Deakins - brak słów po prostu by opisać ten KOSMOS jaki pokazał w tym filmie. Ilość niesamowitych kadrów przekracza granice pojmowania. To w jaki sposób zostały ukazane akcje w Szanghaju i Szkocji... no k*rwa, autentycznie miałem szczenę przy jądrze ziemi kiedy to oglądałem. Wyczucie klimatu lokacji, kompozycja, dobór kolorów, zabawa światłem - coś NIESAMOWITEGO i autentycznie ZACHWYCAJĄCEGO! Bardem zataczający się na tle palącej chaty, pojedynek "ciemnych sylwetek" w Szanghaju, Bond gapiący się na szkockie krajobrazy i od cholery innych perełek. A oprócz tego? Jak zwykle doskonały Craig (ten koleś to fenomen), lekko przerysowany, ale znakomity Bardem (scena pierwszego spotkania z 007 - arcydzieło dialogu obu panów, zaskakująca i znakomicie rozpisana, aha i scenografia jego wyspy - WOW na takim wypasie, że czacha dymi), piękne panienki, dobry pomysł z pogłębieniem psychologii postaci, do tego lekko melancholijny klimat, spoko czołówka fajnie dopełniająca świetny kawałek Adele, dużo fajnych i nienachalnych odniesień do reszty filmów z serii. Co jeszcze? GENIALNE sceny akcji - wspomniany cały Szanghaj (magia kina w stanie czystym) no i absolutnie cudowny finał (bond z dubeltówą - me gusta!), uwielbiam takie motywy garstka vs. większość, ostateczna linia obrony i takie tam - emocje sięgają zenitu! Do tego motyw z tą ognistą poświatą nadający takiego klimatu, że można kroić nożem. Co do minusów, jakieś tam są typu kiepskie cgi zwierzaków, znerdowiony Q czy za mało Severine, ale to takie pierdoły, że taka lekka wzmianka o nich wystarczy. Podsumowując, kapitalny i bardzo emocjonujący Bond łączący stare z nowym, do tego rozsadzający wizualnie. Gdyby nie Dredd, byłby film roku ;) 9/10
Świetne napisane! Mam takie same odczucia. Dla fana serii to idealny prezent na 50 rocznicę 007.
Zdjęcia w tym filmie, to druga rzecz, która na prawdę bardzo mi się podobała.Jestem ciekaw, czy będzie nominacja do oscara.
No, szczegolnie stary cap i szefowa MI6 machajacy latarka zdradzajacy swoja pozycje spieprzajac przed zgredami (specjalny spoiler,zeby niezdecydowani odpuscili sobie wyjscie do kina oszczedzajac wku r wienia).
Mi też szkęka opadła, ale dopiero jak to przeczytalem. Zgadzam się co do zdjęć, naprawdę się postarali. Poza tym sorry ale zacytuje czyjaś wypowiedź z innego tematu "zero Bonda w Bondize" i niestety taka prawda. Film ma zawyzoną ocenę. Fakt jest taki, że na seansie ludzie usypiali i wychodzili. Fabuła filmu męczy i zanudza na smierć. Duża dawka akcji na początku, a później szkoda gadać. Poza tym kazdy mógł zginać kilka razy ale po co? Niech widz się pomęczy i jedźmy do Szkocji.
Każdy ma prawo do własnej opini ale widzę, że chyba nie tutaj bo wystarczy, że da sie mniej niż 8 to od razu kazdy sie czepia i nagle sami znawcy..
Przypomniało mi się też stwierdzenie kogoś na sali, że pierwszy bond gdzie zamiast kobiety mielismy faceta dla Bonda. Przynajmniej w tej scenie sala się ożywiła i wiele osób zaczęło się śmiać.
Każdy ma prawo do własnej opinii, ale nóż się otwiera w kieszeni, widząc oceny takie jak chociażby twoja. Toż to za samą grę aktorską, zdjęcia, montaż czy nawet średnią muzykę Newmana, powinno być więcej niż 3/10. Kompletny brak wyczucia.
Nie każdy ocenia pod takim względem jak Ty opisałeś/aś wyżej. Dla niektórych liczy się akcja, akcja, rozpierdziel, trochę śmiechu, żeby nie było nudno.. Nie każdy ocenia filmy pod względem artystycznym. Czy to słusznie? Można się kłócić. Jednak wg mnie lepsza jest szczera niska ocena niż zawyżona. Masowy widz wchodzi później na Filmweb, patrzy i widzi takie opisy jak autora tego wątku i myśli sobie, że może faktycznie film był genialny pod względem reżyserskim. I mimo, że ziewałem przez pół filmu, to dam mu lepszą ocenę, bo faktycznie były ładne obrazy etc. :) Nie każdy jest znawcą, są też ludzie masowi(tacy jak ja). :)
Zgadzam się. Filmy mozna oceniać na rózne sposoby. jedni urzekna właśnie zdjęcia [a są naprawde na najwyzszym poziomei] inny aktorzy, akcja czy fabula. Nie możemy również zapomnięć, że to jesr seria filmów seria o Bondzie i to rowniez podnosi poprzeczkę.
Dodatkowo film powinnien trzymać w napięciu, zaciekawić widza przez większosć czasu a nawet przez cały film. W Skyfall niestety po dużej dawce akcji nagle wszystko padło. Przedłużanie wątków zanudzało widzów na sali i taki jest fakt. Nie byłem jedyna osoba sala była prawie pełna i komentarze mówią same za siebie.
Podobało mi się, że dali starego Aston Martina :) tylko później dziwna sprawa bo najemnicy przeszli koło auta a powinni byli je zniszczyć od razu,a tak zostali wystrzeleni jak kaczki [tym bardziej , że Silva będąc agentem wiedział jakie zabawki w tamtych czasach mieli].
Wracając do oceniania to dając 3/10 od razu inni mają pretensje, a sami dali 10/10, ja przynajmniej pisze szczerzę co mi się nie podobalo i czego oczekiwałem [ inie chodzi tutaj o non sto akcji tylko oto by film mnie porwał od poczatku do końca a nie by siedział i ziewał]. Wypominają mi że dałem 10/10 Harremu lub Family Man, lub Szkole Uczuć. Ja myslałem, że każdy z tych filmów jest inny a oni porównują go do Skyfall. wiem również, że oceny moga być zawyżane przez fanów i ja to doskonale rozmiem. Wiadomo jak lubisz daną serię lub danego aktora to i ocena idzie do góry i jest to absolutnie normalne.
Dokładnie. Nie wszyscy są fanami i wielkimi znawcami Bonda, a do kina poszli dlatego, że film zbierał znakomite recenzje i dużo oczekiwali. Tak było ze mną. Bardzo wysoko zawiesiłem poprzeczkę i może dlatego się trochę rozczarowałem. Podobał mi się, ale dupy mi nie urwało:)
Moja ocena to 5/10 ale jak kilka osób daje 9/10 lub 10/10 i nie potrafi napisać za co to sorry. Film jest nudny, przereklamowany. Idąć byłem nastawiony na coś co było długo oczekiwane i zapowiadało sie, że będzie to genialny film a tu lipa. Poza tym przed pójściem patrzyłem na ocene i widząc 8/10 byłem przekonany, że film bedzie na dobry poziomie, a tak nies jest.
brak tobie tolerancji ... nóż w kieszeni ? pozwól innym oceniac po swojemu bo każdy ma inny gust - czy ktoś ciebie zmusza do lubienia muzyki np Mozarta ? pomyśl zanim coś napiszesz rozemocjonowany jesteś jak nastolatek
"zero Bonda w Bondzie"??? W przeciwieństwie do pobrzednich "bondów" z Craigiem, tu są dokładnie wszystkie elementy typowe dla Bonda: wracają Q i Moneypenny, są gadżety i martini z wódką, są typowe gierki słowne bohaterów, są oszłamiające scenerie i 2 dziewczyny, z których jedna ginie, jest zły z fizycznym defektem itd. - ALE: wszystko podane w nowy i zaskakujący sposób. Że nie wspomnę o ogromnej liczbie odniesień do starych "bondów" - zarówno w warstwie tekstowej, jak i elementów filmowych.
oceniłes W szczękach rekina i Abrahama wyżej niż Bonda,no sorry ale gdzie ty masz oczy?Niektórzy nigdy nie nauczą się obiektywnie oceniać ...
Nie no padam, czy trudno to zrozumieć, że film mógł po prostu mi się nie podobać?
Wyrażam, swoją opinie i jak dobrze pamiętam mam do tego prawo.
ja bardziej padam,gdzies wcześniej pisałeś,że na ocenę składają się:Zdjęcia,muzyka,gra aktorska,w Skyfall to jest pierwsza liga pod tym katem patrząc.
Wiem [bardzo mi się zdjęcia podobały], ale to nie zmienia faktu, że film jest nudny. Każdy ma prawo oceić film według własnego uznania, bo wiadomo jednym sie podoba innym nie.
Pisałem kilka razy, że moja ocena to 5/10.
Niestety jak już wcześniej pisałem nastawiłem się na ten film i nie spełnił moich oczekiań. Zazwyczaj jak nisko coś ocenie to po jakimś czasie sięgam po film po raz drugi tak też będzie w tym wypadku. Dodatkowo może przed ponownym obejrzeniem po raz kolejny zrobię sobie maraton z serii Bonda.
Dokładnie; mam wrażenie jakby ludzie opisujący ten film jako "mało Bonda w Bondzie" jedyne co widzieli to poprzedni. Obejrzeć wcześniejsze a potem się wypowiadać!!
Napisałeś właściwie wszystko to, co sam bym chciał napisać ;) Co do minusów, to ja bym dodał mimo wszystko niewykorzystany potencjał Bardema. Na miłość boską, kto wpadł na pomysł żeby zrobić z niego blondyna ?! Chciałem zobaczyć Bardema w takim wcieleniu jak pamiętny Anton Chigurh z "No Country For Old Men". W tamtej roli Bardem swoją fryzurą, mimiką i tonem głosu budził grozę aż momentami ciarki przechodziły po plecach a tutaj ? Jego pierwsze pojawienie się i "zaloty" do Bonda wzbudziły raczej śmiech. To jest koleś, który wykreował oscarową rolę jednego z najlepszych kinowych zabójców-psycholi w ostatnich latach a tutaj w ogóle nie budził strachu. Ot jeden z kolejnych czarnych charakterów, za bardzo przerysowany. Sceny z kobietami okrojone do minimum no ale gdyby było inaczej, to film byłby dostępny od wyższej kategorii wiekowej. Poza tym film świetny. Znowu musiało się zacząć od epickiego pościgu, chociaż tego z Madagaskaru w "Casino Royale", to chyba nic nie przebije. Sceny z dachów do złudzenia przypominały te z "Quantum" Przy pierwszych ujęciach krajobrazu ze Szkocji miałem wrażenie że tam jestem, kapitalny, surowy klimat. Świetna robota ! Bardzo podobała mi się sceny w metrze, może dlatego że znam je na co dzień i to było ciekawe/śmieszne zobaczyć Bonda goniącego Bardema po londyńskim Tube ;) Craig nie powinien grać nieogolony, bo wygląda wtedy strasznie staro. Ciekawe kto zastąpi J.Dench ? Wraz z jej odejściem skończyła się pewna epoka. Mam nadzieję, że na kolejny film nie trzeba będzie czekać 4 lat.
Przecież potwierdzono oficjalnie, że Craig zagra jeszcze w dwóch Bondach. Na chwilę obecną nie widzę godnego następcy, albo sami zniewieściali albo za starzy. Może po tych dwóch kolejnych filmach z Craig'em objawi się ktoś nowy. Oby to nie był murzyn, nie jestem rasistą ale, to byłoby przegięcie. Bond, to musi być rodowity wyspiarz z tym charakterystycznym wyglądem i akcentem, bo inaczej to będzie kolejny film akcji.
Ja też nie widzę teraz godnego następcy. Craig to aktorsko najlepszy Bond. Na nasze szczęście przedłużył kontrakt do 5 filmów.
Również nie jestem rasistą, ale to niemożliwe, aby Bond został czarny. Ja wiem, że teraz panuje wszelkie zrywanie z tradycjami, ludzie zapominają o zasadach moralnych, ale na Boga!
Nawet, jeśli ludzie chcieliby takiego wyboru, to nie da rady. Ojciec 007 był rodowitym Szkotem, a matka rodowitą Szwajcarką. Koniec, kropka. To tak, jakby Nelsona Mandele grał Ben Affleck.
Świetnie ująłeś w słowa moje odczucia co do Skyfall. Zgadzam się absolutnie, jak dla mnie bomba i naprawdę bez jadu ludzie. Z przyjemnością obejrzę go na dvd jednak wrażeń z kina nic nie zastąpi. Do dziś przechodzą mnie ciarki gdy przypomnę sobie sposób w jaki zaczynała się piosenka Adele w kinie. Mnóstwo było momentów, które sprawiło, że znieruchomiałam na seansie. Pozdrawiam fanów serii i oczywiście Craiga :)
Zgadzam się absolutnie, choć dla mnie "Skyfall" nie ma minusów. Dlatego też stawiam 10.
Powiem tak. Przez pierwsze 30-40 minut filmu siedziałam i zastanawiałam się co ja oglądam. Poprzednie filmy przyzwyczaiły nas do sporej akcji. Tutaj mamy tego mniej. Poza tym ciężko patrzeć na Bonda bez formy. Jednak w pewnym momencie dotarło do mnie, że bez sensu byłby kolejny film - kalka poprzednich. Odmienność Skyfall, więcej fabuły a nie samych bijatyk i gonitw działa jak najbardziej na korzyść. Daniel jest dużo lepszym Bondem, robi postępy i to bardzo mnie cieszy. Jest męski, zimny, cyniczny i ma poczucie humoru, w które wreszcie u niego wierzę (scena w metrze prawie mnie zabiła). Do tego właśnie zdjęcia, które wciskają w fotel. Po raz pierwszy zachwyciła mnie Szkocja na ekranie. Dużo tracą ludzie, którzy zobaczą film dopiero na dvd. Muzyka też jest jak najbardziej na plus.
Rozumiem, że każdy ma swoje własne oczekiwania względem filmu. Jednym się podoba, a drugim nie. Jednak nie widzę powodu, żeby na siłę przeciągać kogoś na swoją stronę. Rozumiem, że komuś może się nie podobać Skyfall, ale z tego co sobie kojarzę, nie powstał jeszcze taki film, który podobał by się wszystkim widzom. To jest wręcz niemożliwe.
Moim zdaniem akcja i zdjęcia w Szanghaju dupę urywa.Jak tylko zobaczyłem nocną panoramę miasta to skojarzenie z Blade Runner.
Jeśli ktoś twierdzi że na filmie ludzie usypiali , ziewali i wychodzili to prawdopodobnie jest kretynem.
Który nie mając żony , dziewczyny psa lub chłopaka pisze głupoty na forum .
A wracając do Bonda moim zdaniem będąc coraz bardziej ludzki w sensie ludzkich ułomności i słabości (motyw z ponownymi testami i przywróceniem do służby) jest coraz bardziej doceniany i lubiany przez publiczność.
Bond nie jest kolejnym hiper super bohaterem made in USA i wielu gimbusów tego nie ogarnia stąd te krytyczne opinie o filmie.
Powiem tak ,nie róbmy z Bonda tego czym nie jest i nigdy nie będzie ,mianowicie AMBITNYM FILMEM.
Bo Bondy przyznajmy to komercja.Fajne samochody,ładne dziewczyny,gadżety,elegancja,sporo akcji,świetne intro i muzyka.Natomiast w Skyfall ,Sam Mendes trochę za bardzo wzorował się na Nolanie ,co utwierdza mnie w przekonaniu że co wychodzi jednemu niekoniecznie musi drugiemu.Chciał zrobić film psychologiczny,połączony z akcją.I udało mu się.Tyle że trzeba się zastanowić czy taka konwencja pasuje do filmu majacego być komercją (to tak jakby z Transformers zrobić dramat psychologiczny).Druga rzecz,ja rozumiem że przy tworzeniu Skyfall inspirował się Mrocznym Rycerzem,ale on kompletnie przekalkował Jokera,akcje ! Oprócz tego za dużo było M,jej wątek na siłę byl ciągniety itd...
Skyfall ma ode mnie jakieś 6-7/10. Nie był to film tragiczny ,ale arcydzieło żadne.