Ja rozumiem, że na najlepszych trzeba się wzorować, ale kurna bez przesady...
muzyka momentami niemalże identyczna, Bondowi peleryna... a nie sorry - płaszcz powiewa jak
Batmanowi. a jak usłyszałem tekst 'Storm is coming' to spadłem z fotela... :))
i w ogóle cały ton i wydźwięk filmu bardzo podobny.
jako wielki fan Bonda to na razie odnośnie samego filmu nie chciałbym się wypowiadać... muszę
to trochę 'przetrawić', bo mam mieszane uczucia...
Mam nadzieję, że tych nawiązań aż tak dużo nie ma, filmu jeszcze nie widziałem ale to co mi się rzuciło w oczy to identyczne ujęcie jak w celi Jokera z TDK.
http://download.gamezone.com/uploads/image/data/1121438/article_post_width_SKYFA LL_NL_SILVA.jpg
Więcej to rżnie z TDK akurat. Podobny plan Villaina chwilami, scena z przesłuchania M łudząco podobna do końcówki TDK i przemowy Gordona. Bardem poruszający się w finalnej sekwencji jak Joker :). "Storm is Coming" rzeczywiście zabrzmiało znajomo :)
w przeciwieństwie do najnowszego bonda, nowy batman to szmira. ten moim zdaniem nie dorównał do casino royale. można się spodziewać, że w następnej części Bond będzie prawdziwym Bondem, bez żadnych wstawek o farmie z dzieciństwa i używaniu dubeltówki. Bardem pierwsza klasa. 8.
w sumie scena z pociągiem jest żywcem wyjęta z Transportera 3 a pościg na motorze z Bourne'a 3 więc to już wszystko było...
"Skyfall" > "TDKR"
Bond jest Bondem, owszem, ma momenty wątpliwości i "filozofowania", ale coś robi, działa, zawsze jest gotowy, co na ekranie podkreślone jest parę razy.
Batman u Nolana to Christian Bale przebrany za Bruce'a Wayne'a, który przebiera się za Batmana, niby ma być Mrocznym Rycerzem, ale ostatecznie miga się jak tylko może od swej krucjaty, a ostatecznie nie ma problemu ze zrzuceniem odpowiedzialności na inną osobę, dodatkowo gorzej od niego wyszkoloną.
"Batman u Nolana to Christian Bale przebrany za Bruce'a Wayne'a, który przebiera się za Batmana, niby ma być Mrocznym Rycerzem, ale ostatecznie miga się jak tylko może od swej krucjaty"
a "enjoying death" to nie jest miganie się ? :)
gdyby popijając szkocką nie usłyszał wiadomości, to pewnie by nie wrócił i zostałby tam gdzie był.
i gdyby nie konieczność, Bruce pewnie ciągle chodziłby o lasce...
wg mnie bardzo podobne sytuacje... o jednym jaki i drugim się nieco zapomniało czy nawet przyjęło się że nie żyje.
ale jak trzeba to wracają.
praktyka na strzelnicy, podciąganie się, pływanie u Bonda
i ćwiczenia + dojście do formy w celi u Wayne'a
Ale wrócił, trzymał się do końca i jest gotowy na nowe wyzwania. ;) Przez chwilę myślałem w kinie, że wykorzystają motyw amnezji z powieściowej wersji "You Only Live Twice", ale sobie odpuścili - szkoda, byłoby jeszcze lepsze wytłumaczenie.
Tymczasem Wayne, który po wydarzeniach z "TDK" nie wiedzieć czemu siedzi w zamknięciu, w ogóle zapominając, że nawet jeśli policja go ściga, to dalej może (a nawet powinien) działać jako Batman, zbiera się do akcji tylko po to, żeby na koniec znowu dać sobie siana (a przecież cała historia z Bane'm powinna mu uświadomić, że takie robienie sobie przerwy w jego przypadku jest niemożliwe), zrzucając odpowiedzialność na gorzej przygotowanego Blake'a.
Nawet powroty wyglądają nieco inaczej - Bond nie ma tak lekko, zawala kolejne testy, do pełni formy wraca dopiero pod koniec filmu. Wayne, który został przecież gorzej poturbowany (nie tak źle jak w komiksie, ale jednak), robi kilka pompek i wraca do gry.
Owszem, Mendes inspirował się Nolanem, ale jego film jak dla mnie przebija spokojnie ostatniego "Batmana", a i dwa poprzednie znikają w jego cieniu. ;)
Zgadza się, też zwróciłam na to uwagę.Muzyka bardzo podobna do tej z TDK i hasło "Storm is coming" .. wiadomo ,że fanom będzie kojarzyło się z TDKR;) ale film dobry.W moim mniemaniu nie aż tak jak Casino Royale, ale lepszy niż Quantum of solace.
Pozdrawiam!
Tylko czekałam na taki temat ;)
Ja także zauważyłam parę podobieństw. Motyw z powrotem do życia bardzo ciekawy w obu produkcjach, jednak nie sądzę, żeby była to zrzynka bezpośrednio z TDKR, bo szczerze wątpię, czy twórcy zdążyliby w jakieś 3 miesiące napisać historię praktycznie od nowa. Nie da się jednak ukryć, że podobieństw zarówno do TDK jak i TDKR jest sporo. "Storm is coming", charyzmatyczny przeciwnik (podobny do Jokera / Bane'a choćby psychologicznie, bo także został okaleczony, żywi nienawiść do osób z przeszłości, lubi bawić się ludźmi itp.). Pokój przesłuchań, jak i to, co zauważył KamPlayer, czyli sposób siedzenia Silvy od razu jednoznacznie mi się skojarzyły.
Nie wiem jednak czy jest sens wdawać się w dyskusje który film jest lepszy i takie tam. Obie produkcje to kawał dobrego kina, nie nudzą nawet przez minutę i gdybym miała wybrać jeden film to naprawdę miałabym problem. Być może dlatego, że wbrew tym wszystkim podobieństwom to jednak coś zupełnie innego i chyba bezpieczniej jest przyjąć, że zarówno Skyfall, jak i Nolanowskie Batmany to świetne filmy :)