Pomysł na film naprawdę solidny. Niestety moim zdaniem zabrakło czasu ekranowego na ukazanie widzowi wszystkich motywów, aby lepiej zrozumiał i przeżył działania bohaterów.
Przez to niektóre sytuacje wydają się mega naciągane.
Steve, który po 2 tabletkach zrozumiał jak one działają.
Szybkie znalezienie miejsca, z którego Brianna się przeniosła.
Nie mówiąc już o samej relacji bohaterów i poświęceniu Steve.
Jest jeszcze scena, która zapadła mi w pamięć, a możliwe, że została niezauważona przez część osób. Gdy Steve wraca do krzesła, z którego teoretycznie zniknęła Brianna. I zastaje na balkonie jej koleżankę, która nie tak dawno straciła przecież przez narkotyki i inne używki kolegę (a sama Brianna zaginęła) . I pomimo to, ona nadal bierze to g*wno. Brakowało mi trochę mocniejszego wydźwięku, jak bardzo ten nałóg ryje głowę.