Tak sobie pomyślałem, choć to praktycznie niemożliwe, ale strasznie klimatycznie byłoby gdyby rolę Silvy zagrał Pierce Brosnan. W końcu Judi Dench grała we wszystkich filmach z Brosnanem, czyli można by uznać, że był jej POPRZEDNIM agentem. W sensie naciągnąć. A później pojawił się Craig. Wiem, że to byłoby trochę dziwne, ale w sumie samo obsadzenie M z nowym Bondem jest według mnie trochę dziwne, a w planach było nawet żeby w Casino Royale Sean Connery zagrał ojca Bonda - choć pomysł ten odrazu porzucono, bo to byłoby już zbędne. No ale tutaj uważam że taki zabieg byłby niezwykle ciekawy. Zwłaszcza w scenie końcowej :)