Elizabeth Debicki 190 cm, Pattinson 185 cm, Taylor-Johnson 180 cm, Caine 188 cm, Patel 180 cm, Kolokolnikov 196 cm i jeszcze parę aktorów i aktorek mających ponad 180 cm wzrostu. Sam Nolaln 181 cm. Mizernie prezentuje się młody Washington ze swoimi 175 cm. Ciekawe jak się czuł na planie w otoczeniu takich wieżowców. ;)
Może po prostu nie zwracał uwagi na wzrost innych i nie robił sobie z tego tytułu kompleksów. Te centymetry chyba nie decydują o tym jakim jest aktorem... Chociaż można odnieść wrażenie iż część społeczeństwa uważa że decydują o wielu sprawach...
Gdzie tam, weźmy na przykład tę kaszanę "Liga sprawiedliwości" - Mamoa - 193cm, Affleck - 192cm, Fisher - 191cm, Irons - 187cm, Cavill - 185cm, Miller - 180cm, Nielsen i Gadot - 179
Ta polityczna poprawność jest nie do zniesienia. Główny czarnoskóry bohater jest bez wyrazu. Pattinson powinien to grac.
W swojej czarnej kuli zobaczyłeś, że nie oglądałem? Grę czarnoskorego też widziałeś w czarnej kuli?
Zagrał strasznie, jego dialogi były kompletnie nieprzekonujące, drewniane. Sceny akcji i mimika, ale lepiej niech nic nie mówi.
Zatrudnianie , albo jeszcze lepiej - obsadzie aktorów rasy czarnej jest poprawnością polityczną. Ach...Stary, "dobry" rasizm.
Akurat wręcz przeciwnie: bardzo trafiony. Ale rozumiem: nie możesz zaprzeczyć, więc stąd taka a nie inna odpowiedź.
To nie jest rasizm, tylko brak znajomości pojęć. Kiedyś chciało mi się tłumaczyć ludziom co oznacza termin poprawność polityczna, ale szkoda na to czasu. Niepoprawnie politycznie powiem, że większość ludzi jest na to zbyt durna. Szkoda czasu. Co do zwiększania różnorodności, ma ono w kinie miejsce, ale z całą pewnością nie tyczy się tego filmu. Zresztą i tak spowodowane jest to głównie skokiem na kasę. Im więcej różnorodności tym więcej różnych ras, grup społecznych może się utożsamiać z filmem. A to, że kilku ludzi ponarzeka w necie, nikogo nie obchodzi.
Z wiedzy ogólnie dostępnej wynika, że kolor skóry, wzrost czy płeć nie wpływają na umiejętności aktorskie. Szczerze jednak trzeba przyznać, że młody Washington zagrał bardzo średnio. Nie do końca wierzę, że powodem jest brak talentu, przynajmniej częściowo nie przysłużył mu się scenariusz, jednak w pewnych scenach gra tak, jakby był nieobecny...
Na podstawie Twojego komentarza opracowałem INSTRUKCJĘ, która może się przydać.
ZAŁOŻENIA:
1. Z wiedzy ogólnie dostępnej wynika, że kolor skóry, wzrost czy płeć nie wpływają na umiejętności aktorskie.///
2. Polityczna poprawność//// - powoduje, że negatywna ocena umiejętności aktorskich osób czarnoskórych w konkretnym filmie może obecnie wywołać posądzenie o 3. rasizm.///
IMPLIKACJE
Jeśli mamy na tyle odwagi i rzetelności, że dostrzegając słabą grę czarnoskórego aktora, chcemy o tym napisać, biorąc pod uwagę 2. oraz możliwe posądzenie o 3. napiszmy koniecznie, że 1., oraz że aktor zagrał 4. średnio/// (a nie "słąbo, czy "źle"). Dodajmy też, że powodem nie jest 5. brak talentu///, ale 6. niedostatek scenariusza, błędy reżyserskie, montażowe itp. /// Wtedy posadzenie o 3. nam nie grozi, a normy 2. zostaną zachowane.
Zależy co oceniać. Bo ciałem zagrał świetnie (sceny walki itd są bez kaskaderów) a to miał głównie grać w filmie akcji. Jak dla mnie mógł nie mieć ani jednego dialogu w filmie.
Czyli co człowiek to opinia. Ja oceniłam całokształt. W scenach walki faktycznie był wiarygodny, ale dla mnie aktor musi wyrażać emocje swojego bohatera, a w tym przypadku, wg mnie, sobie nie poradził. Nie oznacza to jednak, że nie będę obserwować jego dalszej kariery.
Dla mnie zagrał poprawnie. Sceny walki itd super. Co do reszty to w sumie scenariusz za bardzo nie skupiał się postaciach i dramatach między nimi... albo się skupiał na tej cholernej żonce paprotce. Najsłabszy punkt filmu i dla mnie jedyny :)
A w tym filmie ktoś zagrał dobrze? Ja się skupiałem tylko na tym, aby ogarnąć o co tu chodzi, a ostatecznie nie chodzi o nic specjalnego. Zwykły film akcji. Myślę, że aktorom się najzwyczajniej nie chciało Pattinson też tu nic nie pokazał, bo nie miał okazji. Washington robił poważne miny i był twardzielem, który czasem mięknie. Same sztampowe postaci. Widziałem Washingtona w czarnym bractwie i wiem, że gość coś tam potrafi, Pattinson to wiadomo klasa, Branagh też jest dobrym aktorem, a tu każdy był nijaki. Po prostu Nolan ma wywalone na postaci, u niego musi być intryga, a postacie są złem koniecznym.
Tak, jak piszesz aktorzy nie mieli za bardzo możliwości, aby zaprezentować swoje talenty z powodu scenariusza skoncentrowananego na czymś innym. Dlatego też w tym właśnie kontekście oceniam prace aktorów . I Washington, i Patterson są o wiele lepsi niż mogłoby się wydawać po seansie "Tenetu", ale już chyba każdy z branży i z grona kinomanów wie , czego można się spodziewać po Nolanie ;)
Zagrał dobrze. W większości filmu pasował do postaci, która jest bezwzględna, idzie do celu bez patrzenia na ofiary, ważny jest cel, Pozbawiona emocji. Natomiast zupełnie nie pasował do roli twardziela, który klepie kogo chce. Co nie zmienia, że zagrał gorzej od Pattisona i Debicki, ale zdecydowanie lepiej niż Branagh. Zresztą w całym filmie to Branagh jest chyba najsłabszym elementem aktorskim. Cały czas miałem wrażenie ze ktoś inny się za nim kryje, bo tak słabej postaci głównego adwersarza to dawno nie widziałem, no może tylko w filmach z Johnem Wickiem !!! :-)
Ot problem,akurat gdy rozmawiasz z 10 cm osoba nizsza,to tego odczuwasz az tak bardzo.
Umiesz wpędzić w kompleksy :) Też ma tylko 176. Ale zauważyłem, że szerokie ramiona i słuszny obwód bicepsa odwracają uwagę od niższego wzrostu.