Przed chwilą za pomocą tvn'u obejrzałem szakala i muszę stwierdzić, że: po pierwsze: akcja stała w miejscu, po drugie: film był przewidujący i nudny, po trzecie: Willis nie nadaje się na twardych facetów! po piąte: No ja już nie mogę z tymi happy-endami, czy wszystkie amerykańskie filmy muszą mieć szczęśliwe zakończenie? Jedyny plus przyznaję za spluwę:)