Trudno wskazać inny film ze wczesnego PRLu gdzie aktor otrzymałby aż tyle ról a co za tym idzie możliwości do zaprezentowania swojego warsztatu. Zabieg wykorzystania komentarza Łapickiego miał nadać historii paradokumentalny charakter. W filmie dochodzi też do zabiegu burzenia czwartej ściany.
Na uwagę zasługuje także krytyka biurokracji.
Także pomysł jakiś tam był na film. Historia jest niestety słaba i pretekstowa a dialogi są zbyt mało błyskotliwie napisane jak na komedię. Chemia między aktorami przeciętna, brak ognia a to powinno iskrzyć.