Ja jeszcze nie oglądałem, ale na 100% pójdę. Ja za film zapłacę 10 zł z powodu wyjscia do kina ze szkołą, ale nawet gdybym miał zapłacić 4 zł więcej i tak bym poszedł. Dla mnie jest to obowiązek. Na ten film mam juz kasę od dawna zarezerwowaną(podobnie jak na hobbita którego premiera będzie w grudniu). Ja bym raczej radził ci pójśc, bo pózniej mozesz załowac. film i tak wczesniej czy pózniej oglądniesz,albo w internecie, albo w TV...w kinie raczej wątpię
nie warto. Moja recenzja:
SKYFALL
Przed udaniem się do kina szukałem recenzji Skyfall. Jeden z polskich recenzentów po premierze w Londynie opowiadał o plusach filmu jednak jak ognia unikał oceny. Na koniec swej wypowiedzi powiedział coś w stylu: "czy to film dobry? Nie wiem, muszę obejrzeć go raz jeszcze"
To były bardzo dziwne słowa. Recenzent - nie wie? Przecież po to zajmuje się kinem aby wiedzieć, po to pisze recenzję, aby oceniać. Za to mu płacą - pomyslałem, a potem się zreflektowałem. A może nie? Może płaca mu za bilet do Londynu?
Upadek
Przykro mi ale Skyfall nie jest filmem dobrym. Pomimo dobrej muzyki, bardzo przyzwoitej gry aktorskiej, dobrej rzemieślniczej reżyserii i momentami bardzo dobrych zdjęć (gratulacje dla operatora) - film jest nudny.
NIe chodzi o przesadne psychologizowanie (sam jestem psychologiem i to mi zwykle w filmach nie przeszkadza) ale o słaby scenariusz.
Pierwsze minuty z Istambuem w tle są kwintesencja klasyki Bonda. Sceny w pociągu zapowiadają dobre, mocne i dynamiczne kino ze zrównoważoną akcją, żartem i klimatem serii. A potem Bond upada i show niestety upada również.
Skyfall buduje sentymentalną podróż do przeszłości (co zrozumiałem przy okazji jubileuszu serii), konfrontuje bohaterów z tym że upływają lata, świat się zmienia i młodnieje - a oni nie. Niestety ilość pseudopsychoanalitycznych odniesień do "przeniesieniowych" relacji Bonda z M w roli matki (kochającej i odrzucającej) i braterskiej rywalizacji z głownym protagonistą - jest trudna do strawienia, a co najważniejsze osłabia film. Absolutnie odbiera to filmowi dynamikę zamiast wprowadzić oczekiwaną głębię.
Grzech pierworodny
Nie ma w filmie napięcia, nie ma zagrożenia. Cudowny i zwykle świetny Javier jako głowny Zły, bywa bardziej śmieszny niż straszny, a zagrożenie które produkuje jest - opowiedziane a nie pokazane. "Śmierć 5 agentów co tydzień" nie robi żadnego wrażenia bo tych agentów nie znamy, nie widzimy ani nie lubimy. Wybuch w MI6 nie przekonuje jako zagrożenie dla porządku świata.
Dlatego podczas seansu może się zdarzyć że widz ziewnie, a rozglądając się na boki dostrzeże że i inni nie ściskają pięści na oparciach foteli z przejęciem.
Oczywiście produkcja jest bardzo poprawna - muzyka nostalgiczna, wątki "bondowskie" podkreslają co ważniejsze momenty "dziania się", piosenka przewodnia Adele bardzo dobra. Niektóre sceny zostaną w pamieci - jak na przykład bijatyka czarnych sylwetek w szklanym wieżowcu na tle świateł Hongkongu, bo są sprawnie wyreżyserowane i bardzo dobrze sfotografowane. Praca operatora jest z najwyższej półki i to pozwala obejrzeć film do końca.
A niesmak pozostaje
Bo skoro nie ma silnego i strasznego wroga - nie może być mocnej konfrontacji.
Scenarzystów było czterech a pomimo tego lub z tego powodu własnie - akcja kuleje. A Bond jak by nie było - jest filmem akcji.
Duża ilość nawiazań do wcześniejszych filmów serii, smaczków skojarzeniowych czy wprost zapożyczeń, wydaje się ważniejsza od spójnego nerwu prowadzącego film do przodu. Reżyser wydaje się gubić pomiędzy powinnością uhonorowania jubileuszu a podstawowym obowiązkiem filmowca - opowiedzeniem dobrej i przekonywującej historii.
Film mozna obejrzeć w TV jak będzie - ale do kina, niestety, iść nie warto.
Lepiej kup dziecku owoce, jedzenie lub zabierz je do kina!
Albo kobietę do dobrej restauracji na kolację albo po prostu kupcie dobre wino i spędźcie seksowny wieczór we dwoje!
To będzie zdecydowanie lepsze niż SKYAFALL!
A theme by Adele możecie sobie obejrzeć na YT i też będzie miło!
Nie dajcie zrobić z siebie skończonych idiotów! SKYFALL to dno!
byłam wczoraj i powiem, że warto iść ;) tzn. nie jest to jakieś ambitne, genialne kino, wiadomo, typowy film akcji. ale właśnie ze względu na stronę wizualną, efekty, szybkie tempo - dobrze ogląda się go na dużym ekranie ;]
Nie sugeruj się tym co piszą ludzie. Każdy ma inny gust ,każdemu co innego się podoba . Ja słyszałem opinie że jest to gniot.Poszedłem i nie zawiodłem się. Filmy o Bondzie nie są górnolotne jeśli chodzi i całokształt.Ale nie żałuję wydanych pieniędzy na kino. Dobrze się bawiłem :)
Obejrzałem dzisiaj i jest OK. Bez fajerwerków ale wpisuje się dobrze w konwencje, z dozą humoru , tylko końcówka mnie zmęczyła....Jak nie masz nic ciekawego do roboty to dla zabicia czasu - dobry film:) (dla tego typu produkcji jestem wyrozumiały;) ) Po prostu rozrywka i tak zwany eskapizm:)