PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 290 tys. ocen
7,4 10 1 290053
7,4 72 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

Jedni wrzucają, że film wraca do korzeni i olewa "nową koncepcję", a drudzy, że właśnie Bond brnie w modę "uczłowieczania".
Wow. To jak to w końcu jest? (ironia) Chyba nam tu wynikł paradoks.

I film był genialny. Od razu nadmieniam, że widziałem wszystkie Bondy po wielokroć, i sumie chyba Brosnan był moim ulubionym. A co do Craiga, to, mimo, że Casino Royale było jednym z lepszych filmów w serii, to nie widziałem w nim agenta Jej Królewskiej Mości.
W "Skyfall" go zobaczyłem.
Nie wypolerowanego Bonda, z problemami. I tyle było smaczków, tyle odniesień. I nikt jeszcze się nie odważył, by czerpać z jego dzieciństwa. Niesamowity pomysł, by wszystko rozegrać w willi jego rodziców. I że Bond musiał ratować M, a nie świat.
Wyszedłem z kina w pełni usatysfakcjonowany, a dawno się to nie zdarzyło.

ocenił(a) film na 7
Michael_Knight

Nie wiem jak można być usatysfakcjonowany po tak bezsensownym zakończeniu. Film byłby bardzo dobry gdyby nie błąd logiczny w scenariuszu. Przecież to była porażka Bonda. Wywiózł M na zadupie i pozwolić jej zginąć. Powinien zostać zdegradowany i sprzątać biura. Niewiarygodne że ludzie nie widzą rzeczywistości taką jaką jest.

użytkownik usunięty
Aldon

Nie nie nie

M miała być przynętą - faktycznym celem było sprzątnięcie głównego antagonisty. M wiedziała, że to ryzykowne, wiedziała że może zginąć, wiedziała, że tamci ją znajdą - miała już i tak odejść, przejść na emeryturę, a chciała zamknąć tą sprawę do końca. To było jedyne wyjście - mogła zginąć, mogła przeżyć, ale celem był wróg.

Bond nie miał ochraniać M tylko zabić gościa który zagraża całemu światu, a M miała go do Bonda zwabić

ocenił(a) film na 8
Michael_Knight

Poruszenie dzieciństwa, było bardzo dobrym posunięciem. Udało się jakoś subtelnie nawiązać do tego tematu, bez tworzenia na siłę genezy jego osoby.

Jak do tej pory była tylko jedna wzmianka o jego dzieciństwie w "GoldenEye".

A film, rewelacyjny chociaż specyficzny.

darek_sith

Ale strasznie mi szkoda, że M mimo wszystko ginie...

ocenił(a) film na 8
AgentGrzyb

Niby szkoda, ale to także plus, że odważono się to pokazać. Dotychczas mieliśmy zmiany aktorów, ale bez konkretnych przyczyn.

Już samo pojawienie się M. jako kobiety było kontrowersyjne, ale jak się okazało Judi wybrnęła z tej roli znakomicie, dlatego pokazano jej godne odejście, nie tylko jako kogoś kto potrafi szafować życiem agentów zza biurka, ale kto sam także jest w stanie oddać życie. A, że zgotował jej taki los jej były wychowanek ma także symboliczny przekaz.

Tak czy inaczej, następca jest godny...Ralph Finnes świetnie pasuje do tej roli i na pewno doskonale sprawdzi się w kolejnych Bondach.

ocenił(a) film na 10
darek_sith

Pojawienie się M jako kobiety związane było z tym, że w '91 (czyli cztery lata przed "Goldeneye") po raz pierwszy kobieta została szefową MI5, czyli kontrwywiadu.

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

O tym fakcie akurat nie wiedziałem, ale chyba nie ulega wątpliwości, że w rzeczywistości wywołało to i tak spore kontrowersje heh