… patrząc na ta historię, przez pryzmat cen, jakie w dzisiejszych czasach osiągają obrazy Gauguin`a.
Jedna z lepszych, o ile nie najlepsza, kreacja Cassela. Gauguin`a zagrał wręcz wirtuozersko. Doskonale wczuł się w tą postać. I dzięki niemu poznaliśmy. Gauguin`a nie tylko, jako malarza, którego biografie możemy przeczytać w necie, ale jako człowieka. Z jego wszelkimi słabościami. W pewnym sensie mogliśmy poczuć, to, co on. Na początku pasje i nadzieje, później bezsilność, i determinacje, o zwyczajne, proste życie.
Poznaliśmy cześć historii z życia jednego z najwybitniejszych malarzy XIXw. Gdzie jego twórczość odbiła się na malarstwo wieku XX
Piękne zdjęcia Tahiti. Polecam fanom filmów biograficznych.
Ciekawe było to, że został tu przedstawiony zupełnie inaczej niż chociażby w filmach o Van Goghu, gdzie jego postać pojawiała się jako mężczyzna niezwykle pewny siebie, charyzmatyczny i zaradny. Po części na pewno było spowodowane to tym, że akcja "Tahitańskiej miłości..." rozgrywała się już w innych czasach i okolicznościach, ale i tak zastanawiające jest to, która interpretacja lub interpretacje były bliższe prawdziwym artystom.
Ludzie sie zmieniają. Życie ich zmienia, wręcz wymusza na nich zmiany, żeby przeżyc.
Takie filmy rozdzierają mi serce.
A co do faktów, zeby byc ich w miare blisko, to chyba trzeba by było sie zanurzyć w biblioteczne otchłanie i tam szukac prawdy. Chociaż tak 1:1 nie poznamy życia żadnego artysty. Mysle jednak, ze to co najistotniejsze zostało w filmie pokazane