Zakochani Lou Taylor Pucci i Nadia Hilker tworzą ze „Spring” horror miłosny, a być może nawet poprzeplatany z kinem grozy melodramat. O ile emfatyczne recenzje równające „Spring” z linklaterowskim „Przed wschodem słońca” trącą pretensjonalnością, o tyle, faktycznie, obraz ma wiele wspólnego z klasycznym wyciskaczem łez. Romantyzmu i rzewności nadaje mu monumentalne, werystyczne miejsce akcji: południe Włoch. Odpowiedzialny za zdjęcia Aaron Moorhead (także reżyser filmu) adoruje grację Apulii, otaczającą go rzeczywistość podziwiając z wiernością naturalistycznego artysty. Jego spojrzenie na przedstawioną historię jest jednak tyleż idylliczne, co i złowróżbne – „Spring” równomiernie dawkuje wątek miłosny z grozą tradycji H.P. Lovecrafta. To biegle opowiedziany horror romantyczny, przeciwieństwo taniego romansidła oraz próżnego filmu grozy.
hisnameisdeath . wordpress . com/2015/12/28/filmowe-podsumowanie-2015-roku-25-najlepszych -horrorow-cz-2 (spacje!)