Może jestem idiotą, ale kompletnie nie rozumiem tej ostatniej bitwy. Mogłby mi ktoś wytłumaczyć o co tam dokładnie chodziło? Wiem tylko, że drużyna niebieskia cofała się, a czerwona szła do przodu. Ale kompletnie nie wiem po co. Nie mogły by być po prostu dwie drużyny poruszające się do przodu?
O nic nie chodziło. Film jest pełen wewnętrznych sprzeczności i bezsensów. Należy to oglądać w podobny sposób jak np. Kaczą Zupę i tyle :)
Przez ostanie 30 minut tego filmu czułem się jak totalny idiota, bo za cholerę nie wiedziałem kto z kim walczy i dlaczego, a przede wszystkim czy dalej oglądam Tenet czy może przysnąłem i odpalił się inny film. Dla mnie to jest niezrozumiałe jak reżyser z takim doświadczeniem przez prawie 2,5 godziny nie potrafi opowiedzieć sensownej fabuły, która ma ręce i nogi tylko takie nie wiadomo co. Nie jest dla mnie problemem ogarnąć te wszystkie zabawy czasem. Większy problem mam ze zrozumieniem o co tak naprawdę chodzi bohaterom, jakie mają motywacje itd. Dostaliśmy chyba najgorszy możliwy mix, czyli prosta historia opowiedziana w jak najbardziej zagmatwany sposób.
Nolan zawsze miał problem, aby pokazać motywacje bohaterów. On traktuje ich jak nieczułe roboty.
Miałem to samo wrażenie, że te dwie drużyny w tym przypadku niepotrzebnie ze sobą "konkurowały", jeszcze to jednoczesne rozwalanie budynku - niby fajne, niby ciekawe, ale po co? Wiem, że wrzucanie efektów jest fajne, ale niech z tym idzie jakiś sens.
Spróbuję odpowiedzieć jak ja tow idzę, ale nie podpierając się zasadami fizyki, tylko bardziej tym, jak został skomponowany scenariusz filmu. A zatem, według mnie to jest tak...
W filmie istnieją dwie linie czasowe - jedna w przód (żołnierze mają czerwone), druga odwrócona, (w tej żołnierze mają niebieskie opaski). Te linie czasowe spotkają się pod koniec filmu w momencie zburzenia/odtworzenia tego budynku, niczym dwa pociągi jadące z naprzeciwka i mijające się gdzies po drodze w pewnym punkcie. Ten punkt to moment zburzenia/odtworzenia się budynku) obie linie czasowe niczym te dwa pociągi, sie spotkały, rozmineły i pojechały dalej.
Z punktu widzenia fizyki każdy z pociągów (linii czasowych) cały czas sobie jedzie w swoim świecie do przodu.
I teraz... W scenie finałowej chodzi o to żeby "uratowac świat" (jak zawsze z resztą).
Z obu stron, obiema liniami czasowymi, ruszaja dwie drużyny po to, zeby którejś udało sie wykonac misję. Bo ci, którzy posiadają ów "wynalazek" kontrolujacy czas i chcą tenże świat rozwalić, mają przewagę manipulowania czasem więc nie wiadomo, co jeszcze wykombinują. Więc po to sa dwie drużyny w obu liniach czasowych - bo którejś drużynie uda się wykonac misję. Jednej, albo drugiej.
Chyba o to chodziło. Bo ja tez sie nieco pogubiłem. Film trwa aż 2,5 godziny a wszystko jakoś tak przelatuje przez ekran i nagle bum, wchodzą napisy końcowe.
A mówiąc szczerze nie czuję chęci, by oglądać to drugi raz i analizować, jak to robiłem chociażby w przypadku "Infiltracji" M. Scorsesego.
Ja też tego nie rozumiem, nie było powiedziane skąd wiedzą o które miejsce chodzi, z kim w ogóle walczyli, do kogo strzelali? Nie było widać żadnych oponentów oprócz tego jednego który był w "bunkrze" i próbował odpalić broń masowej zagłady. A żona która wróciła na jacht żeby dłużej utrzymać Satora przy życiu, nie wróciła z przyszłości? Dlaczego więc nie poruszała się do tyłu i nie potrzebowała maski z tlenem?
Film przedstawia dość prostą historię w skomplikowany sposób, ale z Twojej wypowiedzi wynika, że nie sposób pokazania jest zły tylko to, że nie oglądasz uważnie.
1. Ives wiedział gdzie jest to miejsce. Cały czas cofają się na linii czasu by zbierać informacje.
2. Walczyli z ludźmi Satora. Było widać że strzelali do innych, choćby z bazooki w kolesia w oknie.
3. Tu nie ma czegoś takiego jak typowa podróż w czasie. Jest jedna linia czasu po której można poruszać się w przód lub w tył. Maszyna odwraca entropię zgodnie z zasadami termodynamiki. Jak ktoś wejdzie do maszyny to z jego perspektywy wygląda to tak, jakby świat biegł wstecz, ale biegnie on z taką samą prędkością jak w przód. Zatem żona po wejściu do maszyny żyła kilka dni wstecz, następnie weszła ponownie do maszyny i żyła już zgodnie z kierunkiem ale była w przeszłości na tym jachcie. Dlatego nie potrzebowała maski. Każde wejście do maszyny odwraca tylko jej entropię, w nie bieg czasu. To samo na końcu filmy zrobił Neil. Był w oddziale odwróconym, ale wbiegł do maszyny raz jeszcze w Stalsk-12 i wtedy poruszał się już normalnie. Tego już nie pokazano ale Później wszedł raz jeszcze i poruszał się wstecz by otworzyć tę bramkę, tam zginął. Zblizenie na plecak zdradza ze to Neil zginął.