Film instruktażowy - Jak z wielkiej narodowej tragedii zrobić komedię i to w dodatku przy okazji tak ważnego tematu wyrównać zakompleksione rachunki polityczne. Lepiej by było, żeby ten film nie powstał i nie bezcześcił pamięci ofiar.
Gdyby oceniać Smoleńsk wyłącznie jako film to stawiam na ocenę 3. Biorąc dodatkowo pod uwagę, że to marna propagandówka, to 1-dynka zasłużona.
Przypomniałem sobie ostatnio o filmie "Hindenburg" z 1975 r. Wykazuje on dziwne powinowactwo ze "Smoleńskiem". Wg twórców przyczyną katastrofy miał być sabotaż z podłożoną bombą na pokładzie sterowca. Natomiast zgodnie z obecnym stanem wiedzy n/t przebiegu katastrofy to decyzja dowódcy o lądowaniu pomimo nieodpowiedniej pogody, spowodowana... spóźnieniem. Ciekawe, czy gdyby wpadł na maszt do cumowania, to jakaś domorosła podkomisja twierdziłaby, że dla statku powietrznego o masie ponad 200 t (Tu-154M do lądowania max. 70 t) takie kolizje są niestraszne.