http://bierkisztuki.wordpress.com/2012/11/17/skyfall/
Dziękuje, masz rację nie zauważyłem błędu :)
Miejmy nadzieję, że kolejna cześć o agencie 007 będzie taka jak powinna być, taka jakie znamy z przed lat.
ależ on jest taki jaki ma być. Są elementy humoru czego w poprzednich częściach w ogóle nie było, jest rewelacyjny czarny charakter (chyba najlepszy ze wszystkich), jest również przejrzysta akcja czego brakowało mi chociażby w quantum of Solace. Dla mnie był to najlepszy z Bondów. Taki Bond miał być z założenia : szarmancki, i nie niezniszczalny. Podoba mi się wizja Bonda który podnosi się gdy dostaje po tyłku i wymierza zemstę. Film trzyma w napięciu do końca, a motyw z obroną w Skyfall miał nawiązać do przeszłości.
Tu Cię chyba poniosło ...czarny charakter?proszę Cię, pedzio który mści się na M wchodząc do sali sądowej i strzelając lub atakując z grupką ludzi stary domek.Bond niezniszczalny tak jak zawsze ale po postrzale nie wiemy jakim cudem udało mu się przeżyć,raptownie nie umie strzelać za chwile zdrowieje i strzela bezbłędnie i te sentymentalne wynurzenia o sierocie,śmierci rodziców.Nie ma pościgów,nie ma gadzetów,Q to jakiś durny dzieciak ,scen walk też jak na lekarstwo już nie mówiąc o dziewczynie ,piękna owszem ale gra chyba przez minutę.Szarmancki?Humor? gdzie?!Części z Craigiem były słabe ale ta to już całkowita porażka