Zawiodłem się na tym filmie totalnie. Pomysł może i dobry, ale za to wykonanie fatalne. Ocena na Filmwebie mnie zaskoczyła, niespodziewanie wysoka, ale każdy ma swoje gusta. Mi film się nie spodobał. Nudny i gra aktorów mało przekonująca. Muzyka na plus i za to 4/10. Nie wiem czy nawet nie za wysoko oceniłem.
Przyssałeś się jak nietoperz ... ale zaraz powiesz że nietoperze się nie mogą się przyssać.
Może coś obniżyć ocenę ale tych kilka drobnostek...
Przy których jeszcze mógłbym się spierać bo sam zmieniłeś swoje wypowiedzi w porównaniu do pierwszej.
Gdybyś nie był tak uparty i usilnie bronił swoich 1/10 poglądów, które ni jak się ma do filmu byłbyś moim ulubionym forumowiczem,a tak to jesteś tylko żałosnym człowieczkiem który chce błysnąć i być w centrum uwagi.
Przyglądam się Twojej dyskusji z "resztą" i powiem Ci jedno- Wyciągnij kij z zadu i odłóż emocje na bok. Jesteś typem człowieka, któremu jakby czarno na białym pokazać, że się myli, to i tak szedłbyś w zaparte, nawet po wzbudzeniu w samym sobie wątpliwości we własne słowa.
Tak właściwie to rozumiem, że film mógł Ci się nie podobać. Pewne sceny czy wydarzenia mogły się wydawać nielogiczne czy niezrozumiałe, fabuła słaba, bohaterzy słabi, muzyka do dupy, zdjęcia fatalne, charakteryzacja jak u lokalnej kosmetyczki, a montaż, że pożal się Boże. O czymś zapomniałem? Bo przecież to wszystko musiało być arcy słabe skoro dałeś 1/10. Pewnie gdyby były oceny "0" to nie zawahałbyś się.
No przecież właśnie przedostatnim wpisem udowodniłem, że sie nie mylę, we własne słowa nigdy nie wątpiłem. Nigdy nie ide w zaparte, jeśli wiem, że sie mylę. Na temat kija w zadzie nic mi nie wiadomo. Muzyka, gra aktorska i klimat filmu są świetne. Oglądałem ten film w kinie i przez większość czasu miałem ciarki. Natomiast 1 dostał za zmiażdżenie mego zachwytu, za końcówkę która przekreśliła cały majstersztyk wcześniej konstruowanej fabuły. Wyjaśniłem bardzo dokladnie jakie elementy do siebie nie pasują. Jak możesz przeczytaj jeszcze raz. I w tym momencie mówie to bez jakichkilwiek negatywnych emocji, fakt, we wcześniejszych moich wypowiedziach mogły sie pojawić. sorry. pozdr.
Nie zgadzam się z Tobą. Przy BW nie spada temperatura gdyż w filmie chłopak wyraźnie mówi: Temperatura spada gdy są źli. BW jest zły tylko na koniec filmu filmu gdy uświadamia sobie, że jest duchem. Pisałeś wyżej również, że chłopak się go nie boi. Jednak przy ich pierwszym spotkaniu chłopak ucieka do kościoła i ja to odebrałem jakby uciekał właśnie przed nim. Jednak chłopak zauważa, że on nie chce go skrzywdzić i z biegiem czasu zaczyna mu ufać. Mówi nawet później wprost, że Malcolm jest miły. Poza tym piszesz, że Malcolm i College patrzą na siebie. Skąd wiesz, że akurat na siebie? College może być zamyślona (wie przecież, że z jej synem nie wszystko jest w porządku) i po prostu patrzy w skupieniu na wprost. Co do tego pytania kto dał zlecenie: otóż nikt - to jest niezałatwiona sprawa Malcolma - on sam wybrał (nieświadomie) chłopaka by naprawić swój błąd z przeszłości. Na końcu filmu to sobie uświadamia i wypowiada słowa w stylu: Mogę już iśc. Musiałem tylko załatwić parę spraw. Pomóc komuś i chyba mi się udało.
A co do tego, że Malcolm nie zauważa tego iż jest duchem: w filmie chłopak mówi - duchy widzą tylko to co chcą widzieć.
Pozdrawiam
Wskaż mi minutę, w filmie kiedy osment mówi, że temp spada gdy są złe. sprawdzę jeszcze raz. Reszta twych wyjaśnien jest troszkę naiwna. że może patrzyli, moze byli zamyśleni. Gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem:) Na ekranie widać, że ewidentnie sie na siebie patrzą, nie da sie tego inaczej zinterpretować. Z resztą nie to jest najważniejsze w tej scenie, ważniejsze jest to że reżyser sugeruje iż do rozmowy doszło, i BW i Collete ucieli sobie miłą pogawędkę, po ktrórej niczym niezrażony BW zaczyna dialog z osmentem. Po prostu BW za dużo musiałby z siebie wyprzeć, żeby nie zauważyć, że Collete na niego nie reaguje. Oczywiście pamiętam wyznanie osmenta, ze duchy widzą to co chcą. Ale scena z Collette to za duży przekręt. Wystarczyło ją usunąć i nie byłoby zgrzytów. Wskaż mi rowniez fragment w filmie, gdzie jest powiedziane, ze osment był pacjentem B. W. zanim on umarł. Oczywiście możemy sobie to tak zinterpretować. Ale ja przewrotnie powiem, ze film byłby bardziej spójny, gdyby pokazała sie taka scena. Ale zgodzę się jest to najsłabszy z moich zarzutów wobec tego filmu. Ogólnie dzieło to bylo by bardziej koherentne gdyby zmienić wyłacznie 5 scen, jakie wymieniłem. Dlaczego to mnie tak drażni. Bo to jest tak, jak słuchasz wspaniałej symfonii, a muzyk po dobrym całym koncercie, zwalił sam koniec, myląc się 4 razy z dźwiękami. Dla miłośnika opery przekresli calą radość z calego przedstawienia. Ty nawet tego nie zauważysz.
Jakoś unikasz tematu kwestii ran. Osment nie boi sie BW, podczas pierwszego spotkania w kościele, rozmawia z nim normalnie, nie jest przerażony jak innymi duchami, zachowuje rezerwę, jaką powinno wykazać każde dziecko w stanach wobec każdego obcego. i nie ucieka przed nim, wogóle go wczesniej nie widzi.
Jest to scena po występie, gdy Cole widzi duchy 3 wisielców (w mojej wersji filmu ok. 56 min). Wtedy wyraźnie mówi: "Kiedy są złe robi się zimno".
Twierdzisz, że Malcolm musiałby za dużo z siebie wyprzeć. To powiedz mi ile musiałby by z siebie wyprzeć duch kobiety, która widzi w małym chłopcu bijącego ją męża (ok. 53 min). Myślę, że takie pojedyncze sceny mają nas utwierdzić w przekonaniu, że duchy naprawdę widzą TYLKO to co chcą.
A reżyser z pewnością sugeruję rozmowę. I dobrze bo dzięki temu zakończenie jest bardziej zaskakujące. Jednak nie można powiedzieć, że nas oszukał bo jako taka rozmowa się nie odbyła. Poza tym można łatwo, na wiele sposobów wyobrazić sobie jak doszło do tego, że Malcolm siedzi naprzeciw Lynn i nie potrafi się zorientować, że jest duchem.
Nie unikam kwestii ran po prostu jakoś to przeoczyłem. Jeśli dobrze pamiętam to cały czas jego rana jest zasłonięta kamizelką, marynarką czy płaszczem. Jednak jeśli się mylę to proszę o konkretną minutę filmu, w której widać go w samej koszuli :)
Nie wskażę ci fragmentu, że był pacjentem bo go nie ma. Ja nawet uważam, że on nie był jego pacjentem. Zinterpretowałem to tak, że duchy które mają niepozałatwiane sprawy, które potrzebują pomocy nawiedzają Cole'a. Jednym z tych duchów jest Malcolm, ktory ma poczucie winy z powodu pacjenta, któremu nie potrafił pomóc. Chcąc naprawić swój błąd nawiedza chłopaka (mającego takie same objawy jak tamten pacjent) wmawiając sobie, że jest jego lekarzem (w końcu duchy widzą to co chcą :)).
Pisałem Ci już wyżej, że uważam iż Cole boi się Malcolma jednak z czasem zauważa, że jest on inny od pozostałych duchów i zaczyna mu ufać. W początkowej fazie znajomości podchodzi do niego z dużym dystansem. Nie wydaje mi się również żeby rozmowa w kościele była normalna.
I tak na koniec -dlaczego uważasz mnie za osobę nie potrafiącą dostrzec wady lub nieścisłości w filmie a siebie natomiast za osobę nieomylna? Z powodu odmiennego punktu widzenia?
wady w filmie i nieścisłości są, je widze i mi nie odpowiadają. Są tez takie filmy, gdzie widze niedociagnięcia i mi tak nie przeszkadzają. Myslę, że ty tak podchodzisz do 6go zmysłu.
jest kolejna scena z Bw w koszuli, po przedstawieniu w szkole.
jak się kręci ambitny film, toniescisłości mogą się zdarzyć, ale to nie znaczy, że jest on gorszy od nie
ps dziewczynka od kasety nie jest zła. a temp spada. jak w jedna srtonę okazuje się że jest ok, to znowu w drugą coś nie pasuje.
masz racje, kiedy sa źli temp spada. Jeden punkt odpada. Ale zauważyłem kolejne niedociągnięcie, B.W. jest obecny podczas rozmowy matki z shamalanem i też jakos nie dociera do niego, że nikt go nie widzi, ani nie reaguje na jego słowa, w tle pracownik opieki społecznej, on psycholog dziecięcy i nikt nie zapyta go o zdanie?:). Zaś wszystko zbyt grubymi nićmi szyte. Dzieciak panicznie boi się duchów nawet jak nie są agresywne, nawet jak są daleko i nie mogą mu zrobić krzywdy. Dlaczego więc boi się wszytkich duchów a BW nigdy, traktuje BW na początku jak średnio lubianego wujka, a później już jak lubianego, zanim ten wytłumaczył mu, że może ie powinien sie bać, a wysłuchać, to jest poważny zgrzyt.
dalej, skoro nikt poza osmentem nie widzi duchów, nie słyszy, on je postrzega swoim nadnaturalnym darem, to skąd na taśmie nagranie głosu ducha mówiącego "nie chce umrzeć". to jest głos męski. I laczego Bw go nagle słyszy, skoro duchy nie mogą sie widzieć ani słyszeć nawzajem
Po tym jak BW. rozbil szybę w drzwiach sklepu widać go w samej koszuli i luźnej marynarce, rana powinna byc widoczna. Czemu duch kobiety mógl wyprzeć więcej, jeśli o to sie spieramy. bo był niezrównoważony psychicznie. BW. jest stabilny i racjonalny, w przeciwieństwie do innych duchów.
Odnośnie rozmowy, to samo sugerowanie widzowi, ze do niej doszło mi tu nie gra. A wiemy że dojśc nie mogło. właśnie przewijam sobie ten film. pozdr.
Jak ma ktoś reagować w tej scenie na jego słowa skoro on nic nie mówi (poza jednym słowem - "oh man")?
I nie chcę znowu wałkować jednego argumentu: Widzi tylko to chce (niezależnie czy duch jest inteligentny, głupi czy niezrównoważony). Chłopak celowo to powiedział w filmie by wyjaśnić właśnie takie sytuacje.
Czy uciekające, skulone w ławce dziecko nie wygląda na przestraszone? Dlaczego zaczyna mu szybko ufać i przestaje się bać? Ponieważ "jest stabilny i racjonalny, w przeciwieństwie do innych duchów". Nie ma dziury w głowie, nie krzyczy na niego ale próbuje pomóc. Znacznie się różni od tych, których widział wcześniej.
Co do nagrania - racja - duchów nie widać ani nie słychać. Jednak nie ma mowy w filmie o nagraniach. Wielu badaczy zjawisk paranormalnych uważa, że głos duchów można usłyszeć tylko gdy się go uprzednio nagra.
BW widać w rozpiętej marynarce jednak zauważ, że miejsce postrzału zakrywa dłonią.
Nie chcę tu prowadzić nieskończonej "wojny" na argumenty. Po prostu uważam, że opinia 1/10 jest za niska. Film (jak chyba każdy) na pewno ma jakieś niedociągnięcia. Jednak nie oglądam filmu po to aby na siłę znaleźć w nim błąd lecz by zapewnił mi rozrywkę. Być może nie trafił po prostu w Twój gust i tyle. W mój wręcz przeciwnie :)
Pozdrawiam
Ale tłumaczenie filmu za pomocą tego co mówią o duchach funkcjonujacy w swiecie rzeczywistym fachowcy od spraw paranormalnych jest błędem interpretacyjnym. Nie można przecież tłumaczyć filmu magicznego, przez pryzmat realnego świata. Inaczej każdy film z fantastyki, a tym bardziej ten, będzie bzdurą. Zacznijmy od tego, ze duchów nie ma, więc mówienie, że ich glos może być słyszany po nagraniu, to dość zabawna insynuacja.
Cóż w kościele dzieciak nie wygląda na przerażonego, jak w przypadku innych duchów. Po dwóch zdaniach nie moze wiedzieć, że BW jest "dobry". Zwłaszcza, ze przy każdym innym kontakcie z duchem strach jest duży.
Po przedstawieniu BW nie zakrywa nic dłonią, pod koniec filmu w domu, też nie zakrywa. Z przodu powinna być widoczna plama krwi.
i to co powiedziałem wcześniej, skoro widać parę jak duchy są złe, to od tej strony patrząc, przy dziewczynce od kasety nie powinna być widoczna. Bo dziewczynka zla nie jest:)
Ok ja wiem, że to dla ciebie są pierdoły, że czepiam sie szczegółów. Ale dla mnie to są rzeczy istotne, a 1 jest za to że za bardzo mi sie spodobał na początku, a koniec mnie rozczarował. właśnie ze względu na niedociągnięcia. Film trafiłby w mój gust idealnie, jakby nie miał błędów, bo lubie działa z tego nurtu.
Natomiast nie znalazłem podobnych niedociągnięć w Niezniszczalnym. Nie było zawodu z powodu elementów, które nie zgadzają się. i dostał ode mnie wysoką notę.
pozdr.
To o nagraniach badaczy to był przykład. I miał mieć dość zabawny wydźwięk ;)
A co do plamy, to jeśli dobrze pamiętam, to po postrzale krwawił tylko z tyłu. A więc z przodu powinna być tylko niewielka dziura po kuli.
Dziewczynka jest zła - na matkę, która podawała jej środki wymiotne.
I na koniec prosty argument (o którym wcześniej nie pomyślałem) dlaczego chłopak mu ufa od razu - nie czuję przy nim chłodu.
Co do Niezniszczalnego to nie wiem - nie widziałem. Może kiedyś obejrzę i go docenię... a może posprzeczamy się w innym temacie :)
Pozdrawiam
Ale przeciez wiesz, że jak kogoś się postrzeli to krew pojawia sie wokół rany wlotowej i wylotowej. Przez króciutką chwile po postrzale, mogło by jej na froncie nie widać, ale 2 min póżniej juz jest to niemożliwe.
Twoja interpretacja na temat złości dziewczynki i braku lęku, z okazji braku chłodu, jest trochę naciągana. Po dziewczynce nie widać złości, podobnie jak po Willisie. I nic filmie nie przemawia za tym, że jak nie czuje chłodu to się nie boi. Umarłych w szkole się boi mimo iz są daleko i chłodu nie ma. Te reakcje lękowe są zbyt gwałtowne, abym przymkną oko, na to że tylko BW nie musiał się obawiać, wiec się nie trząsł. Mamy do czynienia z chłopcem zaszczutym przez duchy, które krzywdzą go fizycznie i psychicznie. Masz jakiś lęk, na którego samą myśl cię telepie. Klaustrofobia, arachnofobia, coś w podobie?. Ja mam. Oj sama myśl o danej sytuacji nie pozwala zachować spokoju.
Obecność nagrania na kasecie jest jednak super bez sensu.
A niezniszczalnego sobie obejrzyj. jest dobry, Może nie super dobry, ale daje radę.
A tak poza tym, Fantastyka to mój ulubiony dział filmow i książek. Pisałem z tego nawet pracę magisterską. Może dlatego jestem taki czepliwy i nie odpuszczam.
A ty nie masz takiego filmu, że większość mówi że jest ok, a dla ciebie to kiszka, bo widzisz coś czego nie dostrzegają inni.? Większość ma do siebie to często się myli.
żal mi Ciebie kolego profix. Wyśmiewasz osoby który dały 10/10, a najczęściej robią to tylko dlatego że sa osoby takie jak Ty które dają 1/10.
Film na pewno Ci się podobał, bo gdyby tak nie było, to już dawno zaprzestałbyś pisania postów w tym temacie bo przecież szkoda poświęcać czas na pisanie postów i kłótnie dla filmu ocenionego na 1/10. Cała twoja wypowiedź to farsa (jakich wiele na forum filmewbu), żeby móc denerwować osoby które polubiły ten film i które chcą go bronić, bo odpowiadasz na każdy post podając wiele szczegółów z filmu, a czy osoba której film się nie podoba oglądała by go po raz kolejny, tylko po to aby upewnić się że jednak film jest beznadziejny i jedna czy dwie konkretne sceny go popsuły........ Śmieszne to ale cóż.
Przez Ciebie straciłem cenny czas żeby przeczytać całą to kłótnię, ale z drugiej strony naszła mnie chęć aby obejrzeć ten świetny film po raz kolejny, bo potrafię sobie zbudować w wyobraźni własną wizję i otoczkę wydarzeń przedstawionych przez reżysera, a nie muszę mieć podane wszystko idealnie, bezmyślnie na "tależu"
Pozdrawiam..
Ja też się zmusiłem do przeczytania Twoich wypowiedzi Profix i zaskakujesz mnie bardziej niż ten film. Twoje argumenty są całkowicie nietrafione i zaczynam powątpiewać w Twoje umiejętności jako insidera. Momentami niemal nie mogłem uwierzyć w to co wypisujesz odnosząc wrażenie, że oglądałeś ten film po kilku głębszych, albo trzecim okiem. Jest w tym filmie tylko jedna wpadka w 92 lub 93 minucie, kiedy BW rozmawia z ze śpiącą żoną a na jego koszuli nie widać dziury wlotowej po kuli. Cała reszta, o której raczyłeś wspomnieć wynika z Twojego nieuważnego oglądania a momentami z niezrozumienia sytuacji. Chciałeś ukazać nam swoją wyższość a udowodniłeś jedynie swoją bezgraniczną ignorancję.
Najbardziej rozwala mnie w całej tej 'dyskusji' sposób w jaki profix wywyższa się tym, że skończył 5 lat filmówki, bo ja to właśnie tak odebrałam - jako przechwalanie się. Gdzie podziała się wyobraźnia w całej tej dyskusji na temat fantastyki? Bo to właśnie ona jest według mnie najważniejsza,a nie wyuczone w szkole regułki. Może jestem dziwna, ale jaki sens miałby thriller z zagadkowymi duchami w tle, jeśli na końcu wszystko zostałoby wytłumaczone dobitnie jak głupiemu. Gdzie tutaj nutka domysłu, insynuacji... No ale cóż, my zwykła, szara masa przecież nie znamy się tak dobrze jak filmowcy, którzy pewnie niedługo będą pisali recenzje taką polszczyzn a jak profix.
Wielkie brawa dla użytkownika profix. Uświadomił mi, że Malcolm nie mógłby przez rok nie zauważyć, iż nie może rozmawiać z żadnym czlowiekiem. Musiałby np. robić zakupy, płacić za dom, a jest wyraźnie powiedziane, że od jego śmierci minął rok, zanim zaczął "leczyć" Cole'a. Niemożliwe, aby nie zdał sobie sprawy z faktu, iż nie żyje. Mógł być wielki film, a tymczasem wyszła kaszanka, którą "kupili" ludzie podchodzący do sztuki filmowej bezrefleksyjnie.
Spojler
Nie można zapominać o tym, że Malcolm był duchem, a jak wynikało z treści filmu ( parafrazując: "Duchy widzą tylko to co chcą zobaczyć" ) duchy nie mogą myśleć racjonalnie. Ich byt ogranicza się do swoistego "snu". We śnie nawet największe bzdury mogą zdawać się oczywistą, niezaprzeczalną prawdą
Należy nadmienić także, iż we śnie spójność i chronologia wydarzeń nie istnieją. W "życiu" Malcolma nic nie musiało się dziać między wydarzeniami przedstawionymi w filmie. Bardzo rzadko zdarza się, by racjonalne myślenie pojawiło się we śnie, jednak takie przypadki mają miejsce. Gdy się ono
pojawia, orientujemy się, że śnimy. Pod koniec filmu Malcolm zdaje sobie sprawę, że jest duchem w ten sam sposób w jaki dzieje się to w przypadku osoby śpiącej. Proszę nie nadinterpretować mojej wypowiedzi. Przykład snu podaję by ukazać jak możliwe jest to, że Malcolm nie zauważał różnych oczywistych faktów wskazujących na to, że nie żyje. Tym sposobem wytłumaczyć można większość pozornych niespójności. Ze stwierdzeniem, że chłopiec nie bał się Malcolma absolutnie nie mogę się zgodzić. Powiem więcej, gdy oglądałem film zaintrygowało mnie jego zachowanie. Scena ukrycia w Kościele: Słowa wypowiedziane przez chłopca, zabranie figurki mówią same przez siebie. Scena gry telepatycznej: Strach chłopca, to samo spojrzenie. Po czasie przestał bać się Malcolma, bo zwyczajnie się z nim oswoił. Był przyzwyczajony do odwiedzin duchów, a widząc dobre zamiary Malcolma przestał się go bać. Podobnie sprawa się miała z jego babcią i wymiotującą dziewczynką.
Błąd. Stosunek chłopca do Malcolma zmieniła "gra telepatyczna", w której zaintrygowały go umiejętności psychologiczne ducha. Już w kościele odkrył częściowo jego intencje. Opanowanie strachu przed dziewczynką było owocem rozmów z Malcolmem.
Gdyby tak było, niestety Malcolm nigdy nie zdałby sobie sprawy z faktu własnej śmierci. Skoro uroił sobie wiele innych wydarzeń, to dlaczego nie mógł "wyobrazić" sobie rozmowy z własną żoną? Z jej zachowania nie wyciągnął żadnych wniosków i nie wyimaginował sobie, że zachowuje się inaczej. Właśnie w tym miejscu pojawia się błąd. Przestał myśleć racjonalnie, a jednak nagle doznał "oświecenia" i zobaczył swe rany, których wcześniej nie było. W takim razie to swoiste przebudzenie mogłoby oznaczać dla niego ostateczny koniec jego bytowania na Ziemi.
To nie były urojone wydarzenia, są one pewną ciągłością wynikającą z jego realnego życia. Zauważ, że praca była dla niego najważniejsza przez co często zdarzało mu się nie mieć czasu dla żony, coraz mniej z nią rozmawiał. Jedna z początkowych scen właśnie to nakreśla. Spojler! Jego spóźnienie na rocznicę ślubu w restauracji, jego późne powroty do domu gdzie zdawał sobie sprawę, że nie do końca jest to akceptowane i przez to wynika brak ochoty na rozmowę z jej strony. Dopiero kaseta z przygotowań do ślubu i widok środków antydepresyjnych sugeruje Malcolmowi, że pewne granice zostały przekroczone , chce się wycofać tyle, że pewne odkrycie sprawia iż ponownie wpada w trans pracy. Luki zdarzeniowe z życia Malcolma świetnie wyjaśnił ''Morgoth28''. Co do Twojego pierwszego zdania to przecież jest to właśnie jeden z naczelnych tematów tego filmu. My również nie zdajemy sobie z tego sprawy bo uczestniczymy w tym filmie nie z pozycji kanapy czy też tego dzieciaka, ale z pozycji Malcolma, pozycji ducha. Tu nie ma żadnych błędów. Ostatniego zdania nie rozumiem bo przecież tak się stało.
Nie mógł wyobrazić sobie rozmowy ze swoją żoną ponieważ nie mógł on kreować świata otaczającego go, jedynie inaczej go interpretować. Zdarzenia z filmu nie działy się w jego głowie. Jego byt na Ziemi przypominał sen, nie był on de facto snem. Malcolm nie uroił sobie żadnego zdarzenia. Doskonałym przykładem jest sugestia rozmowy Malcolma z matką dzieciaka, o której pisał profix. Malcolm uroił sobie, że rozmowa się odbyła, nie samą rozmowę. Tak samo jak we śnie, czasem jest tak, że wiemy że coś się zdarzyło, ale nie było to częścią snu. Powtórzę się: We śnie ( analogicznie w filmie ) nie jest zachowana chronologia oraz spójność zdarzeń. Jednym słowem Malcolm nie tworzył otaczającego go świata, przez co nie mógł jak piszesz ""wyobrazić" sobie rozmowy z własną żoną" i "wyimaginować sobie, że zachowuje się inaczej.". Akcja filmu rozgrywa się w świecie realnym, jego żona zachowywała się tak a nie inaczej. On nie mógł tego zmienić, jedynie inaczej zinterpretować. Jeśli chodzi o rany patrz: moja odpowiedź na post profix. Myślę, że on-off wyjaśnił wszystko już wystarczająco. Dorzucam swoje argumenty dla jasności.
Panie profix, nie jest pan nieomylny. Pomylił się pan już na początku dyskusjitwierdząc, że przy duchach według filmu robiło się zimno. Przyznał się pan do tego błędu, gdy ktoś przypomniał, że dzieje się tak gdy duchy są złe. Co do problemu rany postrzałowej, mam problem ponieważ film ogladalem tylko raz i nie zwracałem uwagi na jeden istotny szczegół. Czy rana była zasłaniana?
1 Tak : Jeśli zwykle była zasłaniana, a zdarzyła się scena, w której nie jest i jej nie widać, to w filmie jest błąd w konsekwencji. Jeśli reżyser postanowił zasłaniać
ranę to powinien to czynić od początku do momentu zorientowania się, że ona istnieje
2. Rana nie była specjalnie zasłaniana: Patrz moja odpowiedź na post Mr president. W skrócie: Film oglądamy z perspektywy Malcolma. Zgodnie z twierdzeniem: "Duchy widzą to co chcą zobaczyć" Malcolm nie widzi rany, gdyż nie ma pojęcia o tym, że nie żyje.
Moim zdaniem film dobry, ale nic poza tym. Ocena na Filmwebie jest mocno przesadzona.
Na plus zakończenie, gra chłopaczka i kilka fajnych momentów, raz nawet podskoczyłam :).
podciagnelam +1, na poczatku mialam dac 7. Obejrzalam film po raz drugi i zmienilam troche swoja opinie, jednak to arcydzielo nie jest. A ocena na filmwebie jest bardzo wysoka.
Ja uważam że film jest świetny. Poprostu trzeba go zrozumieć i dobrze się wczuć w klimat.
Musze przyznać, że bardzo dlugo zbierałam się do obejrzenia tego filmu. Nie uważam, że go nie zrozumiałam... a jednak na kolana mnie nie rzucił. O tym co dzieje się z głównym bohaterem domyśliłam się mniej więcej w połowie filmu (gdy rzucił kamieniem w szybę) a przyznaje że pewnie wiele osób wpadło na to znacznie wcześniej. Od tego momentu nic mnie już tam nie zaskoczyło. Nawet dialogi między bohaterami nie powalały ani nie wnosiły nic nadzwyczajnego. Według mnie jak na thriller niestety nie zdał egzaminu.
Ale to że zorjentowałaś się w połowie filmu o co chodzi z głównym bohaterem, nie oznacza ze go zrozumiałaś. Dialogi jak dialogi było normalne takie zwykłe słowa którymi posługują się ludzie, jakimi posługuje się psycholog, matka martwiąca się o dziecko itd. Jakich tekstów oczekiwałaś? "Moc jest z tobą?" Wiesz nie dziwi mnie że ludzie z pokolenia, którzy chodzą jeszcze do gimnazjum, nie doceniają tego filmu, bo to pewnie dlatego że wychowali się na filmach typu władca pierścieni harry potter (nie mówie że to złe filmy) chodzi mi o efekty i innych nowych aktorów. Przez to pokolenie właśnie takie filmy są niedocenianie i onbniżane mają oceny bo oczekują czegoś nowoczesnego. Nie mówie że jesteś z tego pokolenia, ale jeżeli jesteś to spoko nie dzwie się twojej wypowiedzi, ale jeżeli nie, to dziwi mnie twoje podjeście do tego filmu.
Zapewniam Cie, że czasy gimnazjum mam już daleko za sobą. Co do filmu nie jestem pewna czego właściwie można tutaj nie zrozumieć? Sam fakt że zorientowałam się co dzieje się z głównym bohaterem już w połowie świadczy tylko i wyłącznie o tym, że pozostała jego część była dla mnie przewidywalna. To trochę jakby czytać kryminał gdy wiemy kto zabił. Najlepszy straciłby swój urok przez taką informacje. A czy thriller nie powinien być zbudowany na tajemnicy i niepewności? Czy nie powinien trzymać w napięciu do ostatnich minut? Chciałabym zauważyć że nie twierdze iż film był beznadziejny, po prostu rozczarował mnie trochę. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania po wszystkich niesamowitych opiniach jakie czytałam na jego temat. Dla mnie ocena jest niestety ostro zawyżona. Rozumiem że ktoś może mieć odmienne zdanie i że może dla Ciebie to genialny film. Tego czego nie jestem w stanie pojąć to dlaczego zakładasz, że jeśli komuś ten film się nie spodobał to od razu musiał go nie zrozumieć? I choć przyznaje że uwielbiam władce pierścieni czy pottera (zrówno filmy jakie książki) nie porownywałam 'szóstego zmysłu' do fantastyki, a do innych filmów z podobnego gatunku.
Nie chodzi mi o fantastyke tylko o wycowanie się na konretnych filmach. Po drugie największy błąd osoby która ma zamiar obejrzeć film jest to iż nastawia się za bardzo albo pozytywnie albo negatywnie. Po trzecie, to nie jest do końa thriller.. nie wiesz co oglądasz? Tak naprawdę ten film nie należy do jednego gatunku.
Może ja jestem jakaś tępa ale jakim cudem scena kiedy Willis rzuca kamieniem w szybę naprowadziła Cię na to 'co się z nim dzieje'? Może zbyt dużo naczytałaś się o tym filmie że tak od razu domysliłaś się zakonczenia.
*SPOILER*
Oczywiście wiedziałam już wtedy że Cole widzi duchy które nie zdają sobie sprawy z tego, że są martwe - jedna z wcześniejszych scen. Moment w sklepie i rzucenie kamienia były dla mnie kluczowa dzięki rozmowie żony z jej 'kochankiem'. Od razu można domyśleć się, że nie jest to rozmowa/zachowanie kobiety która zdradza męża, a takiej która go straciła i teraz nie do końca wie jak zachowywać się wobec potencjalnego przyszłego partnera bo czuje się winna, nie do końca pogodziła się ze śmiercią męża. Reszta ułożyła się w logiczną całość (przynajmniej dla mnie), jak płacenie rachunku w restauracji podczas ich rocznicy, to że cały czas traktowała go jak powietrze, czy to że tak naprawde nikt oprócz dzieciaka go nie widzi/nie rozmawai z nim. Jak widac nie pomyliłam się więc - przynajmniej dla mnie - ten film był przewidywalny. A to co slyszałąm o nim przed obejrzeniem nie było streszczeniem filmu przez co mogłam sie tego domyśleć a pochlebstwami typu -'ten film trzeba obejżyć', 'jest wspaniały', 'miał tyle nominacji do Oscara', etc.
Szczerze mówiąc Gratuluję spostrzegawczości, ale..... Powiedz mi jakbyś zareagowała na fakt, że ważny dla Ciebie facet na jakąś waszą rocznicę wystawia Cię do wiatru.....czyż właśnie nie tak, jakby był powietrzem? Następna scena, w sklepie, czy nie tak zachowuje się ktoś, kto potrzebuje jakiejś odrobiny czułości, której nie doświadczył ze strony partnera z powodu jego zaniedbań. Te sceny w kontekście wcześniejszych obrazów nie są wcale takie dwuznaczne. Z moich doświadczeń wręcz przeciwnie, bardzo dobrze tworzą efekt przyczynowo-skutkowy. Ja powiem tak, kiedy lata temu byłem na tym w kinie wszyscy wiedzieli, że końcówka będzie zaskoczeniem, a mimo to i tak byli zaskoczeni. Albo przypadek, albo Twój geniusz sprawił, że wpadłaś na to tak wcześniej.
Jeszcze jedno... albo jesteś za mądra, co jak widzisz czasem jest do bani bo popsuło Ci oglądanie filmu i zapewne sporo innyc rzeczy. Albo nie doświadczona uważając że ignorowanie mężczyzny odrazu świadczy o tym że on nie żyje. W wielkich miastach ludzie nie zwracają na siebie uwagi,. są za bardzo zabiegani a zwłaszcza w Ameryce. To że nikt nie zwracał uwago na niego nie świadczy o tym że on nie żyje, tak samo nikt nie zwracał uwagi na chłopca który rozmawiał z mężczyzną, przecież inni go nie widzieli a nie wydało im się dziwne że dzieciak gada do siebie, a przecież rozmawiali na mieście, tak więc widzisz, jakbyś w wielkim mieście i to w Ameryce chodziła w samej bieliźnie to i tak nikt by na Ciebie uwagi nie zwrócił.
Poleciłem ten film kiedyś znajomej...
Po obejrzeniu zapytałem się jej jak go ocenia , czy jej się podobał ...
Zapowietrzyła się po czym odpowiedziała - taki sobie.
Zapytałem czy nie zaskoczyła ją końcówka gdy okazuje się że Malcolm jest duchem.
Ona na to - a to on był duchem ! ?
I chyba wiele osób w taki sposób ogląda filmy i daje swoje oceny. Są filmy wybitne i wybitnie denne gdzie oceny są adekwatne 1/10 10/10 ale nikt nie powie mi że ktoś daje filmowi który ma wysokie oceny od wielu osób 1/10 bo film mu się nie podobał, czy tez 10 jakiemuś gniotowi, tylko albo jest tak "inteligentny" jak moja koleżanka ( parę dni później oznajmiła mi w trakcie dysputy o Egipcie że ona myślała że Afryka leży w Ameryce...), albo chce wprowadzić specjalnie zamieszanie by być w centrum uwagi. Bynajmniej i ta i ta wersja oceniającego jest godna pożałowania.
Pozdrawiam profixa i moją koleżankę...
od siebie dodam ogladalem film dzis pozniej poszedlem na grilla bo nie mialem czasu czytac fw :D scena z 15:30 do 16:30 blad jak diabli i wiecej mi sie nie chce szykac tyle zgadzam sie z profixem ze gdyby nie bylo tych bledow film bylby niezly a tak co najwyzej sredni
jak ktos mi chce wytknac "szykac" to niech zobaczy na klawiature gdzie jest "y" a gdzie jest "u" madry zrozumie glupi bedzie myslal ze jest madry
jutro nowy odcinek klanu , tam wszystko proste jasne idebilne , nie zapomnij ogldac i nie pisz tu bzdetow
Chyba musisz oglądać "Klan" bo doskonale jesteś zorientowany kiedy emitują ten serial...
Film jest dobry, ale reżyser czasami nie miał pomysłu, jak pociągnąć akcję. Stał przed sytuacją, z której trudno wybrnąć - czy pokazać ducha samotnego, bez żadnych ludzi dookoła? Nie mógł, bo każdy by się zorientował, że coś jest nie tak. Nie mógł też pokazać ducha rozmawiającego z ludźmi. Więc poszedł na kompromis - pokazał monolog ze zdenerwowaną żoną w restauracji, która na koniec odpowiada mu - ,,Szczęśliwej rocznicy", czy coś takiego. Mówi sama do siebie, ale widz o tym nie wie. Ta scena się broni, ale pozostałe już nie - bo siedzenie w domu naprzeciw żony w milczeniu, czy obserwowanie rozmowy innych osób bez uczestniczenia w niej już jest naciągane. Z drugiej strony trudno za to winić reżysera, bo jak lepiej można było to zrobić? Gdyby tak jak chce Profix usunąć scenę w domu, to czepiałby się, że duch z nikim nie rozmawiał, więc od razu powinien się połapać. Wybrnął z tego najlepiej, jak się dało, ale wszystko ma plusy i minusy.