Uwiebiam ten film, oglądałam go już kilkanaście razy i za każdym razem z przyjemnością i zachwytem nad aktorstwem Russella Crowe. Dla mnie ten film nie ma słabych punktów i do tego ten klimat lat 50-tych.
U mnie też jest na liście ulubionych. Historię można opowiedzieć w kilku słowach - twardy facet o miękkim sercu plus księżniczka w przebraniu prostytutki - jednak gra aktorska sprawa, że wierzę w tę bajke tak bardzo, że za każdym razem kibicuje ulubionym bohaterom tak samo zacięcie.