Wypowiem się jako ktoś kto był zafascynowany ideą filmu od początku wyjścia trailera.
Podczas wizyty w kinie muszę przyznać - zgubiłem się jakoś w połowie . Fabuła interesująca, ale podczas scen z kołowrotem i przenoszeniem Kathelyn przez niego - najzwyczajniej nic nie zrozumiałem. Taki stan rzeczy trwał jakieś 20- 30 min, po czym znów odzyskałem jako tako kontrolę fabuły w filmie.
Efekt? Wyszedłem z kina zmęczony, dając ocenę 7 za efekty wizualną, świetną rolę Pattisona i pomysł na fabułę. Jednak doświadczony nolanowskim Interstellarem - postanowiłem obejrzeć film drugi raz, żeby go dokładnie zrozumieć, co zrobiłem dość niedawno.
Szczerze? Fantastyczny film.
W momencie kiedy się zrozumie ideę inwersji czasu i spokojnie analizuje fabułę/dialogi - oglądanie staje się czystą przyjemnością. To jak inwersja czasu została tutaj przedstawiona i ubrana tak, żeby fabuła idealnie się zgadzała to jest absolutny majstersztyk. Przyznam szczerze nie oglądałem nigdy tak pozytywnie skomplikowanego filmu do którego miałbym ochotę wracać.
Po prostu świetny i intrygujący!
Podsumowując nie jest to film na popołudniowy rodzinny seans w niedzielę, ale jeśli ktoś lubi wyzwania, filmy z naprawdę ambitnym scenariuszem lub najzwyczajniej w świecie dobrą grę aktorską - polecam.
Nolan jak zwykle nas zaskoczył. Nie jest to poziom Interstellar, Prestiżu czy Incepcji, ale "Teneta" zapamiętam na bardzo długo, wracając do niego co jakiś czas.