mam pytanie:
Kogo widzicie jako wroga bonda? takiego dla Was wymarzonego?
dla mnie taką osobą jest Quentin Tarantino.
Chciałbym go zobaczyć jak gra jakiegoś wroga Bonda, takiego w stylu Dominica Greenea z ostatniego filmu.
jakby Tarantino nawet nie grał, tylko przed kamerą był takim wariatem jakim jest, to chciałbym zobaczyć jego pojedynek z Bondem^^
co Wy na to?
A ja Monice Bellucci. Miala byc juz dziewczyna Bonda, ale z racji na jej 'starosc' raczej nie obsadza jej w tej roli (zreszta juz raz ta role odebrala jej Teri Hatcher). Mysle, ze Monica bylaby by swietnym czarnym charakterem. Babka z doswiadczeniem.
To może Gary Oldman i wtórująca mu, równie owładnięta manią przejęcia władzy nad światem, ale przy tym niewyobrażalnie zmysłowa, Monica Bellucci? Czy to nie byłoby coś?
Zgadza się, Christoph Waltz byłby dobry, ale już jest klepnięte że będzie to Javier Bardem. Też dobry wybór( To nie jest kraj dla starych ludzi ;) )
Popieram Gary Oldman....idealny do obsadzenia roli kolejnego maniaka zawładnięcia nad światem.
Gary Oldman to chyba najczarniejszy z czarnych charakterów w historii kina. Faktycznie ten Bond mógłby pobić wszelkie rekordy, gdyby on został głównym złoczyńcą. Na drugim miejscu typowałbym Alana Rickmana. Dalej Ralph Fiennes, Kevin Spacey i Daniel Day-Lewis.
P.S. A co powiedzielibyście, gdyby tę rolę dostała któraś z legend? Pacino, DeNiro, Hopkins, Nichollson?
To byłoby akurat niepoważne, a Sam Mendes zapowiada, że będzie to podobno poważny Bond. Nie jestem fanem Bondów z czasów pierdów w sprayu od Q i latania na umywalce. Chciałbym zobaczyć poważnego Bonda w poważnym dramacie kryminalnym.
Twoim zdaniem kreacja De Niro albo Pacino jako Ernst Stavro Blofelda byłaby niepoważna i wpłynęłaby na śmieszność filmu? Moim zdaniem ten Bond mógłby wreszcie namieszać. Nareszcie Bond miałby za przeciwnika złoczyńce z charakterem, wielkim charakterem.
Blofeld jest kwintesencją starych komedio-niepoważnych Bondów, a De Niro podobnie jak Mike Myers pasowałby tam idealnie. Na szczęście z komedio Bondów, uwielbianych przez fanów, już zrezygnowano i tacy aktorzy tam grać nie będą. Tak więc komedia w stylu Maczety - jak najbardziej, nowy Bond - nigdy.
al pacino i de niro to swietni aktorzy ale sa za bardzo amerykanscy jak na bonda. ja jestem zwolennikiem wylapywania rownie zdolnych a mniej znanych postaci. dla mnie idealnym przeciwnikiem bonda bylby bruno ganz.
No fakt, są, w takim razie kto pasowałby na Blofelda biorąc pod uwagę, że urodził się w 1908 roku w Gdyni i jest Polakiem? Nie odczuwacie głodu wielkiego pojedynku? Nie jednorazowego, w jednym filmie, ale na dłuższą metę? Mnie marzy się znów pojedynek Blofeld vs James Bond (nie Daniel Craig, proponuje Clive'a Owena) w kilku filmach a odpowiedzialnością za jakość obrazu obarczyłbym Christophera Nolana. Nigdy się nie spełni. Ale od czego jest wyobraźnia?
o tak! Nolan jako reżyser, Clive Owen jako Bond a jako arcywrogowie ogolony na łyso De Niro i jego prawa ręka Steve Buscemi, który okazuje się faktycznym arcymózgiem zaś De Niro tylko figurantem (ale to się okazuje dopiero pod koniec filmu gdy Bond dopada De Niro) :D
Witam Wszystkich Fanów !
Zapraszam do śledzenia aktualizowanych ( w końcu ! ;) newsów na stronie
http://jamesbond.com.pl
i nowej, facebookowej odsłony:
http://www.facebook.com/pages/jamesbondcompl/107239206019129
Walken już był przeciwnikiem Bonda.... w filmie ''Zabójczy Widok'' grał Maxa Zorina. Bonda grał Roger Moore.
Steve Buscemi odrazu przyszedł mi na myśl. Mógłby grać takiego cwaniakowatego bogacza, mordercę który chce mieć wszystko.
Żadnych milionerów czy megalomanów to ma być oryginalny przeciwnik (czyli żadna sztampa a la 007) Najlepiej gdyby to był człowiek na usługach obcego wywiadu (np z kraju który oficjalnie jest sojusznikiem UK) i sprwa dotyczyłaby szpiegostwa gospodarczego. Chciałbym aby "Bond 23" był filmem poważnym i z poważnym przeciwnikiem. W ogólę marzy mi się Bond z obcymi wywiadami, no ale na to w czasach politycznej poprawności nie ma co liczyć (wiadomo film sprawiłby za dużo kontrowersji jak pokazałby jakiś Europejski kraj w złym świetle)
W ostatnich 2 filmach byli to europejscy aktorzy więc trzymając się schematu chciałbym zobaczyć Vincenta Cassela.
Następni w kolejce są u mnie: Ralph Fiennes, Tom Wilkinson, Mark Strong i Tim Roth.
A jeśli chodzi o aktorów niebrytyjskich to może Peter Stormare albo Eduardo Noriega.
Jarosław Kaczyński jako szef mrocznej organizacji próbującej zawładnąć światem:P
Ale naprawdę, Quentin świetnie gra mroczne postaci.
Ja chętnie zobaczyłby w takiej roli któregoś z poprzednich Bondów, Connery'ego albo Moora
Sean Connery (Wiem głupota. Poza tym, on chyba już sobie podarował aktorstwo), lub Sean Penn. BTW ciekawe jakby Penn spełnił się w roli Bonda? Chociaż uważam, że Craig jest świetny.
albo sam Maczeta ale wtedy wiadoma sprawa bylby to ostatni film z serii James Bond. Z Maczeta nikt nie wygra. Nikt.
Al Pacino mi najbardziej pasuje
Seagal by sie nie zgodził grać czarny charakter tak samo jak Van Damme czy Szwarcus
Prędzej Dolph Lundgren
Hmmm... jedynym naprawde godnym przeciwnikiem Bonda bylby Bourne, czyli Matt Damon - super inteligentny, uper wyszkolony... niemal nie do zabicia. Cala reszta to... betki ;-)