220 mln dolarów, których tutaj akurat raczej nie widać musiano wydać na kręcenie filmu w różnych lokacjach na świecie. Nolan zrealizował spektakularne dzieło z drętwym scenariuszem, którego jest zresztą autorem. On chce robić kino autorskie za wszelką cenę, nawet gdy mówi się, że pisanie to nie jest jego mocna strona to on pozostaje na to głuchy. Niestety do "TENET" napisał najgorszy scenariusz w całej swojej karierze. Przeładowany dialogami / monologami film gdzie akcja stanowi jedynie przerywnik, jakby pauzę aby widzowi dać się ocknąć. Na minus dochodzi tutaj także rozbudowany wątek obyczajowy oraz nieudana próba stworzenia romansu pomiędzy jedną i drugą postacią, nie ma chemii na papierze oraz na ekranie, wygląda to dość nieudolnie. Nie rozumiem czemu Nolan rozbudował miłosny wątek i ustawił w centrum skoro to różnie mu akurat wychodzi. Gdyby skupić się na bohaterach i nie próbować ich swatać ze sobą i napisać lepszą stawkę byłby to zdecydowanie lepszy film.