Jednakże do uznania go za wybitny bardzo wiele mu brakuje...
Bardzo fajny na początku, później już nieco gorzej. Więcej czasu mogłoby być poświęcone Szakalowi i jego przygotowaniom gdyż ta część filmu akurat mi się najbardziej podobała. Co może razić to na pewno Gere, który wyrasta po czasie na geniusza, groźny terrorysta pilnowany przez jednego agenta/kę to jednak trochę przegięcie. Podobnie jak końcówka, którą karmieni byliśmy wielokrotnie - "ten zły" już niby nie żyje, a jednak znajduje w sobie jeszcze na tyle sił witalnych i woli aby sięgnąć po gnata i "tego dobrego" itd. To samo się tyczy ostatecznej sceny, której agent pozwala "uciec" Gere'owi - to było do przewidzenia. Moim zdaniem filmy sensacyjne powinno się oceniać poprzez pryzmat napięcia, które budują i ich nieprzewidywalności i dlatego taka ocena.
Prawda, daleko mu do wybitności, ale jako guma do żucia dla oczu sprawdza się doskonale. Po za tym świetnie pokazuje rozwój przemysłu zbrojeniowego na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Kiedyś Edward Fox używał małego, składanego, ręcznie robionego karabinu snajperskiego, który można było ukryć w kuli. Dziś Willis naparza z kilkudziedziesięcio milimetrowego działka przeciwlotniczego. Achh, ten postęp : - ).