Wiesz po pierwsze to co do tego, że jak Malcolm Crowe mógł nie rozmawiać z żoną przez rok czy ileś i nie uznać tego za dziwne. To wydaję mi się, że po prostu zmarłym czas mija inaczej nież żyjącym, dla nich kilka chwil może się okazać miesiącami dla nas. Takie rózne pojmowanie czasu dla umarłych i żywych był już przedstawiane w różnych filmach. Co do umówienia się w restauracji to nie było żadnego umówienia jego żona a właściwie wdowa po nim po prostu poszła coś zjeść w restauracji a Malcolm to sobie przekształcił na to, że się tam umówili. Jak to powiedział Cole Sear "Duchy widzą tylko to co chcą widzieć". Pozdrawiam.