Nie będę pisał takich pierdół co niektórzy, że zasnąłem albo ziewałem czy coś tam. Oglądałem ten film jak jeszce leciał w kinie z 10 lat temu i już wtedy coś mi nie pasowało, teraz się upewniłem że w tym filmie nie ma napięcia. Co mnie jeszcze drażni to ta broń, koleś się uzbroił jakby chciał kilka oddziałów opancerzonych załatwić. Wymyślna broń, dużo szumu, śmieszne zwroty akcji w stylu- zmiana celu zamachu, czytający chyba z gwiazd każdy krok szakala declan, romantyczny wątek byłych terrorystów( pokazani tutaj jakby mieli romans w liceum, a nie jako byli killerzy) , oraz "niespodziewane" pociągnięcie za spust na końcu. Oklepane miny, gesty, typowe zagrywy większości hollywodzkich produkcji. Richard Gere wogóle nie pasujący do roli byłego terrorysty. Mógłbym tak jeszcze długo, ogólnie film naciągany jak dla mnie. Z takim budżetem i odsadą można było zrobić coś lepszsego. Do "Dnia Szakala" duuuuużo duuuuużo mu drakuje, nawet bym go bardzo nie porównywał. Bez urazy dla tych którym film się podoba, ale jest cienki jak dla mnie.
Dwa fakty które rzuciły mi się w oczy przy oglądaniu filmu:
1. Przyjęcie zlecenia bezpośrednio od zleceniodawcy, żaden profesjonalny killer tak nie robi.
2. Jak już to opisałeś wymyślna broń i wielki szum nie wiadomo po co i dlaczego.
1. willis na samym poczatku przychodzac, zeby zamowic wykonanie tej podstawy pod to dzialko, mowil temu wykonawcy, ze chce miec po calej tej robociznie plany resztki materialu, no wszystko o bedzie mialo wspolnego z ta bronia, po zabici tego kolesia zostawia to wszystko u niego, mimo tego ze moglby sobie spokojnie wziac, mial przeciez czas, a tak zostawil to declanowi, zeby sobie popatrzal
2. po co szakal mialby sie kontaktowac z tym zdrajca, skoro informacje o tym ze zona szefa FBI bedzie otwierac jakis tam oddzial szpitalny, mozna znalezc bez roblemu w internecie, no ale zdrajca musi byc