Pierwsza połowa filmu zapowiadał się nieźle. Ujęcia są wizualnie wysmakowane, a opowieść selekcji i treningu strzelców wyborowych składa obietnicę dobrej, w miarę wiarygodnej i intrygująco podanej historii o snajperach. Widz dostaje cały kanon obecny w tego typu produkcjach, jak opowieści o oddychaniu, oddaniu strzału miedzy uderzeniami serca i wyliczenie odległości od celu z zastosowaniem twierdzenia Pitagorasa :)
Niestety im dalej w las (miejskiej dżungli), tym gorzej, a "fajna" akcja na końcu psuje całkowicie misternie budowane przez pierwszą połowę filmu napięcie maskowania się i skradania. Bo co to za oddział snajperów, który biegnie szturmem prosto na wroga? Czuć tu ingerencję producentką, która w celu "nadania filmowi niezbędnej dramaturgii" musiała uciec się do zwyczajnej finałowej rozwałki, która ze strzelcami wyborowymi niewiele ma wspólnego. Czuć, że fabuła miała sens i potencjał, ale przez takie zabiegi została zredukowana do, trzeba przyznać, w miarę ładnie podanego filmu akcji na weekendową projekcję DVD. Z całości broni się tylko reżyseria i montaż.