nie przepadam za Gemmą, ale o dziwo podobało mi się i to bardzo.
Zwłaszcza świetnie dawkowany angielski humor, a już końcówka wymiatała, (spojlery) kiedy Ben opłakuje psa, a Jody próbuje go przytulić i przyjmuje pełne radości pozy do zdjęć. Troszkę się dłużył i tak jakby w połowie reżyser nie wiedział, w którą stronę skierować akcję i główną bohaterkę (po zerwaniu z Benem), ale mimo to daje zasłużone wg mnie 8/10.