Film trwa 90 min, a miałam wrażenie ,że jest dwa razy dłuższy. Operator miał chyba za zadanie długimi najazdami kamery na detale zastąpić brak pomysłu na fabułę i przekonać widza o niezwykłości poszczególnych, rzekomo ważnych, scen.
Również aktorzy nie pomogli- Matthew Goode miał wprowadzić nastrój grozy , tajemniczości i wytworzyć aurę erotycznego napięcia, ale dla mnie był raczej śmieszny i nieporadny . Nicole Kidman ma tylko przerażająco zdeformowaną twarz , a o talencie Wasikowski jakoś tylko czytam, natomiast nie mogę trafić na żaden film, który by to potwierdzał. W sumie strata czasu.