Więcej strachu było w "Mumii" z 1932 r. Ale do rzeczy. Czytając kilka wpisów na ach i och oraz na 8, 9 i 10, myślałem, że jednak pomyliłem się i patrzyłem na coś innego (przed chwilą!). Jednak nie, to była "Srebrna kula" ze scenariuszem Kinga. Bardzo trudno polemizować z fanami horrorów, bo zawsze mogą powiedzieć... ale to jest horror... na usprawiedliwienie każdej niedorzeczności. A było ich tu co niemiara, poczynając od pytania: skąd ten wilkołak na amerykańskim zadupiu w tym a nie innym roku oraz: mimo że potwór grasuje w najlepsze już od dłuższego czasu, mimo iż kolega bohatera na wózku został pokawałkowany, to ten złazi w nocy do swojej "Srebrnej kuli"... Bez sensu. Takie scenariusze jak i takie filmy przypominają mi jak żywo tzw. fakty prasowe - nieważne czy coś było, czy nie, czy tak było, czy inaczej, czy to ma sens czy nie: ważne że autor (autorzy) tak to obmyślili. Niestety, dla mnie nie jest to prawda objawiona. Chciałbym się - przy horrorze - pobać, ale pobać niedziecinnie. Jeśli ktoś widział w tym filmie dobrą grę aktorską, to w życiu nie widział gry aktorskiej. Nie twierdzę, że ten film jest denny, nie. Jest po prostu słaby! Kochani, nie bójcie się!
denna to jest twoja wypowiedz ten film to klasyk ja to jeszcze oglądałem na VHS jeśli wiesz co to znaczy ? pewnie jesteś z młodego pokolenia i nie rozumiesz tamtych horrorów i czasów.
Dziękuję za wyczerpującą wypowiedź na temat, uwielbiam takie sformułowania - klasyk na VHS. Wiem, co to znaczy, niestety - nic.
Po co Tobie wiedza i komukolwiek skąd wziął się wilkołak,ja to odbieram na plus.Co do sceny "nocnej wędrówki: to masz rację,zachowanie małego jest niedorzeczne,ale co niewyklucza,że mógł sie tak zachować.Oczywiście przyznaję Tobie rację co do tekstów w stylu:"klasyk",oglądałem to na VHS",zawsze mam wtedy ochotę wykrzyczeć pytanie:i co k*rwa z tego?!
Nareszcie coś merytorycznego. Więc wytłumaczę się: lubię horrory, lubię też s-f i w wielu filmach tych gatunków nie przeszkadzają mi niedorzeczności czy braki w logice (wiadomo - wilkołaków już nie ma, a podróży w czasie jeszcze nie ma), ale w jednym wypadku, mianowicie, gdy film jest porządnie zrobiony. Poczynając od scenariusza i dialogów po aktorów i muzykę. W filmach (nie tyko filmach) miernych wszystkie braki potęgują się niemiłosiernie. Tak ja to widzę. Rozumiem, że Ty znalazłeś w "Srebrnej kuli" owo coś, co jest nieprzetłumaczalne na język dyskursu...
Nie będę wymieniał plusów filmu,bo musiałbym wymienić wszystkie składowe.Absolutnie nie zgadzam się z Tobą co do gry aktorów.Największą siłą filmu jest klimat.Dla mnie to zdecydowanie najlepszy film z "gatunku"-wilkołak.Odpowiedz mi czy widziałeś w jakimś filmie lepszą przemianę w wilkołaka i odwrotie?