Dziewczyna Bonda "żyje" przez 20 minut filmu, Bond ginie na początku, później ożywa, Q ma ok. 25 lat i udaje geniusza komputerowego, M. ginie w końcowej scenie filmu i zastępuje ją Ralph Finnes, znany w naszym kraju z roli okrutnego komendanta obozu w Płaszowie (Lista Schindlera).
fakt ta część Bonda jest słaba ( choć zasługuje na pewno na ocenę lepszą niż 1 ) , twoja argumentacja ( może po za punktem o dziewczynie Bonda) też jest słaba , a argument o Ralphie Fiennesie to jakies kuriozum
Skyfall nie jest aż tak złym filmem jak tu inni piszą .W sumie wszystko jest tu co w Bondach najlepsze ,widać ze twórcy bardzo starali się nakrecić Bonda w stulu lat 60 i fajnie im tu wyszło .
Moim zdaniem są lepsze a poza tym nie ma co porównywać Bonda robionego 40 lat temu do obecnego.
Skyfall jest najgorszym przereklamowanym w 100% Bondem .
Zgadzam się w 100% z przedmówcą. Ja mam sentyment do starych Bondów. Wszystkie części oglądałem po 30-stoktoć i za każdym razem jestem tak samo podekscytowany.
No nie powiedział bym ,fakt w tym filmach było dużo akcji ale te filmy nie były czymś specjalnym w moim odczuciu .Chociaż Diamenty są wieczne w sumie nawet mi się podobały ale za dużo było tam humoru A Conneremu nie wychodziły za bardzo żarciki jak Moorowi .A Śmierć nadejdzie Jutro to już bajka na całego .Natomiast Skyfall to solidny Bond z świetnym orginalnym scenariuszem łączący nowoczesnego Bonda z tradycją starego Bonda oraz cieżkim klimatem lat 60 .
Człowieku, jak możesz porównywać efekty specjalnie z "Die another day", w którym wystąpiła i zagrała główną piosenkę, niekwestionowana królowa muzyki pop "Madonna" (kontrowersyjny koncert, 1 sierpnia, Warszawa) do tego gniota jakim okazał się "Skyfall". Scena otwierająca film powinna być sceną końcową, a ta "Wrzeszcząca Chata", w której toczy się ostatnie 40 minut filmu, ciągnie się, jak napisał pewien forumowicz o filmie Psycho, " jak flaki z olejem".
Mimo wszystko Skyfall lepszy od ,, Śmierć nadejdzie jutro ,, Lepsze dialogi ,ciekawsza historia ,lepsza obsada ,mnóstwo nawiążań do starych Bondów ,świetna kapitalna Bondowska Muzyka ,świetne sceny akcji ,lepszy Bondowski Klimat itp No i podwzgledem sukcesem kasowym lepszy Skyfall .Bez wątpienia jeden z lepszych Bondziaków .
Tu nie chodziło o motyw zemsty tylko o to ze praz pierwszy Bond w swojej karierze nie ratował Swiata ,swojego kraju czy mscil sie za smierc swojej bliskiej osoby a ratowal brytyjski wywiad który zostal zaatakowany czyli tak naprawde ratowal sens swojego istnienia I to jest fajne i orginalne w tym filmie
Coś mi się wydaje że wymieniłeś wszystkie "argumenty" ludzi którzy psioczą na ten film, zdradziła Cię ocena.
Ralph Finnes, znany w naszym kraju z roli okrutnego komendanta obozu w Płaszowie (Lista Schindlera),ale on tam grał,był aktorem i miał taką role.Lista to film nie zapominaj,a zagrał rewelacyjnie.Finnes to aktor nie gestapowiec.A Skyfall to jeden z najlepszych fimów o Bondzie po Casino Royale.
Wybierz się do Kamieniołomu Liban w którym mieścił się filmowy obóz, stań z miejscu z którego Ralph strzelał do Polaków, przeżyj to co aktorzy w tym filmie, to zmienisz zdanie. Ja jestem na terenie tego Kamieniołomu kilka razy w roku i za każdym razem czuję się jak w filmie.
Jeżeli myślisz, że komuś zaimponowałeś, to jest w błędzie. Jak dla mnie jesteś kolejnym prowokatorem z bardzo marnymi argumentami. Swojego zdania wyrażać o filmie nie muszę. Mogę się nim podzielić lub też nie. A nie widzę najmniejszego powodu, żeby wdawać się z kimś w idiotyczne dyskusje.
Ciekawe, co na ciebie, panienko, lepiej zadziała, niż wizyta w miejscu, w którym nagrywali ten film? Przecież pozostało tam mnóstwo scenografii z tego filmu. Na youtube znajduje się nawet mój film który tam nagrałem. A ty, panienko, masz jakiś film?
Mówisz troche jakbyś nie rozróżniał filmu od rzeczywistości... Co do najgorszych Bondów, to na pewno nic nie przebije tych z Piercem Brosnanem, który był najgorszym Bondem ze wszystkich. Poza tym wszystkie twoje argumenty dla niektórych (jak ja) którzy najbardziej cenią stare filmy z Connerym uważają za plusy tej części. Wszystko to wprowadza świeżość, nowość, urozmaicenie do konwencji bondowskiej, której brakowało wcześniej. Postać młodego Q moim zdaniem jest świetna a Ralph Finnes, który notabene jest świetnym aktorem, mimo iż nie przebije mojej ulubionej Judi Dench, swietnie nadaje sie do tej roli i tego filmu. Faktem jest że Casino było jeszcze lepsze, ale po tym co pokazali w Quantum of Solace jest to bardzo miłe zaskoczenie i na pewno jeden moich ulubionych Bondów
No a ja uważam że Quantum jest znacznie lepsze bo świeższe niż ten odgrzewany kotlet w stylu lat 60-tych, poszli na łatwizne bo był jubileusz więc wysilac się nie musieli, wystarczyło by starzy fani piali z zachwytu bo pojawił się samochód Bonda z Goldfingera itp.
Film średni jak kawa zbożowa za komuny o poranku
Tez dorzucę coś od siebie.
Może nie najgorszy Bond ale na pewno najsłabszy z trzech ostatnich, nigdy nie lubiłem Craiga ale ostatnie dwie części nawet całkiem mi się podobały. Strasznie dużo błędów w filmie może nawet więcej niż w ostatnim Batmanie.
Strasznie na sile chcieli go zrobić, scenariusz miał zadatki i dobry poziom, niestety zaczęło się strasznie fatalna wręcz piosenka Adel, to powiem z całym sercem najgorsze intro z Bondów w sumie po przedostatnim duecie A. Keys i Whita ciężko komukolwiek będzie dorównać ale liczyłem że jednak ta cała Adel mną wstrząśnie niestety nic......
Kolejna sprawa dobór aktorów fatalna aktorka ta nasza ciemnoskóra agentka, jak zobaczyłem jedną z pierwszych jej scen w samochodzie gdzie wykrzywiła twarz........ ehhh horror żeby choć ładna była. Nasz agent ekhhhm gej? no ludzie świata nawet w Bondzie muszą tych homoseksualistów reklamować, nie wiem co to miało być ale zamiast wkur*iozy na czarnego bohatera kolejny raz poczułem potrzebę zwrócenia ostatniego posiłku. jednym słowem słabo bardzo słabo i tyle, 2/10
Dziękuję za potwierdzenie mojej opinii. Jak to dobrze, że są tutaj także osoby, rzeczowo potwierdzające moje racje.
zgłosiłem nadużycie. Mam nadzieję, że zablokują ci adres IP, abyś nie mógł korzystać z filwebu.
"Skyfall" to tak naprawdę "Harry Potter 8", Voldemort z Potterem upozorowali śmierć tego pierwszego, weszli w spółkę i podbili świat mugoli, Voldi jest szefem MI6, a Potter geniuszem komputerowym o tajemniczym pseudonimie "Q". Taka jest prawda, moi drodzy, nie dajcie sobie mydlić oczu jakimś Bondem.
Podoba mi się twoja recenzja! Rzeczywiście ostatni Bond to film pokroju mieszanki w/w " kasofych hitufff " z Edłordem ze Zmierzchu i jego wesołą kompanią. Niestety kono sięgnęlo dna, ale po Bondzie się tego nie spodziewałem. Bond z założenia musiał być z jajem (strzelające długopisy i zegarki z laserem + kobiety w co drugiej scenie), a tu smutno jak w kieleckiem pod zaborami :)