http://www.tvn24.pl/niepublikowane-nagrania-z-kokpitu-tu-154m,634833,s.html
Antoni Macierewicz i pozostali członkowie kierowanej przez niego podkomisji dysponowali materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które wprost wykluczały zamach albo wskazywały na katastrofę jako przyczynę tragedii. Pomimo takich dowodów Macierewicz wciąż powtarzał teorię o wybuchach w samolocie i zamachu. Ale twierdzeń Macierewicza i jego współpracowników, które mijały się z prawdą, było więcej.
Macierewicz kłaamał powołując się na analizy amerykańskiego Narodowego Instytutu Badań Lotniczych (NIAR) - stwierdziła, że część lewego skrzydła tupolewa posiadała "widoczne charakterystyczne cechy wybuchu".
Wiceszef MON Cezary Tomczyk zwrócił jednak uwagę na czwartkowej konferencji prasowej, że w raporcie Instytutu nie było o tym mowy. Konkluzja amerykańskich ekspertów brzmiała następująco: "Brak w raporcie NIAR wskazań na wybuch".
Kiedy eksperci odmawiali zmiany głównej przyczyny katastrofy, Antoni Macierewicz proponował, aby naprawili swój błąd i uznali opinię jego bliskiego współpracownika, pana Nowaczyka. Jeden z ekspertów podkomisji, pan Protheroe, naciski Macierewicza odebrał jako propozycję korupcyjną i stwierdza, że Antoni Macierewicz zaproponował mu łapówkę - mówił w czwartek w siedzibie MON Cezary Tomczyk.
Wiceminister odczytał treść wiadomości, którą Protheroe skierował do Macierewicza. "Pana oferta zapłaty 5 tysięcy funtów uzależniona od wprowadzenia przeze mnie istotnych zmian w moich raporcie, jest rażącym naruszeniem zobowiązania wynikającego z paragrafu 6. umowy i stanowi łapówkę. Jest to atak na moją uczciwość, który uważam za obraźliwy i jestem zdumiony, że jest pan gotów złożyć taką ofertę na piśmie" - napisał brytyjski ekspert.
Tak na prawdę oczekiwałem burzy z piorunami po upublicznieniu raportu n/t działań podkomisji. A reakcja jest śladowa. Zdaje się, że ujawnienie manipulacji w żaden sposób nie zmieniło poglądów zwolenników wersji z zamachem. A jej przeciwnicy nie byli zaskoczeni. Choć przyznam, że pomimo interesowania się tą sprawą, nie o wszystkim wiedziałem. Dużo racji miał Stefan Niesiołowski, porównując prace Antoniego M. do Komisji Burdenki, "badającej" zbrodnię katyńską. Manipulowanie czym się da, aby potwierdzić z góry założoną polityczną tezę, już przerabiano nie raz. I nie te stracone pieniądze najbardziej bolą, ale podzielenie społeczeństwa. Nie wiem, czy kiedyś wrócimy do przeżyć z lat 1980 i 1989, kiedy czuło się jedność.
Mnie martwi, że tak dużo ludzi da się otumanić, że nic nie wiadomo co z tym smoleńskiem, skoro nagrania z czarnej skrzynki, dźwięku z kabiny z kabiny pilotów przeczą spiskowej teorii zamachu.
Martwi mnie również, że ja sam zostałbym szybko ukarany za 100 razy mniejsze przewinienia niż ma Macierewicz, a jest jakby nietykalny.
Chwilowo prezes, zgodnie ze swoim credo, że nie zmienia poglądów, idzie w zaparte. Jednak Antoni na konferencjach prasowych jest sam. A politycy pewnej partii wprost o niego pytani, wiją się jak piskorze. Tu nie będzie przełomu, tylko powolne wycofanie się. A potem, jak za Józefa W. pewien człowiek zniknie ze znanych fotografii.
Ulubiony adwersarz właśnie znalazł sobie nowe hobby. https://www.filmweb.pl/film/Kler-2018-810402/discussion/Obrzydliwa+nazistowska+p ropaganda,3444826
"ulubiony adwersarz" regularnie wyzywa innych od ruskich agentów, a ostatnio ujawnione fakty świadczą o tym, że to Macierewicza jest jak ruski agent :)
Coś mam wrażenie, że Antoni może dołączyć do sędziego Szmidta, albo posła Romanowskiego. Ta pierwsza wersja jest nawet bezpieczniejsza, bo prędzej na Węgrzech zmieni się władza. W kraju grozi mu odsiadka, która w praktyce może być dożywociem.
Na Węgrzech powstanie pewnie osiedle dla członków Pis-u parających się przestępczą działalnością, którzy uciekli z kraju przed odpowiedzialnością karną
To mi przypomina dowcip o wieśniaku, który po usłyszeniu w radio o locie Gagarina biegnie do sąsiada i woła "Ruskie polecieli w Kosmos". A na to on "Wszyscy?", "Nie", "To czego mi głowę zawracasz". Nawet gdyby wyjeżdżali, to zbyt wielu zostanie...