Film nakręcono na podstawie książki Bethany Hamilton "Soul Surfer". Ten tytuł nie oznacza
"surferka z charakterem" ale "surferska dusza" jest to określenie z surferskiego slangu
określającego osobę surfującą jedynie z miłości do tego sportu. A książka - choć jakościowo
oceniam ją na 8/10 - jest o wiele lepsza. Po pierwsze usunięto wiele scen ukazujących wiarę
Bethany. Jest ona bezkompromisową chrześcijanką. Z publikacji jej pamiętnika, wiemy, jak
mocno walczyła, żeby film dobrze oddał jej wiarę. Film pominął masę rzeczy. AnnaSophie
doskonale odegrała rolę. Zapraszam do lektury "Surferki" (najlepiej rozszerzonej wersji z 2011
roku).
Wiesz może gdzie można ją kupić lub ściągnąć?
Bo ja już tak długo szukam i nie mogę znaleźć...
no nie wiem najlepiej zamowic w empiku wersje z 2011r. (rozszerzona o dodatek - relację z ostatnich pięciu lat od pierwszego wydania)
To raczej nie tłumaczy się Surfurska Dusza, a bardziej "Duchowy Surfer". W polskim nie da się tego ładnie i składnie przetłumaczyć. Surferska Dusza byłoby: Surfer's Soul
Soul Surfer w żargonie surferów to określenie osoby, która uprawia ten sport z czystekj miłości i fascynacji do niego. Nie ma wygórowanych ambicji co do rozgrywek, i nie surfuje tylko dla zawodów. Okazuje się, że właśnie tacy surferzy SĄ NAJLEPSI. Wolę Angielski tytuł i wersję z napisami (napisy I <3 jak w każdym filmie).
to dobrze,ze pomineli t sceny, ukazujące jej gorliwą wiarę. Niektórych mogloby to draznic,a film nie byłby dla kazdego. Poza tym to byłoby nudne, a film ma określony czas trwania, widać były ważniejsze rzeczy do pokazania niż modląca się dziewczynka. Ja bym ten film nazwała Dusza Surfera
jak dla kogo - wolą Bethany było by ten film zaliczano do "Chrześcijańskiego New-Age" czyli charyzmatycznego nurtu. W opisie z pamiętnika wspomina że bardzo walczyła o to, by nie wycinali scen z nabożeństw.
Przy nadrabianiu filmografii Kevina Sorbo zdążyłam się przyzwyczaić do wątków chrześcijańskich wprost, chociaż zazwyczaj traktuję te sprawy jako prywatne. Nie uważam, żeby te ujęcia były histeryczne czy niesmaczne. Po prostu film jest o osobie wierzącej.
wiesz... ona też nie ma pełnej swobody w wypowiadaniu się. Sprzedała swoją historię na potrzeby filmu. Ale ja wolę nie rozsądzać co kto myśli. Mówię tylko że osobom które nie czytały książki film nie przekazuje chrześcijańskiej gorliwości Bethany
Jak by nie miała pełnej swobody w wypowiadaniu się to nie powiedziała by tego ...
"Bethany Hamilton - cieszę się bardzo że AnnaSophia zagrała mnie nie sądziłam, że ktoś będzie potrafił tak doskonale mnie sportretować. Miałam wysokie wymagania ! nie widziałam nikogo w tej roli a Ona spisała się doskonale. Właściwa osoba na właściwym miejscu".
co do samej AnnieSophie nie miała żadnych wontów. Cała obsada jej się podoba ale w książce opisywała jak w procesie montażu i bezlitosnego cięcia filmu, walczyła o zachowania jak największej ilości scen obrazujących jej wiarę.
Historia przedstawiona została według mnie trochę za bardzo w stylu komedii romantycznej (bajeczne życie na początku, tragedia, próba pozbierania się z przeszkodami i chwilowa rezygnacja, a następnie happy end), mimo wszystko dobrze odegrana rola głównej aktorki i przyjemna dla oka ekranizacja. Gdyby nie wspomniana przez innych ilość nawiązań do wiary i religii, pewnie skusiłabym się na przeczytanie książki :)
Tak jak napisałam, mniej w stylu komedii romantycznej, nie każdy lubi takie banały, więcej dramatu by nie zaszkodziło, w końcu laska straciła rękę. Kumam, że to film oparty na faktach, jednak można by przedstawić tą historię w bardziej interesujący sposób. Film dobry, ale więcej ode mnie nie dostanie.
książka jest świetna. Możesz się skupić na treściach związanych z przeżyciami, historią Bethany PO wypadku. Poza tym jest tam wiele doskonałych momentów nieujętych w filmie.