną miarę - może nie każdy szula kina intelektualnie rozbuchanego, sama konwencja bondowskiej serii - z założenia jest to film
dla mas, na wieczór z popcornem gdzie wraz z końcowymi napisami zapominasz o nim więc... po co to wytaczanie dział i teksty, że mamy do czynienia z arcydziełem.
To kino przynajmniej nie ukrywające, że jest robione dla kasy (tak jak nasze ekranizacje szkolnych lektur) , za dużą kasę z nachalnym product placement komputerów,
telefonów czy browara. Plus głębia psychologiczna rodem z Klanu (scena w kaplicy omg).
Dla spragnionych kina, które wciska w fotel emocjami, uczuciami pozostają dkfy bo jeden cytat z Ulyssesa to za mało...
Przecież Bond to nie jest jakieś wyrafinowane psychologiczne kino i te 4 zarezerwuj sobie dla filmów z Seagalem w Szczękach rekina,Lincolna Abrahama itd...
Otóż właśnie użytkowniku aronn twórcy od czasu Casino mieli zamiar nadać postaci Bonda odrobinę głębi więc chyba nie wiesz o czym piszesz.
Czy naprawdę tak mało oczekujesz od kina? Strzelanki i pościgi?
A zawiodło mnie w Skyfall zmierzanie znowu w kierunku komiksowych bohaterów i płaskie dialogii właśnie.