Jeżeli ktoś chce zobaczyć "świetną" rolę Bardema to polecam choćby "To nie jest kraj dla starych ludzi" - tam można na prawdę przestraszyć się faceta.
Tak jak napisałem w innym poście - Bardem zagrał irracjonalną, komiksową postać - która nie przystoi na przeciwnika craigowskiego Bonda. Z taką postacią jaką gra Bardem poradziłaby sobie cała masa aktorów.
Bardem w zasadzie wszystko popsuł. Jeśli Craig miał iść w stronę urealnienia swojej postaci, to Bardem ciągnął wszystko w drugą stronę. Więc z jeden strony chcieli mieć bardziej "ludzkiego" Bonda a z drugiej strony wsadzili gościa, który nadaje się do Batmana.
Na tym polega właśnie "fail" Bardema i "fail" tego odcinka.
no trochę z tą rola przeszarżował,zagrał zbyt ekspresyjnie,takie miałem wrażenie.
Jeśli chodzi o mnie i ocenę tego aktora, to napisze może tak - "mieści się w pierwszej 5 najgorszych czarnych charakterów w historii mojej przygody z filmem". Rola tragiczna, pogrążyła ten kiepski film doszczętnie.
Nareszcie, ktoś potwierdza moją opinię. Bałem się, że ludzie zaczęli ślepnąć gdyż wszyscy jak jeden mąż jedno w kółko jaki to Bardem okazał się TU genialny. Fakt faktem, ale urealniania postaci to coś innego niż urealnianie opowieści. Jako człowiek Bond stał się nam bliższy z oczywistych względów ale chyba nikt nie sądzi, że tak właśnie wygląda praca szpiega... Bardem zagrał przeciętnie a poza tym nie miał zbyt wielu momentów aby się jakoś popisać.