PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 293 tys. ocen
7,4 10 1 293058
7,5 66 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

... do roli bonda, poprzedni to byli przystojni goście z klasą, a ten lepiej pasowałby do roli lokaja.

robi250

Chyba Ty nie pasujesz, Craig to najlepszy z bondów!!

Marek84

co za dziecko - idź lepiej obejrzeć fantastic four, dziecko neostrady

ocenił(a) film na 9
robi250

Świat się zmienia, Bond się zmienia. Mi Craig w roli Bonda bardzo się podoba.

ocenił(a) film na 8
siLk_2

Brosnan najlepszy

ocenił(a) film na 9
giovanni50

Kwestia gustu. Dla mnie Brosnan to zaledwie nr. 4.

robi250

Całkowicie się z Tobą zgadzam, ten Craig to mógłbym dosłownie grać lokaja hotelowego, a nie Bonda. Kurdupel, żaden przystojniak z niego i w ogóle się nie nadaje. "Stereotypowy" bond to był wysoki przystojny koleś, a nie jakaś popie*dółka jak Craig. Kiedyś ludzie ogólnie byli niżsi i jakoś mogli ogarnąć Sean Connery (189cm), George Lazenby (188cm), Roger Moore (185cm), Timothy Dalton (188cm), Pierce Brosnan (187cm) to teraz sobie wybrali koguta Daniela Craiga 178cm, jakby mamie spod sukienki wyskoczył.

Ja tylko czekam aż wreszcie zamienią tego pajaca i ktoś inny będzie odtwórcą tej roli. Mógłby nim być np. Alex Pettyfer ( http://www.filmweb.pl/person/Alex.Pettyfer ) mimo, że ma 180 to jest przynajmniej 100% przystojniejszy :D Lecz swoją drogą trochę za młody na taką role jest teraz, ale za kilka lat i owszem.

ocenił(a) film na 7
Tokar2

,, Ja tylko czekam aż wreście zamienią tego pajaca i ktoś inny bedzię odtwórcą tej roli ,, Oj to długo bedziesz czekał bo ludzię chcą ogladać Craiga jako Bonda (światczą o tym wpływy kasowe z 2 jego Bondów ) ,nie predko się zanosi na zmianę aktora .I dobrze ,bo jego filmy są fajne .

bradock

No jak jest więcej kin niż w latach 60, 70 itd. to nie dziwota. Ludzie też częściej chodzą do kina to i normalne że coraz to nowsze filmy dają coraz to więcej pieniędzy. Więc to nie jest zbytnio dobry argument, że film jest kasowy to znaczy, że aktor się nadaje. Ludzie mogą go oglądać po prostu dlatego, że lubią tą serię filmów tak jak ja i co na to poradzą? Nic, więc to że hajs płynie strumieniami nie oznacza, że to zasługa Craiga tylko siły filmu jako serii :)

ocenił(a) film na 7
Tokar2

Ale właśnie o to chodzi że jak ludzie nie chcą Craiga jako Bonda to niech to okażą nieidąc do kina na jego Bonda ,wtedy film poniesie klapę finansową i zmienią aktora .Casino Royale było świetne ,Craig na tym zbudował swoją legendę jako Bond .Skyfall też zapowiada się nadwyraż interesująco

bradock

Bezsensu argument, to tak samo jakby powiedzieć nie tankujcie to paliwo potanieje. To chyba w kwestii reżysera czy innych osób zajmujących się obsadą jest to, żeby dobrać odpowiedniego aktora, a nie ludzie protesty mają robić nie chodząc na to do kin.
To tak samo ja mogę teraz strzelić argumentem takim, że jakby fabuła była słaba, efekty specjalne również itp. to już po Casino Royale zmienili by Craiga, ponieważ film nie przyniósł oczekiwanej kwoty lub większej, bo nie spodobało się krytykom, wygłosili negatywne recenzje i to w znacznym stopniu odstraszyło ludzi od pójścia na to do kina. Czyli w teorii Craig dobry aktor, ale niestety w roli bonda się nie sprawdził, wymieniamy go na innego. Dobre, co? :]

ocenił(a) film na 7
Tokar2

Chodzi o to że widzowie go zaakceptowali ,wiec po co go zmieniać Ktokolwiek by grał Bonda zawsze się znajdą niezadowoleni .

bradock

To fakt, ale jak dla mnie to im szybciej go wymienią z tej roli tym lepiej. :D
Pozdro

Tokar2

Alex Pettyfer na Bonda? Nie rób pośmiewiska.

darek12322

Nie mówię, że teraz, ale za parę lat na pewno będzie się bardziej nadawał niż Craig, tak po 30 jak nic. A pośmiewisko to Ty chyba zrobiłeś chcąc to zironizować, ale Ci nie wyszło.

Tokar2

Chciałem to zironiować i mi to nie wyszło? Ty w ogóle wiesz, co piszesz ? :)

darek12322

A Ty czytasz co ja pisze? Czy przeczytałeś tylko "Mógłby nim być np. Alex Pettyfer " i skończyłeś albo wyłączyłeś myślenie i nakręciłeś się na hejta?

A co do posta na Twój komentarz to w woli ścisłości nie napisałem tego w pierwszej osobie i tak jak Ty to ująłeś tylko trochę inaczej co ma lepszą budowę niż Twoja spłycona wersja. Może tak napisałeś dlatego, że w mojej wersji było za trudne do zrozumienia?

Proszę skorzystaj z linku zamieszczonego poniżej, a może będziesz lepiej kumał :)
http://język-polski.pl/czytanie-ze-zrozumieniem-jak-poradnik/993-jak-czytac-by-r ozumiec-najlepsza-procedura

Tokar2

Bardzo dziękuję za link, przydał mi się, bo zatrudne w podstawówce prace domowe jak dla mnie.

1. Na przyszłość 'gwoli ścisłości'.
2. 'skończyłeś albo wyłączyłeś myślenie i nakręciłeś się na hejta?' Napisałeś, że jest trochę niski i za młody dlatego za parę lat może być Bondem. Ja nie mówię, że on będzie się nadawał za kilka lat na Bonda, tylko w ogóle się nie nadaje, dlatego reszta tekstu nie ma nic do tego.

Na przyszłość nie filozofuj, bo mało Ci wychodzi, poza tym gubisz się we własnych wypowiedziach, ogranicz trochę ilość zdań i może będzie lepiej.

darek12322

"Bardzo dziękuję za link, przydał mi się, bo zatrudne w podstawówce prace domowe jak dla mnie." co to znaczy z tą podstawówką, bo nie mam zielonego pojęcia o co Ci chodzi.
1. "gwoli ścisłości" będę pamiętał.
2. Uważasz pewnie tak, bo patrzysz na niego jak wygląda teraz, a nie jak może wyglądać za powiedzmy 8 lat, jak już będzie po 30-tce i ile jeszcze może zagrać i być na prawdę dobrym aktorem. Tak jak Craig, ale w roli Bonda to najgorzej dobrany aktor w tej serii filmów.

Tokar2

cyt. "Kurdupel, żaden przystojniak z niego i w ogóle się nie nadaje."

właśnie dlatego Craig jest świetnym Bondem, a nie te przystojniaki-Brosnany i inne gnioty w czarnych okularach, wysocy, o d p i e r d o l e n i w gajerkach gdzie k u r w a z kilometra widać że są w tajnej służbie... ale to agent nie-sowiecki, taka p o p i e r d ó ł k a, więc można zrozumieć tą mentalność amerykańców aby agent był w stylu gniota Brosnana, w sumie to komedia a nie film szpiegowski.

Tokar2

O to chodzi, żeby nie był przystojny. To jest agent, a nie jakiś elegancik, bardzo dobrze, że wzięli do tej roli kogoś mniej przystojnego.

ocenił(a) film na 6
robi250

Dwa Bondy z Craig'em a wy dalej tą samą śpiewkę, jak nie pasuje nie oglądać, to takie proste ?

ocenił(a) film na 5
Jockey

dlatego nie oglądam

ocenił(a) film na 6
robi250

Ale rozumiesz też ,że nie oglądasz filmu tylko z takiego powodu jakim jest wygląd aktora ?

robi250

To po co się wypowiadasz jak nie widziałeś. Zatrzymaj denne opinie dla siebie

robi250

to obejrzyj, a może spodoba ci się. nie oglądałeś a narzekasz.

Jockey

Stety albo i nie, ale bardzo lubię serie filmów o Bondzie i możesz sobie darować takie udzielanie się bez większego sensu.

ocenił(a) film na 6
Tokar2

i vice versa

Jockey

jak na to nie patrzeć obecny Bond ma coś w sobie i przejdzie do historii ....już przeszedł; choć by nie zagrał dalej tej roli dalej; po obejżeniu majbliższego BONDAi postanowię czy dalej , widzę go w tej roli.

ocenił(a) film na 6
pold35

i to jest odpowiednie nastawienie do oglądania filmów, przejrzeć, zobaczyć, poczuć i posmakować i wtedy oceniać a nie skreślać za wygląd, ale tak poza Skyfall w sumie Craig podpisał kontrakt na dwa kolejne filmy.

użytkownik usunięty
Jockey

Tylko się cieszyć że podpisał ten kontrakt. Mi tam w ogóle wygląd Craiga nie wadzi, zagrał świetnie Bonda i to jest moje ulubione wcielenie tej postaci. Casino Royale obejrzałem nie mając żadnego doświadczenia z Bondem, więc nie mogłem powiedzieć czy Craig pasuje czy nie. Teraz, po obejrzeniu całej serii i tak twierdzę że pasuje.

ocenił(a) film na 5
Jockey

Jednak ci niezadowoleni w tym ja też chcemy oglądać bonda tylko że innego. Daniel Craig jest dobrym aktorem, ale sorry : nie jest Jamesem bondem. Nowy James bond nie posiada żadnej cechy starego dobrego bonda, poza imieniem, nazwiskiem i numerem 007.

ocenił(a) film na 6
Jasnie_oswiecony_95

Świat się zmienia, ziemia się obraca, chcesz czy nie chcesz nic nie zrobisz.

robi250

szczególnie pedałkowaty Brosnan;)

ocenił(a) film na 8
profus6

Brosnan nie jest gejem prędzej Craig

giovanni50

może ,źle się wyraziłem.Bardziej niz o odmienność seksualną chodziło mi o delikatne zachowanie jako Bond w tych filmach w których grał.Craig jest bardziej prawdziwy i dlatego ma jak dla mnie przewagę nad Brosnanem.

profus6

Chyba pomyliłeś Brosnana z Moorem ;-)

nbl_raziel

jeden pies, oboje podobne role grali :)

ocenił(a) film na 5
profus6

Bond nie ma być prawdziwy. Bond ma być niesamowity niepokonany i zniewalający.

robi250

A ja bardzo lubię Craiga w roli 007. Jakoś mi bardziej pasuje ta chłodna brutalność jaka uraczył nas Craig w dobrym "Casino Royale", w "Quantum.." trochę już gorzej lecz chce wierzyć ze to scenariusz zawinił. Jakoś mi nie bardzo pasował Brosnan w roli Bonda. Przypominał mi słabego uwodziciela który został wyszkolony na agenta i dostał dobre zabawki (w ogóle z gadżetami to już przesadzili u Brosnana. Bardzo lubię serie 007 i gadżety są nieodłącznym czynnikiem książek Fleminga ale mowie tu o takich gadżetach jak przyklejona sztuczna kaczka na głowie nurkującego 007, bodajże w jakimś 007 z Connerym (teraz nie pamiętam w jakim)) Moore, Connerego, Lazenby'ego, Daltona nie będę komentował bo to watek o Skyfall

ocenił(a) film na 7
aleksy0133

Craig pasuje do Bonda bo jest wiarygodny. Wygląda na mordercę. Widać to świetnie w Casino Royale w scenie walki na schodach, kiedy Bond zabija przeciwnika dusząc go. Bez żadnego karate, bez cudacznego spektaklu, reżyser pokazuje, że zabicie człowieka gołymi rękami jest straszne, obrzydliwe i wymaga przełamania bariery we własnej psychice. Craig pasuje do takiego Bonda dużo bardziej niż Connery czy Brosnan, którzy z kolei dobrze wpasowywali się w 007 podrywacza-cwaniaka.

The_Majek

To że "wygląda na mordercę" to nie jest żaden atut. To że Bond ma licencję na zabijanie, nie znaczy że jest bezmyślnym mordercą. To przede wszystkim zimny i opanowany profesjonalista. Karate i cudacznego spektaklu nie było w żadnym Bondzie, można nawet powiedzieć, że umiejętność walki wręcz w żadnym filmie nie była jego mocną stroną.

ocenił(a) film na 7
nbl_raziel

Zważ, że ja nigdzie nie napisałem "bezmyślny" więc nie przypisuj mi takich wypowiedzi. Z kolei "zimny i opanowany profesjonalista" to cechy Bonda właśnie najbardziej widoczne w wykonaniu Craiga, któremu, nota bene, wielu ludzi mylnie zarzuca, że zagrał tę rolę jedną niezmienną miną. Reszta aktorów, z Connerym na czele, grała Bonda uśmiechniętego, podrywającego Manny Penny i trafiającego rzuconym kapeluszem na wieszak. To nie jest ani zimne ani profesjonalne w przypadku zabójcy. Jeśli zaś chodzi o "karate" (to raczej skrót myślowy niż nawiązanie do konkretnie wschodnich sztuk walki) to również nie masz racji, gdyż niemalże w każdym z filmów o 007 jest scena, w której pomniejsi przeciwnicy biegną pojedynczo atakując agenta, a następnie padają po jednym jego ciosie podczas, go on kolejnymi pojedynczymi uderzeniami powala następnych. Takie sceny to właśnie "cudaczne spektakle karate", skądinąd zabawne, ale, moim zdaniem, we współczesnych filmach o Bondzie - zbędne. Craigowi grającemu 007 blisko do, równie, w mojej opinii, udanej kreacji, Toma Cruise'a w "Collateral".

The_Majek

Po 1. Czepiasz się słówek. Niech będzie, że wykreślam słowo "bezmyślny" z poprzedniej wypowiedzi. Co to zmienia? Kluczem jest słowo morderca, które do Bonda pasuje jak pięść do nosa.
Po 2. Chyba oglądałem inne filmy niż ty, bo naprawdę nie kojarzę, żeby Bond powalał jednym ciosem z piąchy. Wskaż mi proszę taką scenę. Jednym strzałem z broni - ok, ale to nie powinno dziwić. Czasem odpowiednio użytym gadżetem. Walka wręcz jako taka, odbywa się zwykle z głównym antagonistą (lub jego sługusem) i Bond się zwykle musiał trochę namęczyć żeby go pokonać. Ale tak jest w zasadzie w każdym filmie akcji - pionki giną jak muchy, walka z figurą jest nieco dłuższa.
Po 3. Przypisujesz za dużą wagę do nieistotnych scen. Kapeluszem rzucał Connery - to były lata 60? Moore już tego nie robił (raczej :D). Z Moneypenny sobie dogryzali nawzajem, zresztą ogólnie Bond miał cięty język. Nie widzę w tym nic ujmującego.

Tak z ciekawości, kto grał Bonda w pierwszym filmie, który widziałeś?

ocenił(a) film na 7
nbl_raziel

Nie "czepiam" tylko zwracam uwagę, a robię to, gdyż słowa mają znaczenie, a przypisując różnym nazwom te same desygnaty tworzy się semantyczny zamęt i uniemożliwia dyskusję. W tym konkretnym przypadku "bezmyślny" było kluczowe dla epitetu, to po pierwsze, a po drugie, jak każdy, zwyczajnie nie lubię kiedy przypisuje mi się coś czego nie powiedziałem, a później jeszcze polemizuje z rzekomo moim poglądem.
Uwagę na bezmyślne zabijanie zwraca nawet M w "Casino Royale (nowym)", mówiąc "Any thug can kill. I want you to take your ego out of the equation", podkreślając tym samym, że Bond ma przestać bez zastanowienia, w jej mniemaniu, strzelać i zacząć operować jako agent na zimno i profesjonalnie. Co do tego, że określenie "morderca" nie pasuje do Bonda, jesteś moim zdaniem w błędzie wynikającym właśnie ze sposobu dotychczasowej kreacji tej postaci przez poprzednich jej odtwórców. Wszak "Double-O status" oznacza ni mniej, ni więcej tylko "licencję na zabijanie", czyli uprawnienie agenta do uśmiercania w toku misji według własnego uznania i bez konsultacji z przełożonymi.
Wpadło mi przed chwilą do głowy: masz rację, że "morderca" nie pasuje. Mordercami to są Voorhees, Myers czy inny Leatherface. Bonda uznaję w związku z powyższym za zabójcę (zimnego, profesjonalnego i poczytalnego).
Odnośnie do pkt 2, gwoli przykładu i przypomnienia : http://youtu.be/P4NHBWSgMKw Starsze filmy o 007 mają, z dzisiejszego punktu widzenia, prostą formułę i dość mocno wieją kiczem (znaczna część dowcipów, przeciwnicy z metalowymi zębami czy ostrzem w rondzie kapelusza, metody głównych antagonistów, sama koncepcja "zdobywania władzy nad światem"), a po 20 odcinkach temat wydaje mi się wyczerpany. Dlatego też współcześnie filmy o 007 stają się coraz bardziej realistyczne (przynajmniej formalnie). Bond po walce przebiera zabrudzoną koszulę - rzecz dotychczas niespotykana, jego kochanki są zabijane (pomijam Jil Masterson i Tracy Bond, jako wyjątki) - pojawia się kwestia wyrzutów sumienia i dokonywania przez widza jakiejś tam moralnej oceny działań 007 przez pryzmat ich skutków dla osób postronnych. Do takiej "urealnionej" koncepcji filmu szpiegowskiego, a zatem również do Bonda-zabójcy, Craig pasuje moim zdaniem idealnie.
Mylnie uznajesz również wspomnianą wyżej scenę za nieistotną. Wszak takie sceny opisują bohaterów. Filmy opowiadają pewną historię, ale udział w niej biorą postacie, które bez nieistotnych dla przebiegu akcji, ale ważnych dla opisu bohatera, scen byłyby płaskie i niewiarygodne.

Podsumowując, uważam, że na przestrzeni ostatnich lat znacząco zmieniła się koncepcja filmów o przygodach 007. Zaś do nowej, realistycznej koncepcji Bond w wykonaniu Craiga pasuje idealnie. Nie pasują natomiast elementy charakterystyczne dla starszych filmów, w tym również flirtowanie z Moneypenny.

Odpowiadając na Twoje pytanie: zupełnie nie pamiętam. Z Bondami zetknąłem się w połowie lat 90' i nigdy nie obejrzałem ich w kolejności chronologicznej. Stawiałbym na Któryś z filmów z Roger'em Moorem, ale to tylko strzał.

Na dzisiaj mi wystarczy. Możemy ciągnąć wątek, ale odpiszę dopiero w ciągu dnia. Tymczasem dzięki za dyskusję.

The_Majek

Ja jednak uważam, że nowy Bond działa chaotycznie i bezmyślnie, przynajmniej na początku, gdy goni kolesia po dachach przez dłuższą chwilę, po czym rozpieprza pół ambasady obcego państwa, żeby go wyeliminować. "Stary" Bond nigdy takiej wtopy nie popełnił. Miał gadżety, które pomagały mu wychodzić cało z opresji. Miał kontakty, dzięki którym działał skutecznie na całym świecie. Działał w sposób przemyślany. Craig ma tylko "klamkę" i świerzbiący paluch na spuście. Można to oczywiście tłumaczyć tym, że jest to reboot a historia ukazuje Bonda dopiero wchodzącego w świat szpiegów, co najwyżej średnio doświadczonego.
Koncepcja Bonda się zmienia. Tego chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Stare Bondy były mocno osadzone w realiach zimnej wojny i zawsze gdzieś w tle była widoczna rywalizacja NATO vs ZSRR. I to się faktycznie wyczerpało. I już w latach 80 zaczęto od tego odchodzić (konkretnie od filmu View to a kill). Tak samo koncepcja szaleńców chcących przejąć władzę nad światem lub go zniszczyć. Dzisiaj na topie jest terroryzm i nowy Bond się w to świetnie wpisuje. Ja nie mam do filmów z Craigiem wielu zarzutów - są świetne jako filmy o jakimś agencie. Jednak mają za mało Bonda w Bondzie.
Odnośnie walk. W przytoczonym przez Ciebie linku nie ma fajerwerków. Ot chociażby pierwsza scena z Licence to Kill - daje kolesiom po razie w mordę, żeby ich chwilowo ogłuszyć i ucieka. To jest chyba ok? Nie mów, że wolałbyś, żeby koleś po prawym sierpowym znienacka nawet nie drgnął. Jackie Chan i Jet Li, to są fajerwerki. Transporter też. Van Damme dostaje kilkadziesiąt kopniaków w głowę, które wystarczyłyby na zabicie (lub przynajmniej doprowadzenie do nieprzytomności) sporej grupki mężczyzn, a on się nagle zrywa i dokopuje przeciwnikowi. Bond bije się bardzo topornie, tak jak by w MI6 w ogóle nie uczono technik walki. Nawet Bourne to przy nim wirtuoz w tej dziedzinie.
Sceny z Moneypenny są o tyle nieistotne, że stanowią jedynie jakieś dalszoplanowe tło. Bez nich film by się jakoś dramatycznie nie zmienił. Ot takie wzajemne dogryzanie, wnoszące stosunkowo niewiele do charakterystyki Bonda, będące elementem humorystycznym z uwagi na grę słów.

Również dziękuję za dyskusję, dodam na poziomie.

robi250

do lokaja pasuje Michael Caine a nie Daniel

ocenił(a) film na 8
matt107

o yes

ocenił(a) film na 9
robi250

Craig jest świetnym Bondem, dla mnie absolutnie w czołówce.
A i filmy z Danielem są realistyczniejsze niż to, co pokazano w filmach z Brosnanem ( którego lubiłęm jako Bonda, w jego przypadku zawiniły scenariusze) - u Craiga nie ma niewidzialnych aut i innych tego typu bzdur. Dlatego nie chcę żeby go zmieniano.

ocenił(a) film na 9
robi250

Jak nie masz pojęcia to weź nie gadaj głupot. Najlepszy Bond ze wszystkich. Wreszcie ta seria jest dojrzała i wiarygodna. Jak Bond dostaje w mordę to widać, że dostał, nie używa dziwnych zabawek jak laser w zegarku, jest twardym gościem z jajami a nie damulką na salonach jak Brosnan. Poza tym Craig z filmu na film coraz bardziej się rozwija i w tej chwili jest to jeden z moich ulubionych aktorów. Największą klasę pokazał w "Dziewczynie z tatuażem" w duecie z Rooney Mara.

ocenił(a) film na 8
Valmont_3

"Najlepszy Bond ze wszystkich. Wreszcie ta seria jest dojrzała i wiarygodna."
IMO to tak jakby pochwalić Kubusia Puchatka że przestawił się z miodu na piwo i spiknął z Tygryskiem narażając się na wygnanie przez przyjaciół ze Stumilowego Lasu. Dojrzałe, wiarygodne, tylko nijak nie pasuje do serii.