PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293148
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

Znowu złamałem swoje przyrzeczenie, że nie pójdę na następny film o Bondzie. Poszedłem. Nie powiem, że straciłem 15zł, ale za to co obejrzałem zapłaciłbym góra 5. Moim zdaniem dzisiejsze Bondy to już nie to samo co kiedyś. Łączy je właściwie tylko nazwa. Nie chcę spojlerować dlatego powstrzymam się od komentowania treści. Ale sam główny bohater - wcześniej stylizowany na eleganckiego, inteligentnego arystokratę, dziś na tępego półgłówka pijącego piwo. Nie tędy droga. Film oceniam na 3/10 gdyż jest lepszy od poprzednika, jednak nie zbliżył się do wspaniałych Bondów z lat 60 i 70. Może gdyby wydawali te filmy pod inną nazwą, z nieco zmienionym scenariuszem to dałbym lepszą ocenę, jednak patrząc przez pryzmat wszystkich Bondów ocena 3/10 i tak wydaje się być naciągana. W skrócie: film nie pasuje do całości, scenariusz słaby, za dużo wybuchów, za mało szeroko pojętej inteligencji. Czy warto iść do kina? Jeżeli nie widziałeś poprzednich filmów warto, thriller jak każdy inny, jeżeli natomiast widziałeś starsze części to nie radzę, napsujesz sobie tylko krew.


Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
awarzych

Jak to się mówi: Metallica skończyła się na "Kill 'Em All " ;-)

Podobnie i tutaj, lecz dla mnie podobnie jak "Black Album" Metalliki, tak jak i "Cassino Royalle" było pewnym punktem przełomowym. I moim zdaniem tyle ryzykownym, co bardzo udanym. I to co dla Ciebie jest wadą, dla mnie jest zaletą.

Czasy wyfiołkowanych Bondów, z super-hiper-wypasionymi gadżetami, eksplozjami co 5 minut i poprawianiem sobie krawata kierując czołgiem minęły. Wcześniejsze filmy były bardziej w stylu "zabili go i uciekł", gdzie Bond miał włączony "god-mode" i arsenał cheatów i hacków - jak w grach komputerowych. Współczesny Bond to dalej super-agent, ale bardzo przyziemny i z ludzkim obliczem. Ma swoje wady, popełnia błędy, jest niekiedy zagubiony i nawet bywa ranny :-) I tu jest siła nowych Bondów: pokazują człowieka z krwi i kości, który mimo tych przeszkód potrafi wyjść na prostą i wykonać zadanie.

To już bardziej film sensacyjny niż bajeczki z lat 70tych. Mniej wybuchów, mniej dziewczyn w łóżku ale chyba jednak więcej inteligencji.

Jeżeli ktoś jest zagorzałym i wiernym fanem starszych wersji, to rzeczywiście może się Skyfall nie podobać. Ale tamta stylistyka minęła - i jeżeli widz podda się nowej wizji to będzie mimo wszystko zadowolony. W filmie jest mnóstwo smaczków (chociażby poprawianie mankietów po wskoczeniu na dach pędzącego pociągu), stare teksty (Q mówiący " tylko mi tego nie popsuj"), nawiązanie do gadżetów z przeszłości (Aston Martin DB5) i sporo innych. Są eksplozje, strzelaniny, błyskotliwe dialogi, mnóstwo wystrzelonej amunicji oraz wódka z martini.

Ot, Skyfall to zwyczajna dobra sensacja w bondowskim stylu. Z jedna wadą: film jak dla mnie był za długi. Chyba rzeczywiście 90min to optymalna wartość.

ocenił(a) film na 8
zmechu

"Jak to się mówi: Metallica skończyła się na "Kill 'Em All " ;-)"
hehe, dokładnie

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
bogajarz

nie rozumiem Twojego komentarza, film oglądałam wczoraj w kinie

zmechu

Podziękować należy Brosnanowi i "jego" Bondom, które poprzez nadmierne oparcie akcji na gadżetach (niewidzialny samochód) i często bzdurnych sekwencjach akcji (czołgiem przez Sankt Petersburg, "pościg" w rurociągu) zabiły klasyczną formułę filmów o Bondzie. Dlatego też zaszła konieczność odświeżenia serii poprzez Casino Royale, co miało jednak również negatywne skutki - Bondy stały się zwykłymi akcyjniakami, niewyróżniającymi się niczym szczególnym z pośród podobnych filmów. Straciły tę charakterystyczną, może faktycznie trochę kiczowatą, ale jedyną w swoim stylu "bondową" otoczkę. Skyfall próbuje chyba pchnąć trochę serię na stare tory, przywrócić jej choć trochę tego oryginalnego klimatu (nowy M, Q, Monneypenny, DB5). Osobiście uważam, że to dobrze, ludzie zdążyli odpocząć od "brosnanowych" filmów i jeżeli zostanie to zrobione dobrze, z wyczuciem i bez przesady, to przywrócenie serii choć trochę bliżej do jej korzeni może jej moim zdaniem bardo pomóc.
A co do czasu trwania filmu - 90 minut to na Bonda zdecydowanie za mało, co dobitnie pokazał Quantum of Solace. Straciły na tym niesamowicie poszatkowane i przez to zarazem męczące i nudne sceny akcji. Norma i optymalna wartość dla Bonda to 120 minut. Skyfall, choć mnie nie porwał (co też nie znaczy, że był zły - ot przeciętny, chociaż moja opinia z czasem się poprawia), to jednak w żadnym wypadku mnie nie wynudził i te 2,5 godziny minęły bardzo szybko. Ogólnie robienie coraz krótszych filmów to moim zdaniem zła praktyka - jak już iść do kina, to konkretnie.

awarzych

Ale przecież co nowy aktor to nowy Bond. Roger Moore powiedział w jednym wywiadzie: "Sean grał bonda na zabójce, ja grałem na kochasia, a teraz Daniel Craig gra prawdziwego zabójcę." Dodał potem, że uważa nowe Bondy za najlepsze, bo są prawdziwsze, że "pokazują jego wrażliwość".
Wcześniej sam miałem mieszane uczucia co do nowych Bondów, lubiłem je jako filmy, ale nie wiedziałem co myśleć o nich jako "Bondach". Po tym wywiadzie stwierdziłem, że przecież tamte stare Bondy nigdzie nie uciekły, jak mam ochotę to obejrzę z Connerym, Moorem czy Brosmanem, każdy się przecież wyróżnia i każdy wprowadził jakieś zmiany. Uważam, że tak powinno być, jak będzie nowy aktor to ludzie znowu będę niezadowoleni i będą mówili, że to już nie to samo, a przecież ciągłe zmiany w Bondzie na przestrzeni tylu lat jest, jak dla mnie, jego głównym atutem.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
awarzych

Niestety muszę się zgodzić. dzisiejsze Bondy to już nie to samo co kiedyś. Teraz to są poprostu świetne filmy sensacyjne i w tej kategorii należy im się 8/10. Jako Bondy niestety już tylko 3/10.
Fani Bondowskiej serii nie znajdą już w niej wiele dla siebie. Szersza publiczność zobaczy świetny film sensacyjny, których oglądali już wiele.

Niektórzy twierdzą, że Bond musi ewoluować i się zmieniać bo by się nie spodobał w dzisiejszych czasach.
Ze względów marketingowych pewnie tak, ale to nie oznacza, że fani klasycznej formy muszą zmienić swoje nastawienie i zmienić pogląd wraz ze zmieniającym się Bondem.

Miło, że w Skyfall nawiązali do tracycji wykorzystując Astona z Goldfingera o ile dobrze pamiętam, że wróciła sekretarka Moneypenny. Brak jednak gadżetów, specyficznego dowcipu, również w stosunku do kobiet. Nawet sama czołówka filmu razem z piosenką jakaś taka mało Bondowska. No cóż, sentymenty.

Podsumowując, osobićcie ciężko pogodzić mi się z faktem, że Bonda już nie bedzie. Od dziś zostaje chodzenie do kina na świetną sensację i w takiej kategorii postaram się te filmy oceniać, choc próby porównania z klasykami zawsze będą podejmowane. Tego chyba już nie zmienię.

ocenił(a) film na 3
Elektryczny

Niestety mamy rację. Myślę, że o wiele lepiej było by jeżeli bondy skończyły by się na tych z pirsem brosmanem (były słabe, ale jeszcze nie takie złe), a te które powstały później powinny być wydawane jako zupełnie inna seria. Powiem szczerze, że takiej formie mógłbym potraktować jak mniej udaną trylogię Borna (w sensie seria niezłych filmów sensacyjnych). Jednak nie zrobią tak z jednego powodu nazwa "bond" czy "007" przyciągnie do kina miliony, natomiast te same filmy pod inną nazwą już nie...

ocenił(a) film na 6
awarzych

Je również jestem bardzo zawiedziony... to nawet jest słaba sensacja.. bez szpiegowskich intryg ech.. długo można by wymieniac.. :/