Wściekli przeciwnicy pochówku Kaczyńskich na Wawelu i starszy pan z klasą naprzeciwko nich. Czyli PO kontra PiS, Polska zakłamana i Polska prawdziwa.
Potem oglądałem dalej i reżyser coraz bardziej brnął w coraz bardziej kompromitujące formy.
Właściwie nigdy nie interesowałem się tą tragedią. Kiedy podano, że były dwa podejścia i dużo mgły, a lotnisko nie nadawało się do lądowania, nie miałem wątpliwości, że za tragedię bezpośrednio odpowiada załoga tupolewa.
Nigdy nie obejrzałem filmów z uroczystości pogrzebowych, a wersję obu komisji Macierewicza traktowałem jak zabawne przedstawienie ze szpitala psychiatrycznego.
Aż szkoda, że w historii Polski ta tragedia będzie tak ważna, bo zdecydowanej większości ofiar nigdy w najmniejszym stopniu nie szanowałem. Mam na myśli tych z PiS-u i Sprawiedliwości.
Ci pod Wawelem mieli łopatologicznie reprezentować "nie Polaków". Bo film zawiera gotowce, jak myśleć i nie doszukiwać się innych wyjaśnień (vide scena wybuchu). Równocześnie wciąż zwolennicy zamachu twierdzą, że "tyle lat minęło, a my wciąż nic nie wiemy". Czy można pogodzić te dwie postawy? Ano można, włączając dwójmyślenie. I nagle nie będą przeszkadzać rewelacje konferencji, czy podkomisji wzajemnie sobie zaprzeczające. Że nie wspomnę o pojawiających jak grzyby po deszczu "światowej sławy specjalistach" nobilitowanych przez dołączenie do owych gremiów. Pal sześć, że nie nie znają się na tym co badają, albo nie widzieli miejsca katastrofy (tfu, zamachu oczywiście), ani zwłaszcza wraku. Niejaki p. Szuladziński powiedział, że użyto 1 kG trotylu, po prostu prorok...
Na dodatek w tym filmie są... dwa wybuchy, po których odpada miedzy innymi część skrzydła. Ten film to łopatologiczna manipulacja. Ten psychiatryk trwa tyle lat, a PiS ma nadal świetne sondaże. Chyba nie rozumiem już tego społeczeństwa.
Poza teorią (tfu, pewnością) wybuchu istniały rozliczne wersje dotyczące ilości od 1 do 3, oraz użytego materiału wybuchowego. Wpierw był trotyl, bo czujnik wykazał (tu się zawsze zastanawiam, dlaczego nie ma hipotezy ataku chemicznego, bo przy pirolizie poliuretanu powstaje fosgen, a w wykończeniu wnętrza użyto go do izolacji i na okładziny). Potem mieszanina trotylu z heksogenem (ostatnio użyta w minach morskich podczas wojny koreańskiej). Teraz bomba termobaryczna (bo film poklatkowy pokazuje to co w "Smoleńsku", trzeba przesłuchać Krauzego - on wiedział). U normalnych ludzi taka zmienność spowodowała by utratę zaufania do głoszących te rewelacje gremiów, ale nie u nas. Nawet materiały do badań w Anglii pojechały lądem, aby uniknąć następnego zamachu na samolot.
Niezależna podała 3.05.2017:
"Podkomisja smoleńska: Wykryto obecność ładunku inicjującego wybuch termobaryczny"
Smakowicie się zaczyna, pewnie dalej niezbite dowody zamachu, ale jednak jest:
"Jak podano, w trakcie eksperymentów specjaliści testowali skutki eksplozji ładunku termobarycznego umieszczonego wewnątrz pasażerskiej części samolotu. Zbudowany został fragment kadłuba w skali 1:1 zgodny z planami konstrukcyjnymi. Wewnątrz umieszczono rząd oryginalnych foteli oraz modele twardych i miękkich tkanek ludzkich. Eksperyment poprzedzony został szeregiem badań i prób, a jego przebieg rejestrowały szybkie kamery nagrywające z prędkością 10- i 15-tys. klatek na sekundę. [...]
Po eksperymencie pobrano 20 próbek do badań laboratoryjnych na obecność materiałów wybuchowych. Podkomisja podała, że na dziewiętnastu próbkach nie wykryto żadnych śladów materiałów wybuchowych. Natomiast na dwudziestej, najbliższej centrum wybuchu wykryto obecność ładunku inicjującego wybuch termobaryczny."
Czego to niby ma dowodzić? No, ale sporo ludzi poprzestanie na newsie z nagłówka - wykryli!
Przede wszystkim układ szczątków tupolewa jest liniowy, krótki i nierozproszony, czyli taki, jaki odpowiada uderzeniu samolotu o ziemię z małej wysokości. W przypadku eksplozji szczątki samolotu rozchodzą się szeroko i tworzą układ bardziej rozproszony na ziemi. To stwierdizła komisja Laska i to mówią od dziesięcioleci specjaliści na całym świecie zajmujący się katastrofami lotniczymi.
Zawsze idzie się od ogółów do szczegółów. Natomiast komisja Macierewicza, któraś już w kolei, odtwarza atrapę tupolewa po to, aby próbnie zdetonować ładunek w miejscu, które odpowiada ich teorii.
Masakra intelektualna z fizyki i aerodynamiki. Pracowałem na lotnisku, mam ścisłe wykształcenie (między innymi), rodzina związaną z aeroklubem i ojciec kazał mi wręcz oglądać wraki rozbitych szybowców i samolotów. Innymi słowy: nawet taki jełop-amator jak ja wie, że komisja popełnia szkolne błędy prowadząc tak drobiazgowe badania nad niczym.
Równie dobrze Antek mógłby razem z Bieniendą nakazać stworzenie atrapy bomby z tłumikiem, aby udowodnić, że coś takiego może istnieć.
Ciekawe, co by zrobili, gdyby się okazało, że po tym ich "eksperymencie" brzoza poszła w drzazgi, a skrzydło jest całe?
Właśnie tego chcieli dowieść.
Teraz padlinożercy karmią się opisami tego, czyje fragmenty były w jakiej trumnie (wina Tuska, no może trochę Kopacz). Do tego festiwal żądań finansowych od państwa, tym większych im wyższa pozycja w "jedynej słusznej".
Pewnie.
Przecież ładowanie kawałków zwłok najważniejszych polskich urzędników do worów foliowych szuflą jak się trafi, to standardowa procedura. Pół biskupa + pół biskupa = cały biskup. I cóż, że ekumeniczny wyszedł...
Poświadczenie nieprawdy oraz naruszenie Kodeksu Postępowania Karnego to też takie tylko pop...dułki....
Czego ci padlinożercy chcą, pojąć trudno...
Skoro ekshumacje mają być robione jeszcze w przyszłym roku, a badania nadal trwają, to brak jeszcze danych do oceny skali zaniedbań. Szczegółowe wymienianie osób, których fragmenty ciał znalazły się tam gdzie nie miały nie świadczy o szacunku dla ofiar i dla rodzin pewnie też jest dodatkowym traumatycznym przeżyciem w wyniku upublicznienia. Zupełnie wystarczyłoby podanie, że w tylu, a tylu przypadkach doszło do nieprawidłowości. No ale takie coś medialnie słabo się sprzedaje.
Tobie to nigdy się nie dogodzi.
Jak Komisja pracuje w ciszy, to źle, bo "nic nie robi" tylko kasę marnuje. Jak ogłasza, co ustaliła, to niedobrze, bo "szacunek dla ofiar"...
A gdzie był ten szacunek, kiedy dopuszczano do zwalenia szuflą byle jak zwłok, byle się waga w przybliżeniu zgadzała?
Gdzie był ten szacunek, gdy bez cienia dowodu publicznie oskarżano poległych o spowodowanie tragedii?
Gdzie jest teraz szacunek dla rodzin ofiar, które domagają się prawdy, a które się wyzywa od "pisiewiczów" bez prawa głosu?
Jednym słowem "a u was murzynów biją".
Nie zamydlaj oczu tym, że ktoś coś zrobił nie tak, albo wcześniej dopuścił się zaniedbania. Precedens nie zwalnia z oceny moralnej tych, którzy potem zrobią coś podobnego.
A tak w ogóle, to co z Twoimi ulubionymi tematami o trotylu i mieszaninie trotylowo-tetrylowej? Nadal w mocy pomimo wysadzenia baraku? Co na to p.Szuladziński?
Daj też spokój z tymi poległymi. Nawet zamordowani w 1940 w Katyniu nie są poległymi. Polec można w walce, z bronią w ręku i dlatego takie jest stanowisko kombatantów wobec "dodatków" do wszelkich apeli poległych. A mówienie o "cieniu dowodu" nie odnosi się oczywiście do teorii o zamachu. Przecież tu wystarczą nawet wzajemnie sobie zaprzeczające hipotezy.
Piszesz o "biciu Murzynów", po czym sam gładko do tego bicia przechodzisz. Hipokryzja?
Nie chrzań mi o "zaniedbaniach", bo ofiary były celowo, świadomie i systemowo pakowane w wory jak leci, byle się waga zgadzała. I teraz się dowiadujemy, że w trumnie zamiast generała jest fragment generała i 14 fragmentów jego 8 towarzyszy broni. 2 głowy, 3 ręce i 4 miednice... I tak po kolei, trumna po trumnie.
To nie jest zaniedbanie. Niedopełnienie obowiązków przez prokuraturę i nie przeprowadzenie sekcji zwłok natychmiast po przewiezieniu ciał do Polski również nie było zaniedbaniem.
I nie mów mi, że teraz robi się coś podobnego.
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Przeciwnie. Teraz odkłamuje się kłamstwa Kopary i jej podobnych. Wreszcie mówi się rodzinom PRAWDĘ. Wreszcie daje się szanse na godny pochówek. Itd.
Co do moich "ulubionych tematów" - czyli twojego "bicia Murzynów" - nic się nie zmienia. O tetrylu pierwsze słyszę, nie wiem co mi chcesz wmówić. Natomiast z całą pewnością na pokładzie samolotu była eksplozja, z dużym prawdopodobieństwem niejedna, są ponadto poważne poszlaki znalezienia trotylu i heksogenu. Pracują nad tym międzynarodowe laboratoria, zobaczymy co potwierdzą.
Co do poległych - nie ja to wymyśliłem, ja jedynie słuchałem miotających się polityków PO, którzy takich określeń użyli. Być może to Freudowskie pomyłki - nie wnikam.
Istotnie pisałeś o heksogenie, moja pomyłka. Rzecz w tym, że bomba termobaryczna wyklucza te pierwsze opcje.
"Nie chrzań mi o "zaniedbaniach", bo ofiary były celowo, świadomie i systemowo pakowane w wory jak leci, byle się waga zgadzała."
Chętnie poznam źródło.
"Co do poległych - nie ja to wymyśliłem, ja jedynie słuchałem miotających się polityków PO, którzy takich określeń użyli."
Chętnie poznam źródło.
1. Nie wyklucza, bo skoro było kilka eksplozji, to w każdej mogło wybuchnąć co innego. Ponadto - fakt znalezienia trotylu czy heksogenu nie musi oznaczać, że te akurat substancje wybuchły. Dalej - bomba termobaryczna wymaga zapalnika.
2. Skoro praktycznie wszystkie ciała były pakowane w worki foliowe, a pomyłki bądź wymieszanie fragmentów dotyczą więcej, niż połowy, to znaczy, że nie ma mowy o zaniedbaniach, a działaniu systemowym. Ponadto:
http://wpolityce.pl/smolensk/342843-wsieci-ujawnia-szokujace-relacje-i-zdjecia-z -sekcji-zwlok-po-1004-makabra-w-moskiewskim-prosektorium-ladowali-co-i-jak-popad nie
3. słyszałem z ust peowskiego gościa "Minęła Dwudziesta" w TVP Info. W przeddzień wpisu. Nie pamiętam już, który pajac występował. Nie rozróżniam ich. A na sformułowanie "polegli" zwróciłem uwagę.
Ad.1 Sądząc z komunikatu podkomisji i panujących tam sformułowań o "najbardziej prawdopodobnym", "całkiem realnym" i "analogicznym" można mówić jedynie o hipotezach, a nie o dowodach.
Ad.2 Ofiary katastrofy komunikacyjnej, to nie ciała dostarczone do zakładu pogrzebowego w "Sześciu stopach pod ziemią" (którym nawiasem mówiąc wkręcano korek w odbyt, licznymi nakłuciami trokara usuwano treści z przewodu pokarmowego i wypompowywano krew, zastępując ją środkiem konserwującym a wszystkie usunięte płyny szły do ścieków, bo takie mają przepisy). Ciało ludzkie zawiera 67% wody, która wypływa ze zmasakrowanych szczątków. To dlatego ciało Prezydenta było oklejone taśmami w miejscu ran, a akurat było mniej zmasakrowane.
Ad.3 To już zupełne kuriozum, Nie słyszałeś wcześniej A.M., ani "apeli smoleńskich"? Dopiero jakiś pajac z PO pierwszy to wymyślił? A może nie chwytasz sarkazmu?
Tak z ciekawości. Odsłuchałeś uważnie nagrania z ostatnich minut lotu aż do tego przerażającego krzyku śmierci jednego z członków załogi?
Jeśli to zrobiłeś, to wskaż w tym nagraniu choćby jeden moment, w którym słychać coś, co może przypominać wybuch.
Bo jeśli ktoś pisze takie słowa: "Natomiast z całą pewnością na pokładzie samolotu była eksplozja, z dużym prawdopodobieństwem niejedna, są ponadto poważne poszlaki znalezienia trotylu i heksogenu", to znaczy, że albo oszalał pod wpływem Macierewicza, albo słyszy zapis z kokpitu lepiej od innych.
Jeśli była choćby jedna eksplozja, która naruszyła konstrukcję, to dlaczego cały samolot leży w układzie skoncentrowanym tak, jak leżą samoloty, które rozbijały się uderzając o ziemię?
Nie wiem, jakim ignorantem fizycznym trzeba być, aby próbować się dosłuchać eksplozji w kadłubie na nagraniu z tegoż kadłuba.
Eksplozja jest zjawiskiem naddźwiękowym. Oczywiste więc, że najpierw nadchodzi fala uderzeniowa, która niszczy aparaturę, a dopiero potem słyszany jest dźwięk, który można by było nagrać - ale nie ma czym.
Natomiast odgłos eksplozji był słyszany przez świadków. W szczególności mówi o tym Wosztyl.
Co do eksplozji uprzednich, niszczących skrzydło, to mogły być z różnych względów nienagrane w kabinie, a mogły zostać wycięte ze ścieżki dźwiękowej. Badania prof. Gruszczyńskiej - Ziółkowskiej dowiodły, że powszechnie znana wersja nagrania prezentowana przez Anodinę była wtórnie montowana. Nie ma więc gwarancji ciągłości nagrania.
Co do "układu skoncentrowanego" - to mam wrażenie, że nie wiesz o czym piszesz.
Patrzaj tu:
http://konferencjasmolenska.pl/podsumowanie/zal2.pdf
w szczególności na rys. 14 str. 7 oraz na tekst z obrazkami str. 4-11.
Jakoś nie widać tego układu skoncentrowanego, ani podobieństwa z klasycznym uderzeniem o ziemię.
"Badania prof. Gruszczyńskiej - Ziółkowskiej dowiodły, że powszechnie znana wersja nagrania prezentowana przez Anodinę była wtórnie montowana."
Po prostu cud! Specjaliści od lat badający nagrania, dysponujący sprzętem i oprogramowaniem nie wykryli, a etnomuzykolog tak!
Ówcześni rządzący z pewnością ponoszą winę za uległość wobec Rosjan. Rosjanie powiedzieli: spawamy trumny - proszę ich nie otwierać. No i tak Polacy tak zrobili. Ja bym je dla zasady wszystkie w Polsce po kolei otworzył i dziś PiS nie miałby politycznego paliwa. A tak wygrał wybory i zaczął wcielać w życie najgorsze katolickie fobie. Gdyby wtedy ludzie Tuska stanęli odważnie na wysokości zadania, PiS nie rządziłby dziś Polską.
A nie sądzisz, że presja ze strony społeczeństwa była silniejsza? Podobno, gdy w Izraelu jest zamach bombowy na autobus, to identyfikacja i przygotowanie do pochówku trwa średnio miesiąc. Pogrzeb L.K. był już 7 dni po katastrofie, co by było gdyby rząd kazał czekać dłużej? Z pewnością byłyby oskarżenia, że mataczą. Jakim szokiem były publikowane w książkach prawicowych publicystów (wbrew woli rządu) zdjęcia okaleczonych ciał lub ich bezkształtnych strzępów. Teraz znów podaje się makabryczne opisy dla korzyści politycznych. A co, mieli pozszywać zwłoki, pięknie ubrać i wystawić na widok publiczny jak kukły świętych (cud pracy z woskiem i silikonem)?
Sami zaczynacie wierzyć we własną propagandę.
Wolne żarty z tą presją społeczeństwa...
Szybkie pochówki były potrzebne ludziom z PO z co najmniej 2 powodów:
1. żeby szybko zakończyć żałobę i móc po staremu propagować nienawiść do PiS, mocherów itd.
2. żeby ludzie nie zaczęli stawiać zbyt wielu niewygodnych pytań.
Z dużym prawdopodobieństwem przyspieszenie pochówków dało Komorowskiemu prezydenturę a PO wygrane wybory.
Gratuluję, z takim podejściem zrobisz karierę. Może rzecznik prasowy "słusznej władzy"? A nie myślałeś o karierze adwokata, tam skrajne odwracanie kota ogonem daje profity.
A poza tym zapomniałeś, że powodem mogła też być oczekiwana kariera takiego rudego pokurcza w Brukseli, odebranie Ukrainie Krymu, druga kadencja Obamy etc.
Poza tym człowiek wyedukowany wie jak się pisze "moher".
"Aż szkoda, że w historii Polski ta tragedia będzie tak ważna, bo zdecydowanej większości ofiar nigdy w najmniejszym stopniu nie szanowałem. Mam na myśli tych z PiS-u i Sprawiedliwości."
Wiesz, ja nie liczyłem nigdy kto tam skąd jest ale wydaje mi się, że znaczna większość z PISu nie była. Może nawet w małym stopniu. Byli generałowie, dziennikarze, politycy wszystkich partii. Kaczyńscy wypchali samolot po brzegi bo zbliżały się wybory i musieli mieć większą świtę niż Tusk. Chcieli stworzyć wrażenie, że prezydent o coraz mniejszych szansach na reelekcję ma tak szerokie poparcie i przybywa hucznie na uroczystości katyńskie.
Ci ludzie ponieśli śmierć w wyniku arogancji braci Kaczyńskich. A największą tragedią jest to, że ten który jest najbardziej winny jak zawsze za nic nie odpowiada. On nawet swoją odpowiedzialność za śmierć brata wyparł. I stąd to ciągłe szukanie winnych...
To akurat słabo świadczy o tobie jako Polaku i człowieku. Można nie szanować władzy, ale katastrofa w której ginie niemal cały rząd pozostawiając kraj w zamieszaniu powinna choć trochę zainteresować i poruszyć. Jedna Zdawkowa informacja o mgle i lądowaniu może co najwyżej nakreślić opinię a nie wyrobić zdanie "bez najmniejszych wątpliwości". I wreszcie komisje badające okoliczności śmierci LUDZI, którzy pozostawili po sobie rodziny w rozpaczy nie powinny bawić. Tyle.
"[...] katastrofa w której ginie niemal cały rząd pozostawiając kraj w zamieszaniu [...]"
Z rządu byli tylko podsekretarze stanu z MON-u, MSZ- u i Ministerstwa Kultury. Nie wiem też o jakim zamieszaniu piszesz, bo najistotniejsza była utrata kompletu najwyższych dowódców Sił Zbrojnych.
O jakim zamieszaniu? Po pierwsze śmierć najwyższych dowódców Sił Zbrojnych, o czym raczyłeś wspomnieć. To mało? prezydenta i członków Rządu, których trzeba było zastąpić. Po drugie wyjaśnianie przyczyn katastrofy, po trzecie podzielenie narodu, który kłoci się o to do dziś, i to na oczach świata. To małe zamieszanie?
Jakie "zamieszanie"? Był i jest tylko pisowski taniec na grobach i zbijanie kapitału politycznego na tej katastrofie. Trwa to do dziś.
Jedyną znaczącą osobą w tym samolocie był prezydent. W naszym kraju nie odgrywa on wielkiej roli.
Poza tym kilku wicemarszałków, kilku prezesów rozmaitych instytucji, spore grono członków "stowarzyszeń katyńskich", liczna grupa posłów, ludzie obsługujący Kaczyńskiego oraz najwyższe dowództwo. Śmierć tych osób nie miała bezpośrednio większego wpływu na sytuacje Polski. Nawet generalicji (na każde miejsce mamy kilku chętnych następców w naszej oficerskiej armii).
"Śmierć tych osób nie miała bezpośrednio większego wpływu na sytuacje Polski. Nawet generalicji (na każde miejsce mamy kilku chętnych następców w naszej oficerskiej armii)."
Może teraz, gdy awans zawdzięcza się politykom, a kwalifikacje i staże dowódcze nie są istotne, że nie wspomnę o regulaminach. Rzeczniczka MON awansowała z majora na pełnego pułkownika w pół roku. W 2010 r. generałowie mieli inna drogę awansu...
Ale liczba zastępców czyhających na stołki była podobna jak teraz. Może w jakiejś armii nie przeciążonej kadrą oficerską byłby to cios ale u nas?
Jeżeli chodzi o rzeczniczkę to awansowała ekspresowo od początku jej kariery w wojsku. ;)
Fakt, biorąc pod uwagę początek kariery wojskowej jako podchorąży w wieku 24 lat. Regulaminowo awans może być co min. 3 lata i odbyciu staży na kolejnych szczeblach dowodzenia. Oznacza to, że rówieśnik rzeczniczki, który po maturze natychmiast poszedł do szkoły oficerskiej, dopiero w tym roku mógłby zostać podpułkownikiem. No ale Misiek też dostał złoty medal z pominięciem niższych klas, które powinny być oddzielone 3-letnimi przerwami. Tak to jest, gdy ktoś nie odróżnia kierowania resortem obrony od drużyny starszo-harcerskiej...
Wiesz... bulwersuje nas jakiś rzecznik.
Ale czy ktoś zwrócił uwagę na Prezesa Agencji Mienia Wojskowego? Na Pawła Kurtykę, lat 27, który świeżo po studiach i bez żadnego doświadczenia dostał w 2016 taką funkcję w ramach nagradzania wiernych "rodzin smoleńskich"?
Jedynie Słuszna Panująca nie jest wbrew pozorom monolitem. Co jednoczy frakcje? Doświadczenie niegdysiejszego Delfina, że usamodzielnienie się odcina od koryta. Ale poszedł do Canossy i znów ma udział w torcie władzy. A Rodziny Smoleńskie to silna frakcja, dojąca wprawdzie kraj, lecz również dająca procenty przy urnie. Drugi powód to krótka ławka. JSP nominuje takich ludzi na ważne stanowiska, bo być może nie ma innych...
Generalnie się zgodzę. Jako tragedia narodowa to w XX wieku wydarzenie prawie na pudle. Pierwsze miejsce to II wojna światowa, drugie cały PRL ze stanem wojennym, a trzecie Katyń. Smoleńsk dałbym jednak poza pudłem. Natomiast katastrofa ma duże znaczenie polityczne, ponieważ wszystko, co się dzieje po 2010 roku, jest pochodną Smoleńska.
To znaczy dla nas jako kraju byłoby lepiej, gdyby to tamtej tragedii nie doszło. Pewnie dziś Polską nie trzęsłoby kilkudziesięciu okrutnych oszołomów, począwszy od Kaczyńskiego, a skończywszy na Macierewiczu i ministrach PiS-u i Sprawiedliwości.
Co do faktycznych rozmiarów, to PiS stracił najwięcej. Ale też rozbito część czołówki postkomunistycznej lewicy: Szmajdziński, Jaruga-Nowacka, Jolanta Szymanek-Deresz. Ludzi z czynnej polityki zginęło ok. 30 osób i bez nich życie mogłoby się toczyć i toczyło dalej. Reszta to faktycznie ludzie z dowództwa i chyba połowa to członkowie organizacji i stowarzyszeń.
Co było największą zmianą? Przede wszystkim marszałek sejmu został z automatu prezydentem (taka konstytucja). Duże zmiany mentalne zaszły w głowie Kaczyńskiego i części polityków PiS-u i Sprawiedliwości. Tępotę i bezwzględność w działaniu dziś, po 2015 roku, w dużej mierze wyjaśniam mesjańskim przeświadczeniem, że po Smoleńsku im wolno.
Myślisz że tak łatwo zastąpić ludzi na takich stanowiskach? W dodatku w takiej ilości? To jest ogromne zamieszanie. Poza tym tak jak napisałam wyżej – zamieszaniem były również ciągłe walki zwolenników dwóch (lub więcej) teorii na temat tego, co tam się i stało i na temat samego zmarłego prezydenta. Trwa to zresztą do dziś i z pewnością nie wychodzi Ojczyźnie na dobre.
Tak, myślę iż łatwo jest zastąpić ludzi na tych stanowiskach. Popatrz jak liczny mamy korpus oficerski. Zresztą po to Ci ludzie mają zastępców aby nie było "zamieszania" oraz sztab.
Natomiast taniec na trupach... kolejny temat zastępczy, igrzyska dla ludu i budowanie elektoratu na bazie idiotów.. To nigdy nie wychodzi Ojczyźnie na dobre
Tak, każdy ma zastępcę i jak mówi stare mądre porzekadło – nie ma ludzi niezastąpionych, przynajmniej w sporej większości. Ale jednak przeorganizowanie zawsze wiąże się z zamieszaniem, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia tak jak tutaj z nagłą śmiercią i to nie jednego dowódcy czy polityka a kilkudziesięciu. A ten „taniec na trupach” jak to określiłeś – trwa do dzisiaj, pochłonął niemal cały naród i przedstawia nas w tragicznych barwach na arenie światowej. To jest prawdziwy dramat dla Polski.