Koniecznie polecam zobaczyć ten filmie w kinie IMAX. Jest tylko 6 takich kin w Polsce, ale naprawdę warto, żeby w pełni przeżyć i doznać ten film.
Już w scenie otwierającej mamy do czynienia z akcją. Scena otwierająca skojarzyła mi się z Mrocznym Rycerzem. Robi wrażenie w jaki sposób kamera pracuje w tej scenie na początku. Moim zdaniem na tym filmie nie można się nudzić. Nie bardzo też rozumiem dlaczego aż tyle osób mówi o niezrozumieniu tego filmu. Są pewne rzeczy, które sporo zastanawiają po seansie, ale właśnie o to chodzi. To jest film, który warto zobaczyć więcej niż raz, żeby więcej zrozumieć i wyłapać więcej szczegółów. To tak jak z filmem "Prestiż" czy "Incepcja". Właśnie takie filmy są najlepsze: takie po których myślisz po wyjściu z kina i zastanawiasz się nad pewnymi detalami.

Skąd taka krytyka? Przypuszczalnie bardzo wysokie oczekiwania wobec reżysera sprawiły, że ludzie sami podeszli do tego filmu jakby ten film miał się zrównać z ich ulubionym filmem Nolana bądź być nawet najlepszym filmem Nolana. Niektórzy sami siebie poddają jakby presji. Dla mnie to akurat jest od teraz najlepszy film Nolana, ale całkiem zrozumiałe, że dla kogoś innego jakiś inny film Nolana pozostanie ulubionym. Gdyby sobie wyobrazić, że ten film wyreżyserował jakiś mało znany reżyser i trafił on do kin, to zapewne od razu zostałby okrzyknięty wielkim hitem. Odnoszę też wrażenie, że wiele osób oceniając ten film sugeruje się średnią oceną. Pamiętam, że gdy "Tenet" miał 2-3 tys. ocen, to jego średnia była 7,0, czyli dokładnie taka sama jak teraz gdy ma ponad 17 tys. ocen. Jeśli "Incepcja" ma 8,3, a "Prestiż" 8,1, to moim zdaniem "Tenet" zasługuje na przynajmniej 7,5, bo 7,0 to jest ocena dla dobrego akcyjniaka, a nie filmu który daje do myślenia. Sam Nolan określa ten film jako szpiegowski.