I przy okazji najbardziej podobał mi się "Skyfall", później "Casino Royale", natomiast "Quantum of
Solace" kompletnie nie przypadł mi do gustu. Mam 28 lat i wolałbym coś w mniej naiwnym
klimacie :)
Oj nie! Timothy Dalton? Generalnie wszystkie Bondy są spoko, ale z tych spoko, to na prawdę wybierasz od końca. Ja bym spróbował zacząć od tych, w których grał Sean Connery i Roger Moore.
Jesli kolega Xantyl lubi sceny takie jak ta:
http://www.youtube.com/watch?v=CBncb56Z_xI
to faktycznie powinien zacząć od Moore'a.
Drogi Giefergu, najwyraźniej jesteś odbiorcą młodszego pokolenia i możesz nie wiedzieć, że 40 lat temu mieli trochę mniejsze możliwości, jeśli chodzi o efekty specjalne. Żyj i pozwól umrzeć miało na prawdę świetny klimat. Jeśli uważasz mimo wszystko, że kiedyś wszystko było bleee, a teraz wszystko jest fajne, polecam świetną scenę pościgu z 77' z filmy "Szpieg, który mnie pokochał":
http://www.youtube.com/watch?v=UUxpXy1Oot4
"Drogi Giefergu, najwyraźniej jesteś odbiorcą młodszego pokolenia "
Bardzo bym chciał, uwierz mi.
I nie, tu nei o możliwości chodzi, a o debilny i żenujący pomysł na wykończenie przeciwnika.
Lubię Connery'ego , Moore'a nawet bardzo, ale i tak uważam, że The Living Daylights to jeden z najlepszych Bondów.
Obejrzeć warto każdy, a moim zdaniem szczególnie.
- Goldfinger
-Diamenty są wieczne
-Szpieg, który mnie kochał
-Ośmiorniczka
-GoldenEye
-Śmierć nadejdzie jutro
Starsze bondy mają inny klimat..... to tak jak porównywać Karierę Nikodema Dyzmy do Nikośia
Wolałbyś coś w mniej naiwnym klimacie, ale najbardziej podobał ci się "Skyfall"? Coś tu zgrzyta.
Też tak pomyślałem, ale po zastanowieniu chodzi mu przecież o klimat, a nie scenariusz - ten w założeniu jest w Skyfall poważny, co innego wykonanie i logika.
Szczerze mówiąc wątpię by był w ogóle sens zabierać się za poprzednie filmy. Wszystkie jakie widziałem pamiętam jako takie naiwne popi3rdółki właśnie (może poza GoldenEye, ale ten widziałem już dawno i możliwe że dziś postrzegałbym go tak samo).
Goldeneye świetny, do dzisiaj uważam że obok Skyfall to najlepszy Bond, no i co ciekawe zrobił go ten sam rezyser co Casino Royale ... i temu reżyserowi w jego całym dorobku wyszły tylko Bondy, reszta jego filmów to hollywodzkie szmiry ...
co do starych Bondów to należy je oglądać dzisiaj z dystansem, bo wiadome stare czasy inaczej kręcono, więc filmy z Connerym mogą wydawać się przynudnawe, ze słabo nakręconą akcją, natomiast filmy z Moorem są przekręcone znowu na wszelakiego rodzaju pościgi, narty - motory - skutery - bieganie po krokodylach itd ... wyjątek Człowiek ze złotym pistoletem. Wbrew ogólnej opinii fajnie wypada W Służbie jej Królewskiej Mości z Lazenbym, jeden z lepszych Bondów jak dla mnie :) ... te dwa z Timothy Daltonem też niezłe, z Brosnanem, tylko dwa pierwsze, reszta jest słaba niczym Quantum Solance, za dużo akcji, za mało fabuły, albo zbyt pretensionalna fabuła .... ogólnie warto zobaczyć takie tytuły :P ... z Connerym - Diamenty są wieczne - Goldfinger - z Lazenbym w Służbie jej królewskiej mości - z Moorem Człowiek ze Złotym pistoletem oraz Zabójczy Widok, z Daltonem Licencja na zabijanie, no i z Brosnanem Goldeneye ...
"obok Skyfall to najlepszy Bond"
Jesli jest gdziekolwiek blisko SKyfall to jest bardzo daleko od najlepszego.