PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9830}

Strefa zrzutu

Drop Zone
1994
6,3 8,9 tys. ocen
6,3 10 1 8931
5,3 6 krytyków
Strefa zrzutu
powrót do forum filmu Strefa zrzutu

Trochę podchodzę do tematu sarkastycznie ,ale nie mam
innego wyjścia. Gdyby nie to ,że podczas wczorajszego
seansu w kilku miejscach się nieźle uśmiałem z głupoty
jaka panowała na ekranie, to nie byłoby nawet tej trójki.
Ale od początku. Tym razem od Wesleya Snipesa. Jak
słowo daje, ale na te filmy, które widziałem chyba tylko w
''Fanie'' (jedyny ulubiony z nim, ale bardziej za sprawą
fabuły, De Niro i tego, iż stworzył go Tony Scott) jeszcze
jakoś dawał radę no i może w ''Sugar Hill''. ''Teoria
chaosu'' czy pierwsza częsć ''Blade'' to znów dobre kino
lecz tylko z jego udziałem. Czy ktoś jest w stanie polecić
jakiś film z Wesleyem, gdzie udowadnia on ,że jednak
potrafi grać na planie? Coś na prawdę dobrego. Bo ja
mam wrażenie, że ten koleś po prostu nie posiada
talentu aktorskiego, a te pierwsze dwa filmy które
wymieniłem, to szczyt jego możliwości. Tu niestety
pokazał się znów z koszmarnej strony. Sztuczny, aż do
bólu, a jego śmiech w kilku scenkach potrafił mnie
dobijać. Pozostali ,którzy biegają ,skaczą i silą się na
potęgę ze swoimi rólkami, wcale nie są lepsi. A więc gra
aktorska na niskim poziomie ,kiepska i słaba.
Fabuła jeszcze tam daje radę, znaczy się w sensie
samego tematu, czyli uprowadzenia gościa w celu
wykorzystania jego umiejętności do misternego planu.
Ale jak to jest wszystko konstruowane to OMG. Kupa
bzdur i niedorzeczności. Oczywiście jest ona standardem
w kinie akcji maksymalnie średnich lotów. Policjant
poszukujący sprawców śmierci kogoś mu bliskiego czyli
wymierzenie sprawiedliwości na własną rękę. Film o
takim scenariuszu, oklepanym i banalnym, lecz z dobrą
akcją ,aktorstwem, muzyką, efektami i chociaż
posiadający odrobinę sensu i logiki, może nawet być
dobry. Ale musi posiadać te elementy. Bez nich, albo
pozbawiony przynajmniej paru tych rzeczy, staje się zwykłą
przeciętniawą kina klasy B lub C, ale często tak jak w tym
przypadku jest zwyczajnie słaby. ''Strefa zrzutu'' jest tak jak
wspominałem ,naszpikowana głupotami i naiwnością.
Począwszy od eksplozji w samolocie, poprzez takie sceny
jak pojedynek na puste magazynki (kupa), lot Ty
Moncriefa wprost do ciężarówki (hehe), włam do
magazynu i ucieczka z niego, skończywszy na upadku
tego młodego z dużej wysokości czy szaleństwa Earla po
systemie. Jeszcze by tam nie jedno wygrzebał ,ale nie
chcę się przemęczyć :)
Największy plus (lecz też nie ogromny), jest za same
skoki i myśl o być wolnym podczas takiego lotu. Nigdy nie
próbowałem, nie wiem czy bym się odważył, ale
wspaniale to wygląda. Szacun dla kochających takie
klimaty. Niestety Badham i spółka nie postarała się ,aby
wszystko było wiarygodne i naturalne. Przynajmniej 1/3
lotów jest w chamski sposób nakładana. To karygodne i
niedopuszczalne! A szkoda. Wielka szkoda.
Przeplatam atuty i wady ,a więc powrócę do wad znów.
Muzyka. Nie cierpię takiej. Cóż z tego, że sam Hans
Zimmer się za to zabrał. Jak ktoś taki to znaczy, że nawet
jak stworzy byle co to musi się podobać? Nie tym razem,
nie tym razem. Kompletnie nie pasuje mi do obrazu, ale i
często się w tamtych czasach zdarzało, iż właśnie takie
brzmienia zalewały podobne kino w tym gatunku. Mnie to
nie rusza i nie urzeka. Po prostu słabizna i tyle. Następnie
już nie tyle gra o której mówiłem, ale same postaci są
także kiepskie, a Ty grany przez Buseya to zwykłe
nieporozumienie. Całość ciągnął na dno naciągane i
dziecinne dialogi. Proste jak budowa cepa. Zwykłe kołki.
Dobrze, że chociaż odpowiedzialni za obraz zdali
egzamin. Film jest jasny, przejrzysty i wyrazisty. Nie męczy
oczu niepotrzebnymi zaciemnionymi momentami jak to w
takich filmach bywa. Kamera stabilna ,nie fruwająca po
ekranie jak to teraz jest modne. Lecz montaż scen i walki,
odgłosy, sapnięcia, parsknięcia itd itp lub między innymi
walki dziewczyn (by było ciekawiej i atrakcyjniej), są tak
cholernie kiepsko udawane, że można się na prawdę
nieźle ubawić przy tym :)
Suma sumarum ,po przeanalizowaniu, dodaniu i
podzieleniu wyszło 3/10 jak nie wiem. Czyli zgadzałoby
się ,że słabo bo to na prawdę dla mnie słabizna.
pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
djrav77

mialem nieodpisywac ,ale tylko ze wzgledu na muzyke ,pare slow .oczywiscie opinia subiektywna twoja jak i moja ,dla mnie super przekazujaca tempo i napiecie w danych chwilach ,moze problem wtym ze ja sie na takiej wychowalem tangerine dream ,vangelis kitaro franke ,oldfield jarre ,Zastanawiam sie jakiego podkladu mzuzycznego oczekiwales albo inaczej ktory by ci pasowal? z powazaniem

djrav77

Nie czytałem całego Twojego komentarza, bo mnie głowa rozbolała jak zobaczyłem ile tego napisałeś, ale jeśli chodzi o filmy ze Snipes'em to obejrzyj sobie 1. Człowiek Demolka (lektura obowiązkowa), 2. Wydział pścigowy 3. Zasady walki. Po tym filmach osądź czy naprawde tak kiepskim jest aktorem.

ocenił(a) film na 3
smulzs7

Jest na prawdę topornym aktorem. Trzeba być miłośnikiem kina akcji i lubić patrzeć jak on sam daje innym po pysku. Oglądałem te filmy i na prawdę nie ma się czym podniecać. W ''Człowieku Demolce'' fabuła przyćmiła nawet Sylwka bo film jest na prawdę nietypowy jak na tamte czasy, ''Wydział'' to nadal Tommy Lee Jones, ''Zasady walki'' to kiepskie filmidło klasy B wśród sensacji, ale i tak nie najgorsze w karierze Snipesa. Dla mnie jeszcze jakoś dawał radę w ''Fanie'', ''Teorii chaosu'', ale przede wszystkim w ''Sugar Hill'' (chyba najlepszy jego film w karierze!). Natomiast ten film, ''7 sekund'' to jedne z najgorszych pod względem konstrukcji, gry, scenariusza itd. Można by powiedzieć, że jaki film, taka gra aktora i w tym też coś jest. Wesley do wybitnych nie należy, ale są decydowanie gorzej grający od niego. Na pewno jest charakterystycznym aktorem i grywa najczęściej w gatunku, w którym najlepiej mu to idzie, a to że różnym skutkiem, to już co innego.

djrav77

"Czy ktoś jest w stanie polecić
jakiś film z Wesleyem, gdzie udowadnia on ,że jednak
potrafi grać na planie?"
Nie, nikt nie będzie w stanie polecić takiego filmu, ponieważ ten "aktor" nie potrafi grać.

ocenił(a) film na 3
GodAs

Dzięki. Są jednak osoby mające podobne zdanie do mojego.

ocenił(a) film na 4
djrav77

Nie żebym broniła Snipesa, bo okazji by się wykazać miał aż za wiele, ale moim zdaniem najlepsze filmy na jego koncie to te bez broni i bijatyk. Ta jedna noc (1997), Biali nie potrafią skakać (1992), i Mo' better blues (1990) wczesny Spike Lee

ocenił(a) film na 3
djrav77

Ten film,to dno.Bijatyki na poziomie Seagala,sceny spadochronowe niedopracowane,inne sceny śmieszą zamiast przerażac.Główna intryga kręci się wokół czegoś,ale nie wiadomo czego.A ten haker,to w ogóle chyba miał byc wątek komediowy.Ubaw,a nie sensacja.