Poszedłem na film z nadzieją na dobre, trzymające kino i się nie zawiodłem. Muzyka zajebista i
gra Javiera Bardema to mistrzostwo, jak pokazanie na ekranie i opowiadanie o szczurach na
wyspie to coś niezapomnianego, szybka akcja powiązana ze zgrabną fabułą i oczywiście Bond to
nie jest już osoba rozwalająca całe armie i wszystko jej sie udające, jednym słowem bardziej
realistyczne w porównaniu do wersji Bondów z P.Brosnanem., T. Daltonem itd.. Adele zaśpiewała
naprawde pięknie i może to być kolejny jej hicior. Ładne zdjęcia Szkocji skąd Bond pochodził. Zero
nudy choć nie którzy mogą mieć za złe, że za mało akcji ale jak dla mnie to było w sam raz!