Najpierw napisze jaką ocenę wystawiłam filmowi. 10/10 oraz dodanie do ulubionych. Jestem dwie godziny po seansie.
Bardzo mile zaskoczył mnie Skyfall. Wreszcie nabrał świeżości, innego charakteru i specyficznego klimatu. Zdecydowanie lepszy od swoich dwóch poprzednich części. Bardziej surowy, ale nie wykluczający elementów humorystycznych. W ogóle jak dla mnie to idealne ''żarty'' słowne występowały. Szczególnie spodobała mi odpowiedź M do Bonda, który zarzucił jej nadmierne marudzenie: ''Może lepiej mnie katapultuj tym guzikiem''[czy jakoś tak] :) Oczywiście dużo innych, ale nie będe już wymieniać.
Piękne krajobrazy(ach ta Szkocja) oraz imponujące budynki w Szanghaju i niesamowita walka w cieniu przy rozbitym oknie(te ruchy).
Nie wykluczam, że w filmie pojawiło się wiele elementów nierealistycznych, jednakże to nie przeszkadza i warto zaznaczyć, że to jest film i ma mieć właśnie takie smaczki jak na przykład jeżdżenie po dachach motorem w Stambule- celem tych zabiegów jest przecież podniesienie napięcia i wprowadzenia akcji. Także uwazam za bezsensowne narzekanie na takie coś.
Podoba mi się motyw przemijaania zawarty w filmie. W żadnym innym Bondzie nie było tego. Praktycznie cały czas pojawiają się aluzje co do wieku Bonda, jego bezużyteczności spowodowanej niedopasowaniem do współczesności.
Cieszę się, że w tej części było więcej M a mniej kobiet Bonda, bo to było już trochę przereklamowane i tym samym nudne, że w każdym niemal Bondzie Bond miałam jakąś kobietę, później ona umierała i pojawiała się następna. Jakoś tego nie brakuje.
Taaak i największy plus filmu- czarny charakter. Przeciewnik Bonda jest najlepszy ze wszystkich, którzy byli. Blondas,ze specyficznym poczuciem humoru, sprytny i przebiegły niczym Joker z Batmana :)
Pięknym momentem był samochód z lat 50 w garażu- też nawiązanie do przeszłości. ( sama piosenka Adele jest jak z tych lat).
Postać Penny, młody Q oraz nowy M zapowiadają same profity w następnych częściach. Czekam z niecierpliwością :)
Ps. Craig jest nieziemski!