Weź znaną i lubianą franczyzę, dosyp mnóstwo chaosu, dźwięków i efektów świetlnych, dolej garść całkiem niezłych piosenek, dodaj postacie i ich dramaty dwuwymiarowe jak oryginalna kreskówka, zmieszaj z niezbyt ładnymi modelami animacji komputerowej i pokaż ich przyprawiające o dyskomfort interakcje z rzeczywistością. Wszystko ugnieć na bezkształtną papkę i ztargetuj do dzieci. Gotowy produkt nie ma za grosz dobrego smaku, wielu zapewne przyprawi o nudności, zawroty głowy i ataki epilepsji, ale za to na pewno się zwróci.
Ech... W jakich czasach my żyjemy...