prawdę mówiąc początek był dla mnie troche kiepsko przekazany ale w połowie się rozkręcił a gdy
ujrzałam prawdziwego Rodrigueza było widać, że urodził się po to by być gwiazdą, może to
oklepane ale ten facet ma to 'coś' co definiuje prawdziwych poetów i ludzi niezwykłych. Gdyby
wszystko potoczyło się inaczej jestem pewna, że dziś miałabym kilka jego utworów na playliście :d