Bylem wczoraj na seansie i po powrocie do domu zauwazylem wiele komentarzy typu:
"OMG NAJLEPSZA CZESC" "Zdecydowanie najlepszy Bond jaki widzialem !!" "Swietny film!"

Naprawde gleboko sie zastanawiam co w tym filmie bylo dobrze zrobione , a nawet wiecej , czy
ten film w ogole trzyma poziom trylogii z Craigiem , ale wiadomo inny rezyser inna bajka.
Osobiscie uwazam ze pan Mendes nie stanal na wysokosci zadania gdyz:

Pierwsze co rzuca sie w oczy to brak "dziewczyn Bonda". Oczywiscie w filmie jest plec piekna
(zajmuje jakies 10 minut , no chyba ze doliczymy epizodyczne sceny igraszek James'a).
Za tym faktem idac , znalazlo sie miejsce na jakies gejowskie klimaty (kto ogladal wie ocb).
Byc moze ale to tylko spekulacje , od tej pory juz nie bedzie dziewczyn tylko "faceci Bonda".

Kolejna urocza scena to opowiesc o tabletce cyjanowodoru. Ten watek fabularny mial
podniesc poziom powagi sytuacji? Jesli chodzi o moje odczucie jako widza to raczej jedyne co
zrobil to urazil moja inteligencje -_-. Do tego 5 miesiecy tortur , polkniecie tabletki z
cyjanowodorem i koles po prostu sobie odchodzi i zaczyna nowe zycie w vendeccie, rowniez
czarujaca historia.

Idziemy dalej. Nasz zloczynca potrafi wejsc do bazy MI6 niezauwazony , skorzystac z laptopa M
zna caly system MI6 , jakis tydzien po zmianie bazy (albo natychmiast) wie o jej polozeniu,
jednak aby zabic M musi isc do sadu (byc moze jego najnowsze technologie oraz najbardziej
rozwiniety mechnizm wywiadu , ktory prezentowal dla Bonda , nie pozwala mu na odnalezienie
mieszkania M). Czyli kolejny pic fabularny.

Przejdzmy teraz do sceny walki na pociagu. Bond w domu M mowi iz slyszal rozkaz strzalu (co
za tym idzie mial caly czas sluchawke) jednak jego inteligencja nie pozwolila mu pasc po
rozkazie aby Moneypenny miala czysty strzal , oraz rowniez nasza agenkta mogla wydac mu
komende "padnij".
Po tym jak James spada do wody , przerywamy poscig i wszyscy ida do domu.

Jedyna rzecza ktora mnie oczarowala byla piosenka Adele. Zdecydowanie na poziomie i
czolowka Bondowskich nut.

Moja opinia tyczy sie tylko filmow z Bondem. Widac tutaj znaczna krytyke gdyz jestem fanem i o
ile Casino Royale mnie oczarowal to Skyfall nie zmusil do myslenia (siedzialem tam prawie
jak na Niezniszczalnych 2 , mowie prawie bo porownywanie tych filmow to bluznierstwo)

Oczywiscie Skyfall mimo niedociagniec przebija takie produkcje jak wyzej wspomniani
Niezniszczalni , Amazing Spider-Man czy tam Transformersy.

PS: Po tak slabej czesci jesli wyjdzie kolejna bez Craiga to chyba ten film straci 100%
sezonowcow