Co powinien posiadać dobry thriller?
Dobrze napisany scenariusz? Powinien trzymać w napięciu? Być wiarygodny? Mieć ciekawą ścieżkę dźwiękową? Być dobrze zagrany? Dobrze zmontowany? Dobrze wyreżyserowany?

"Phone Booth" ("Budka telefoniczna", tak brzmi prawidłowy tytuł) posiada w zasadzie wszystkie te składniki. To czyni ten film prawie wzorowym thrillerem.

Plusy:
* Trzyma w napięciu do samego końca.
* Nie nudzi ani na minutę, mimo ograniczenia akcji do samej budki telefonicznej.
* Nie jest naiwny (scenarzysta wykonał dobrą robotę, choć pomysł był w zasadzie tak banalny).
* Aktorstwo:
- Colin Farrell, którego mało kojarzyłem i w zasadzie raczej za nim nie przepadałem, tutaj pokazał pełną klasę i tym samym zyskał u mnie na uznaniu.
- Forrest Whitaker, jeden z najlepszych, najzdolniejszych aktorów (nie tylko czarnoskórych, ale wogóle), pokazał i tutaj klasę, mimo, iż rola była drugoplanowa (lecz znacząca).
- Kiefer Sutherland: słyszymy prawie do końca wyłącznie jego głos, ale zagrał na emocjach, trudno to określić, wzbudził niepokój.
* Montaż: szybki, co osobiście mnie drażni w filmach, jako że teledyskowe migawki po prostu psują efekt i wiarygodność obrazu. Tutaj jednak wszystko jest uzasadnione tym, że my, ludzie żyjemy szybko i nie zwracamy na nikogo uwagi, gadając przez komórkę (coś w tym stylu).
* Reżyser, Schumacher, choć to wyrobnik hollywoodzki, raz na jakiś czas zaskakuje (patrz także "Upadek").

Minusy:
* Parę drobiazgów, może troszeczkę naciągane detale, nie psują jednak zabawy.
* Do jednokrotnego obejrzenia (w zasadzie duża część filmów jest na raz, aczkolwiek niektóre można wałkować do znudzenia; "Phone Booth" za kolejnym seansem nie wzbudzi już takich emocji).

Polecam ten film, bo jest ciekawy i trzyma w napięciu.